91. Mówił mi o naszych przestępcach.

301 38 0
                                    


*Emma*

- O co chodzi? - Spytałam, gdy razem z mężczyzną zatrzymaliśmy się nieopodal budki dyżurującego. Nie mam pojęcia dlaczego odeszliśmy tak daleko od innych. Czy z tego mogą być dobre wieści?

- O proces Amber i innych aresztowanych. - Poczułam gulę w gardle na słowa, które pan Arthur wypowiedział w moją stronę. - Wyniki mieliśmy dostać jutro, a przyszły już dzisiaj.

- Mam się bać? - Spytałam, a mężczyzna położył mi rękę na ramieniu, dając mi do zrozumienia, że wszystko jest w porządku.

- Amber za próbę popełnienia przestępstwa została skazana na trzy lata. Jako, że jest już pełnoletnia podlega karze. Sean ma podobnie, a co do innych to tylko chwilowe zatrzymania. Wiem, że Jess wróci, ponieważ nie jest w ogóle powiązana z tą sprawą. Co do innych nie wiemy nic. - Trochę mi ulżyło, gdy usłyszałam o aresztowaniu Amber. Co prawda odrobinę mi jej szkoda, bo to zniszczy jej przyszłe życie, ale skoro dopuściła się takich czynów, to nie mam wątpliwości, do tego wyroku. Jest słuszny. - Jutro przyjadą po swoje rzeczy i już tutaj nie wrócą. - Lekko się spiełam z myślą, że zobaczę ich jeszcze raz.

- A co z tym opiekunem? - Spytałam, przeczesując sobie ręką włosy.

- Został już wydalony. - Odparł mężczyzna. - Nie musisz się nim przejmować. Z powodu tych wydarzeń musimy przeprowadzić kontrolę. Nie tylko obozowiczów, ale i pracowników. - Kontynuował opiekun. - Jutro ogłosimy przeszukanie. - Kolejne. Kolejne sprawdzanie obozowiczów. Nie spodziewałam się, że może tu być tak niebezpieczne. - To wszystko co chciałem Ci powiedzieć. Możesz wracać na stołówkę.

- Bardzo dziękuję za informację. Do widzenia. - Odparłam i odeszłam od mężczyzny.

W gruncie rzeczy nie musiałam już wracać na stołówkę. Praktycznie skończyłam jeść, a wchodzenie samej do budynku pełnego ludzi odrobinę mnie przerażało. Dlatego więc zamiast skręcić w prawo, udałam się w lewo. Zaczęłam iść spokojnie ścieżką w kierunku chatki. Minęła dosłownie chwila, a ja już siedziałam wygodnie na jednej z puf. Spoglądałam na belki sufitowe, zastanawiając się nad tym jak powinnam się jutro zachować. Może dla bezpieczeństwa w ogóle nie pokaże się blondynce na oczy? Jest to jakaś opcja. Z drugiej jednak strony nie powinnam dawać jej satysfakcji z mojego strachu i powinna chociaż przelotnie na mnie spojrzeć. Nie mam pojęcia która opcja jest odpowiednia. Znając mnie to wszystko i tak wyjdzie spontanicznie. Zamknęłam na chwilę oczy totalnie się wyciszając. Moja chwila spokoju nie trwała jednak długo, ponieważ w budynku pojawiły się moje współlokatorki i Ellody.

- Emms! - Alice momentalnie znalazła się na drugiej pufie, która leżała obok mnie. - Jak ja się cieszę, że wygrałaś.

- Ja też się cieszę z Twojego podium. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Tą imprezę zrobimy jednak w poniedziałek. - Usłyszałam ponownie głos szatynki.

- Przez wzgląd na nasze poranne zakupy? - Spytałam.

- Mniej więcej tak. - Odparła.

- Czego chciał Bloowkins? - Naszą rozmowę przerwała Amanda.

- Mówił mi o naszych przestępcach. - Wyjaśniłam. - Przyjadą jutro po swoje rzeczy i już ich nie zobaczymy.

- Co? - Alice aż podnosiła się do pozycji siedzącej.

- Zobaczymy ich już ostatni raz. - Sama nie mogę w to uwierzyć.

- Że też to wszystko tak się skończy. - Powiedziała Amanda.

