54. A cóż to za piękność?

559 59 7
                                    



*Emma*

- O mamy gościa! - Powiedziała entuzjastycznie Jen, kiedy wszystkie znalazły się już wewnątrz budynku. Noora wyglądała, jakby miała zaraz wyskoczyć przez okno, byle nie musieć rozmawiać z moimi koleżankami.

- Dziewczyny - Powiedziałam, wstając na równe nogi. - To jest Noora. - Położyłam dziewczynie ręce na ramieniach, ówcześnie stając tuż za nią.

- Cześć. - Każda z nich powoli podeszła i przedstawiając się, przytuliła moją przyjaciółkę.

Ja cały czas wiernie stałam tuż za nią, żeby nie czuła się niekomfortowo. Wiem jakie to dla niej trudne, ale nie może przez całe życie uciekać przed ludźmi. Dziewczyny zaczęły z nią rozmawiać, a ja niezauważenie zabrałam swoją torbę i wskoczyłam na moment do łazienki z ubraniem na zmianę. Wzięłam dosłownie błyskawiczny prysznic i przygotowałam się do wyjazdu. Założyłam swoją ulubioną czarną sukienkę do kolan, która idealnie nadaje się na spacery po lesie. Na nogach znajdowały się teraz moje białe trampki, a na nadgarstek założyłam sobie srebrną bransoletkę. Z opanowaniem wyszłam z łazienki, gdy dziewczyny powoli wychodziły na zewnątrz. Spojrzałam na zegarek, który wybijał godzinę obiadową. Mam nadzieję, że dziewczyny nie pozabijają się przez te dwa dni. Podeszłam do ciągle zdenerwowanej Noory, która wciąż siedziała w tym samym miejscu. Na jej twarzy malował się wyraz strachu i złości. Ja wiem, że nie powinnam jej tak zostawać, ale musiałam się szybko przebrać. Złapałam ją za rękę i od razu poczułam jak lekko się rozluźnia. Nie wiem dlaczego, ale gdy znalazłyśmy się już na ścieżce prowadzącej na stołówkę, zaczęłam myśleć o dniu w którym się poznałyśmy. To były piękne czasy. Teraz gdy o tym myślę to wydaje się śmieszne, ale gdybym wtedy nie zrobiła tego, co zrobiłam to pewnie nie połączyłaby nas więź przyjaźni.*

- Czemu się tak ubrałaś Ems? - Jen, spoglądając w moją stronę zadała pytanie, ówcześnie poprawiając swoje okulary.

- Właśnie chciałam wam o tym powiedzieć. - Zaczęłam, przez co wszystkie pary oczu zostały skierowane na moją osobę. - Wyjeżdżam na dwa dni. - Powiedziałam szybko, na co moje znajome wydawały się być lekko zmieszane.

- Do miasta? - Pokiwałam potwierdzająco głową. - Może przywieziesz nam coś, na jakiś wieczór? - Mam wrażenie, że tymi słowami Ellody chciała mnie sprowokować. Ja tylko z zawodem pokręciłam głową.

- Zobaczę co da się zrobić. - Powiedziałam, gdy wchodziłyśmy na stołówkę.

Dosłownie dało się wyczuć to zaskoczenie i spojrzenia, które były skierowane we mnie i Noorę. Dziewczyna była bardzo ładnie ubrana, - w jej ulubiony styl. - przez co przyciągała swoją uwagę. Masowałam ją odstresowywująco, przez co poczułam jak lekko się rozluźnia. Kucharka z szerokimi oczyma dawała nam posiłek. Wiecie co? Takie wpatrywanie się nie jest czymś fajnym. Gapimy się na ludzi, którzy też mają uczucia i różnie mogą odbierać to co robimy. Noora bardzo często jest zestresowana, a to zdecydowanie jej nie pomaga. Ludzie powinni czasem odpuścić. Mam rację?** Usiadłyśmy przy naszym stoliku. Na całe szczęście nigdzie nie widziałam Felix'a, a skoro nie może się do mnie zbliżać na odległość trzech metrów, to nie może usiąść przy żadnym pobliskim stoliku. Dostałam zawału, gdy poczułam na brzuchu czyjeś ręce. Odwróciłam głowę do Maksa i przez sekundę poczułam Jego usta na moich. Żebyście teraz widzieli minę Noory. Dałam jej znak, że później jej wytłumaczę, a po chwili chłopcy się do nas dosiedli.

- A cóż to za piękność? - Louis wypalił prosto z mostu, gdy tylko odłożył tacę na stół. I ta poirytowana mina Alice. Swoją drogą wydaje mi się, że kogoś tutaj nie ma. Amandy! Nie ma Amandy i Toma. Może są teraz na randce? To by było cudowne!

Zauważyłam, jak Noora lekko się zarumieniła, ale nie dała tego po sobie poznać. - Tak jak to Ona zazwyczaj robi.

- Jestem Noora i nie wydaje mi się, żebym była specjalnie ładna. - Usłyszałam głos blondynki, na który Louisa zatkało. Pewnie się tego nie spodziewał. Biedny. Ale takie są uroki białowłosej.

- Mimo wszystko cieszę się, że przyjechałaś spędzić z nami wakacje. - Znów odezwał się Louis, na co i ja i Noora uśmiechnęłyśmy się uśmiechem, który tylko my rozumiemy.

- Ona przyjechała po mnie, więc raczej tutaj nie zostanie. - Powiedziałam, na co chłopaków aż zatkało.

- Wyjeżdżasz? - Usłyszałam obok siebie zaskoczony głos Maksa. - Dlaczego?

- Na koncert. - Chłopak podrapał się po karku. - Oj spokojnie, wrócę za dwa dni.

- Mam nadzieję, że wrócisz na wieczorną imprezę w niedziele. - Powiedział chłopak.

- Imprezę? - Spytałam zdezorientowana.

- Zawsze w trzecią niedzielę obozu, wszyscy opiekunowie wieczór spędzają na balowaniu na swoim posterunku. To jest taki "czas dla Nich". - Chłopak zakreślił w powietrzu cudzysłów. - W ten dzień wszyscy robimy imprezę.

- Za zgodzą opiekunów? - Spytałam.

- A gdzie tam! - Louis zabrał głos. Czyżby już nie był zawstydzony sytuacją z Noorą? - Robimy ją w pewnym sensie nielegalnie, ale warto.

- Opiekunowie nigdy was nie przyłapali? - Spojrzałam po wszystkich osobach przy stoliku.

- Jak do tej pory nigdy. - Odpowiedział Maks, poczym zaczął jeść.

Bardzo się zainteresowałam nowo nabytymi informacjami. Skoro odbędzie się impreza, to bez wątpienia muszę wrócić na czas. Pewnie będę wykończona długą podróżą, ale skoro cały obóz organizuje wydarzenie, to zdecydowanie będzie epicko.

- Emm... Emmo? - Spojrzałam na Noorę, siedzącą dosłownie obok mnie. - Tamten chłopak dziwnie mi się przypatruje już od jakiegoś czasu. Znasz go? - Wskazała dyskretnie na osobę, o której właśnie mówiła.

Chciałam jej odpowiedzieć, że powodem jego przyglądania jest jej uroda, ale gdy zobaczyłam o kogo chodzi dziewczynie, momentalnie zesztywniała. Tylko nie On..

-Tak.. on jest niebezpieczny. - Powiedziałam do dziewczyny. Nie chciałam, aby rozpoczęła się debata na temat Felix'a, więc zrobiłam to w miarę cicho.

- Pod jakim względem? - Spytała najwyraźniej zaintrygowana dziewczyna.

- To naprawdę długa historia. - Odparłam. - Ale spokojnie, opowiem Ci wszytko po drodze. W tej sytuacji, nie łap z nim kontaktu wzrokowego. Proszę Cię.. to dla Twojego bezpieczeństwa.

Dziewczyna pokiwała na znak, że rozumie i tak samo jak ja wróciła wzrokiem do talerza z zupą. W mojej głowie pojawiło się nagle mnóstwo myśli. Czego on może chcieć? Zapewne tego co zawsze, ale czy robiłby to w tak ascetyczny sposób? Słowo daję, jeżeli kiedykolwiek zrobiłby coś Noorze, albo którejkolwiek z moich znajomych, to naprawdę nie ręczę za siebie. Nie pozwolę, aby doprowadził kogoś do takiego stanu w jakim znalazłam się ja...


Hejka!
Mam nadzieję, że podoba się rozdział :3
A teraz konkrety:
* Jeżeli chcielibyście dowiedzieć się jak Emma poznała Noorę to dajcie znak w komentarzach!
** A jaka jest wasze zdanie na temat nadmiernego przyglądania się? Co sądzicie o natarczywym tego stopnia wykonywaniu czynności? Pochwalacie to? Jestem ciekawa waszych opinii na ten temat, także liczę na ciekawe przemyślenia z Waszej strony!
Do następnego!❤️

Chłopak z obozuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz