69. Załatwiałam swoje sprawy

494 41 6
                                    




*Emma*

Gdy doszłyśmy z dziewczyną na miejsce, zauważyłam moje znajome siedzące na trawie, nieopodal boiska do siatkówki. Siedziała z nimi też dziewczyna, która przyszła z Fox na śniadanie chwilę po nas. Ciekawe jak się nazywa. Cóż.  Zamiast przejmować się narkotykami w mojej kieszeni, ja rozmyślam o takich błahostkach. Czemu nie oddałam ich opiekunowi? Sama zadaje sobie teraz to pytanie. W pewnym momencie zrozumiałam, że warto jest mieć przy sobie coś takiego. Może kiedyś się przydadzą? Wiem, że moje czyny są niewybaczalne, ale proszę.. zrozumcie mnie. I tak się cieszę, że jeszcze nie zwariowałam. A Wy co byście zrobili na moim miejscu? To naprawdę trudne życiowe decyzje, które trzeba podjąć, aby przetrwać.

- Gdzie byłaś Emms? - Spytała Alice, gdy tylko znalazłyśmy się przy nich.

- Załatwiałam swoje sprawy. - Odparłam dając jej do zrozimieia, że to nie temat do poruszania przy innych osobach.

- Rozumiem. - Usiadłyśmy obok nich. - Co u Ciebie Fox? Dawno nie rozmawiałyśmy. - I oto kolejna osoba, którą Alice zna. Ktoś jest zaskoczony? - Steph mówiła mi o Carolu. - Czyli ta druga dziewczyna ma na imię Stephanie. Ciekawe. Spojrzałam na szatynkę, a następnie rudowłosą, której wyraz twarzy momentalnie się zmienił.

- Zerwaliśmy i szczerze nie chcę do tego wracać. - Powiedziała, a Alice pomasowała ją po ramieniu.

- Rozumiem Cię. - Zapanowała cisza, przez którą zaczęłam rozglądać się dookoła.

Nieopodal małego budynku, w którym znajduje się sprzęt sportowy stał wysoki mężczyzna o brązowych włosach. Widziałam go już kiedyś, a jego strój upewnił mnie w tym, że jest to jeden z młodszych opiekunów. To pewnie on będzie mnie teraz pilnował i nie bójmy się tego powiedzieć - śledził mnie. Ja nie wiem jak można podejrzewać mnie o handel narkotykami. Mnie!? Od początku trwania obozu starałam się nie sprawiać problemów. To zawsze mnie działa się krzywda. Mam nadzieję, że gdy wszystko się już wyjaśni, opiekunowie zmienią swoje nastawienie co do mojej osoby. Po dość długim zamyśleniu podniosłam się do pionu i zaczęłam iść w stronę opiekuna. Zignorowałam zapytanie Amandy i pewnym siebie krokiem szłam w kierunku mężczyzny.

- Przepraszam. - Powiedziałam. - Chciałybyśmy pograć w siatkówkę. Mogłybyśmy dostać piłkę? - Spytałam.

Mężczyzna przez chwilę się zastanawiał, ale w końcu się zdecydował.

- Oczywiście. - Odparł. - Proszę za mną. - Powiedział i ruszył w stronę składzika. Mężczyzna wyglądał na naprawdę zdenerwowanego? To chyba dobre określenie.

Podeszliśmy pod budynek, a po chwili mężczyzna otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Moim oczom ukazało się mnóstwo różnego rodzaju półek, które były przepełnione jakimiś piłkami, paletkami do gry i innymi takiego typu przedmiotami. Brunet podszedł do jednej z szafek zawieszonych na wysokości drzwi i wziął z niej piłkę do siatkówki. Odwrócił się w moją stronę i rzucił mi ją, lecz pomimo zaskoczenia, udało mi się złapać. Podziękowałam za przedmiot i opuściłam składzik. Nie podeszłam z powrotem do moich znajomych, tylko od razu stanęłam na jednej połowie boiska do siatki. Stanęłam i patrzyłam na dziewczyny, które po chwili wstały i podeszły do tego samego miejsca, po drugiej stronie boiska.

- Kto gra ze mną? - Spytałam, podchodząc bliżej do siatki.

- Jest nas sześć, więc po trzy co? Wydedukowała Alice. - To ja mogę z Tobą Emma.

- Ja też. - Fox razem z szatynką przeszły pod siatką.

Odsunęłam się trochę do tyłu i gdy wszystkie dziewczyny porozchodziły się po boisku, wyrzuciłam piłkę w górę i odbiłam. Bardzo dawno nie grałam w siatkówkę, ale mam nadzieję, że nie będę jakoś strasznie zawodzić siebie i dziewczyn. Podskoczyłam, aby odbić piłkę, gdy nagle poczułam jak coś wypada mi z kieszeni. Przestraszyłam się, że to mogą być narkotyki, ale na szczęście to było coś innego. Przykucnęłam i podniosłam z murawy klucze. Tylko skąd ja je wzięłam? Chwila.. to klucze do chatki pana Arthura. Nie oddałam mu ich, a wydawało mi się, że tak? Powinnam je oddać. Zdecydowanie. I tak mam teraz wiele innych problemów na głowie, więc wolę nie podpaść u niego, z powodu rzekomej kradzieży jego kluczy. Schowałam je do kieszeni, skupiając się na grze.


***


Skończyłyśmy grać niecałą godzinę temu. Jeżeli spytalibyście mnie o wynik, to i tak bym wam nie odpowiedziała, ponieważ sama nie wiem. Grałyśmy po prostu, aby grać. Obecnie siedzimy sobie na stołówce i czekamy na obiad. Z tego co usłyszałam od Louisa, którego spotkałyśmy po drodze, to to iż praktycznie skończyli sprzątać miejsce "pobojowiska". Co do Maksa to w dalszym ciągu nic nie wiadomo. Zrobił to co zrobił, ale w cały czas czuję, że nie powinnam go teraz zostawiać. Właściwie to nie mam pojęcia co mu powiem, gdy tylko wróci. Dlaczego to wszystko stało się ostatnio takie skomplikowane? A przez chwilę myślałam, że moje życie ma jasne strony. Najwyraźniej się myliłam. Jedna mała rzecz potrafi doprowadzić człowieka do załamania nerwowego. Mam nadzieję, że to wszystko się jakoś ułoży. W obecnym momencie zastanawiam się nad tym, do jakich miejsc są pozostałe klucze z pęku, który przez przypadek podprowadziłam jednemu z moich opiekunów. Gdzieś z tyłu mojej głowy krąży myśl o zatrzymaniu sobie ich. Wiem, że to ryzykowne, ale chyba mnie rozumiecie? Gdybym miała dostęp do jakichś ważniejszych miejsc na obozie, mogłabym w końcu pozbyć się stąd Amber. Przez dość długi czas aż tak bardzo mi nie przeszkadzała, ale teraz jedyne o czym myślę, to pozbycie się jej. Właściwie nie tylko jej. Co do Felix'a to już jestem spokojna. Jest jeszcze Violett. Od wczoraj jej nie widziałam, ale gdy tylko ją zobaczę boje się, że rzucę się jej do gardła. Lepiej, żebym nie spotkała się z nią sam na sam. Na obecną chwilę, poza tymi kilkoma osobami, nie mam nic do innych obozowiczów. I mam nadzieję, że tak zostanie. Cóż. Nie spodziewałam się, że w ogóle będę zaplątana w taką historię jaka obecnie zapanowała. Miałam unikać wszystkich przez osiem tygodni, a jak to się skończyło? Czy to był błąd? Nie mam pojęcia. Z jednej strony bardzo się cieszę, że poznałam tyle wspaniałych osób, ale z drugiej nie jestem zadowolona z problemów, jakie mam w obecnej sytuacji. Bardzo bym chciała, żeby to wszystko skończyło jak najszybciej...

Chłopak z obozuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz