Rozdział 4

114 7 2
                                    

Pov: *Soarin*

Wszyscy opuściliśmy klasę i wraz z Caramel'em i tą grupką dziewczyn poszliśmy na stołówkę. W pomieszczeniu było pełno uczniów. Byłem pod wrażeniem. Poczułam jak ktoś mnie ciągnie za rękaw od bluzy.

- Choć, znajdziemy wolny stolik! - Pinkie Pie pociągnęła mnie w stronę stolików.

- Jasne...

Szybko znalazłem się przed stolikiem gdzie dziewczyny zajęły już swoje miejsca i byli też chłopacy.

- Poznaj Cheese'a, Big Mac'a i... Chyba Timber też był ale już pojechał - popatrzyła w kierunku dziewczyny w okularach.

- Timber pojechał jakąś godzinę temu - poinformowała ją.

- Oww... Miałam nadzieję, że go poznasz - usiadła obok chyba Rarity, a ja usiadłem obok Caramel'a.

- Jeszcze go spotkamy - zapewniła nas.
- Soarin... - spojrzałem na dziewczynę.
- Opowiedz trochę o sobie

- Dlaczego przenieśli ciebie do nas?

- Ojciec znalazł pracę w tych okolicach, a moja poprzednia szkoła była daleko, więc rodzice powiedzieli, że mnie przeniosł do tego liceum

- I jak ci się u nas podoba

- Jak na pierwszy dzień jest całkiem miło, cieszę się że poznałem więcej niż jedną osobę

- Bardzo nam miło

- Ej... Zabierzemy go na boisko! Przecież Rainbow Dash nie poznał - Pinkie złapała ramię przyjaciółki kowbojki, zaczęła lekko szarpać i skakać.

- Spokojnie Pinkie jeszcze ją pozna - klepie ją po głowie.

- A kim jest ta cała Rainbow Dash? - zapytałem bo nie powiem, że byłem ciekawy.

- Jest kapitanem każdej drużyny w liceum Caterlot, naszą przyjaciółką

- Hej przecież ma teraz trening to możemy do niej pójść popatrzeć jak gra - zaproponowała Sunset.

Nikt nie czekał na odpowiedź tylko chętnie wszyscy wybraliśmy się na boisko sportowe. Faktycznie drużyna piłkarska miała teraz trening. Cała grupą poszliśmy na trybuny i na nich też było trochę osób.

- My to mamy szczęście, chyba kończą trening - powiedziała smutna Pinkie Pie.

- Znasz Dash ona też prędko do nas nie przyjdzie - odrzekła kowbojka chowając twarz kapeluszem.

- Aaa no tak - różowowłosa dziewczyna dała sobie lekkiego plaskacze w twarz.
- Ona jak się od niego odklei to wtedy będziemy mogli pogadać

- O czym mówicie? - nie miałem pojęcia o czym mówią.

- Zobaczysz

Siedząc widziałem jak uczniowie z tego liceum a w szczególności sportowcy zaczęli się zbierać do szatni.

- O O O!! - czuje jak któraś z dziewczyn ciągnie mnie za ramię.
- A tamten chłopak w niebieskich włosach to Flash Sentry... - ciągnie mnie tak żebyśmy szepczeli.
- I razem z Sunset próbują do siebie wrócić - spojrzałem na dziewczynę.

- Dobrze wiedzieć - tylko tyle powiedziałem.

Nagle wzrok mi utknął na dziewczynie o tęczowych włosach. Zauważyłem na jej ramieniu opaskę z literka "C" czyli serii jest kapitanem, nie to, że w to wątpiłem.

- Tak z czystej przyjaźni radzę ci tak długo na nią nie patrzeć - odezwała się kowbojka.

- Dlaczego? Ma jakiś limit obserwujących?

- Nie - pokazuje na chłopka o szarym odcieniu włosów.
- Tamten tam jest "chłopakiem" Dash

- Ow... Serio?

- Jej na nim mega zależy ale chyba nie wie co to miłość - i sobie poszła.

Ja tylko stałem i nie zabardzo rozumiałem co tu się właśnie odwaliło. Spojrzałem jeszcze raz na parę za mną i widziałem jak się tulili. Wraz z przyjaciółmi zeszliśmy na boisko, ponieważ dziewczyny chciały pogadać z przyjaciółką.

- Żałujcie że was nie było taki super mecz mieliśmy

- Wymiatałaś - jej chłopak obiął ją w tali.

- Chyba nie tylko ona - odparła Applejack.
- Nie tylko Rainbow Dash jest gwiazdą

- Ja jestem tuż za moim skarbem - on to ma wysokie ego o sobie.

- To my już lecimy - skierowali się do wyjścia.

- Czekaj Rainbow - dziewczyna w okularach zatrzymała ją.
- Mamy nowego ucznia i chcieliśmy żeby poznał kapitana wszystkich drużyn

- Skromnością to ty mi nie grzeszysz - podeszła do mnie i stanęła na przeciwko mnie.
- To ty jesteś tym nowym uczniem - wyglądała jakby myślała.

- Tak... Soarin... Mogliśmy się minąć wtedy w klasie - podałem w jej stronę rękę.

- Aa teraz wiem - miło się uśmiechnęła i odcisnęła dłoń.
- Rainbow Dash, miło mi

- Mi również - puściliśmy się i swoją dłoń schowałem do kieszeni.

- To my idziemy przygotować się do zajęć - dziewczyna poszła, a jej facet nie poszedł za nią tylko pisał na telefonie.

- Ej Romeo! Dziewczyna ci uciekła! - Pinkie go odtrząsnęła.

- Co? A tak - i poszedł za nią.

- I teraz wiesz dlaczego mu jakoś nie ufamy

- Bo udaje miłego w grupie a normalnie jest chujem?

- Dobrze to ująłeś - zgodziła się ze mną Sunset.

- Dobra kochani lećmy na lekcje - i poszliśmy wszyscy do szkoły.

Do zakończenia zajęć w szkole zostało nam 3 godziny. Jak na pierwszy dzień było fajnie. Już nie mogę się doczekać aż opowiem, mamie i bratu o nowej szkole, w sumie on też będzie nam opowiadał o tym jak mu poszło w nowej uczelni. A nie wiem czy tata dzisiaj wróci do domu. Jeszcze muszę pogadać z Flash'em na temat drużyny.

Z Boiska Do Serca | MLP | SoarindashWhere stories live. Discover now