*Emma*- To była Kate. - Powiedziałam, sięgając po talerz z zupą.
- Jesteś absolutnie pewna? - Spytała brunetka. - I dlaczego jesteś taka spokojna?
- Ponieważ wiem jak go odzyskać i wkopać przy tym Kate. - Odparłam spokojnie, spoglądając na moją współlokatorkę.
- Ale, że Kate? - Dziewczyna usiadła obok mnie i również wzięła talerz bliżej siebie. - Co takiego jej zrobiłaś?
- Nie mam pojęcia. - Powiedziała. - Ale wczoraj się sprzedała. - Dodałam.
- W jakim sensie? - Padło pytanie z ust mojej przyjaciółki.
- Skłamała. - Odparłam. - Skłamała odnośnie powrotu Violett. A zresztą pomyśl. - Wzięłam do ręki łyżeczkę. - Tylko ona mogła się wtedy do nas włamać. Mieszkała z nami przez jakiś czas. Wiedziała gdzie trzymamy klucze. Wzięła jeden i później podłożyła nam narkotyki i kamerę. - Brunetka jedząca obiad patrzyła na mnie zszokowana.
- W takim razie jakim cudem nie wpadłyśmy na to wcześniej?
- Dobre pytanie. - Powiedziałam. - Wydaje mi się, że poprostu dobrze odegrała swoją rolę. Zastanawiam się jednak, czy od samego początku była kimś w rodzaju szpiega. Nie wydaje mi się, żeby spędziła noc na zimnie z własnej woli. - Kontynuowałam.
- Myślisz, że udawała? - Spytała moja towarzyska.
- Ciężko stwierdzić. - Odparłam. - Nie miała pewności, że wtedy to ja na nią wpadnę.
- Pomyśleć, że po tym wszystkim co dla niej zrobiłaś, byłaby w stanie zrobić coś takiego. - Usłyszałam ponownie głos brunetki. Wzięłam kilka łyków zupy, zanim odpowiedziałam.
- Może to się zaczęło gdy zamieszkała z Violett? - Zdałam pytanie. - Tylko, że wtedy byłaby znów pod władzą Amber.
- To nie ma sensu.
- No właśnie. - Powiedziałam od razu. - Z drugiej strony nie wiemy kiedy i dlaczego Violett zaczęła zadawać się z blondynką.
- Mogą być spokrewnione? - Spytała Jen.
- Wszystko jest możliwe. - Odpowiedziałam. - W każdym bądź razie musimy teraz odzyskać pamiętnik blondynki. Musimy znaleźć Murphiego. Wiesz gdzie może być?
- Wyszedł stąd, ponieważ mówił, że musi wypełnić jakieś papiery w swojej chatce. - Odpadrła brunetka. - Jeżeli nie poszedł na obiad, to dalej tam jest.
- W takim razie pośpieszmy się. - Zarzuciłam i zaczęłam odrobinę szybciej jeść.
Skończyłam po pięciu minutach. Odstawiłam pusty talerz spowrotem na tackę. Poczekałam aż Jen dokończy i wyszłyśmy z budynku. Nie dokońca wiedziałam, gdzie konkretnie mieszka Noah, ale mówił mi w jakiej okolicy. Mam nadzieję, że trafimy bez problemu. Minęłyśmy chatkę chłopaków i kilka innych domków, aż dotarliśmy do takiego, który nie był przeznaczony dla obozowiczów. Zapukałam i z nadzieją czekałam aż ktoś otworzy. Ulżyło mi, gdy po otwarciu drzwi w progu stanął policjant. Wydawał się być zaskoczony tym, że do niego przyszłyśmy.
CZYTASZ
Chłopak z obozu
RomanceNaprawdę nie chciałam nigdzie wyjeżdżać. Wszystkie moje plany legły w gruzach z jednym dniem. Najbardziej było mi szkoda moich przyjaciółek, które w pewien sposób zostawiłam same. Wyjechałam na letni obóz, który ulokowany był w pięknym lesie. Na poc...