Spojrzałam przelotnie na zegar wiszący nad drzwiami, a następnie wstałam i podeszłam do szafy, z której wyjęłam pidżamę. Wzięłam jeszcze czysty ręcznik i udałam się do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz i odłożyłam wszystko na taboret. Z kosza na pranie wyjęłam wszystkie moje ubrania i ułożyłam przy prysznicu. Ja wiem, że to trochę niehigieniczne, ale nie miałyśmy pralki. Musiałam uprać wszystko pod prysznicem. Szło mi dosyć sprawnie i po niecałej godzinie wszystko wisiało na suszarce. O ironio. Pralki tutaj nie ma, ale suszarka to już na pół łazienki. Kto zaopatrywał chatki w potrzebne wyposażenie? Nie do końca przemyślał zagospodarowanie łazienki. No chyba, że o czymś nie wiem. Chwilę temu musiałam poinformować Jen, że wszystko w porządku, ponieważ pukała do drzwi z niepokojem. Wzięłam szybki prysznic i po kolejnych dwudziestu minutach wyszłam z łazienki. Ellody już nie było, a dziewczyny rozmawiały o czymś, siedząc na dywanie. Chwilę po moim wyjściu do łazienki weszła Amanda. Siadając na łóżku zaobserwowałam dzieło Alice, które postawiła na otworze od kominka. Uśmiechnęłam się do sobie na sam widok obrazu. Mam nadzieję, że szatynka pozwoli mi go zatrzymać. To będzie piękna pamiątka. Bez zastanowienia opadłam plecami na łóżko, zamykając oczy

***

Otworzyłam powoli oczy. Poczułam się odrobinę zmieszana. Podniosłam się do pozycji siedzącej, spoglądając na zegarek. Była już ósma, a ja nie mogłam sobie przypomnieć w jakich okolicznościach zasnęłam. Spojrzałam po moich współlokatorkach. Wszystkie jeszcze spały. Dzisiaj niedziela, dlatego mogliśmy pospać odrobinę dłużej. Po cichu wstałam i udałam się do łazienki. Umyłam zęby, ubrałam na siebie czarne dżinsowe spodnie i białą przewiewną koszulę z rękawami po łokcie, a na nogi założyłam czarne adidasy. Uczesałam swoje długie włosy i wyszłam z łazienki. Wzięłam ze stolika zegarek, założyłam go na nadgarstek i wyszłam z domku. Przyjemnie ciepłe powietrze otuliło całe moje ciało, a wiaterek miło mierzwił moje włosy. Zeszłam po schodach, a następnie zaczęłam iść w kierunku środka obozu. Mijając plac ogniskowy rozejrzałam się po ozdobach. Trochę za dużo tych drobiazgów, jak na tylko jeden dzień ich oglądania. No cóż. Minęłam domek Amber i usiadłam na jednej z ławek. Mój wzrok powędrował na chatkę z numerem 13. Może powinnam do niego zajrzeć, zanim Amber postawi w nim nogę poraz ostatni? Wiem, że włamanie to zła rzecz, ale w porównaniu z tym co mi zrobiła, nie wydaje się to być aż takie straszne. Upewniając się, że w pobliżu nikogo nie ma podeszłam do drzwi chatki. Nie miałam klucza, ale nie raz otwierałam zamek spinką do włosów, gdy zapominałam klucza. Włożyłam końcówkę przedmiotu do dziurki i już po chwili zamek został odbezpieczony. Jeszcze raz rozejrzałam się po okolicy i ostrożnie weszłam do środka. Wnętrze chatki nie różniło się jakoś specjalnie wystrojem co do naszej, jednakże ubrania porozrzucane w każdym koncie pomieszczenia, dawały nieprzyjemny odbiór wizerunku tego miejsca. Znaleźć łóżko Amber nie było trudne. Podeszłam do jedynego posłania, które było pościelone. Sprawdziłam czy pod nim niczego nie było, a następnie zaczęłam przeszukiwać różne szafki. Na dobrą sprawę nie widziałam czego szukam. Gdzieś z tyłu głowy miałam nadzieję, na odnalezienie jednego z kluczy, który nam ukradziono jakiś czas temu. Szukałam też podejrzanych paczuszek z białym proszkiem i innych tego typu rzeczy. Nic takiego nie znalazłam. Została mi ostatnia szafa. Zanim jednak do niej zajrzałam, usiadłam na materacu, który dziwnie zahałasował poprzez kontakt z moim ciałem. Odsunęłam zasuwkę poszewki od pościeli i wkładając rękę do środka, natrafiłam na coś metalowego. Było to pudełko. Wyjęłam je delikatnie, jednakże nie było mi dane sprawdzić co jest jego zawartością, albowiem dobiegły do mnie odgłosy rozmowy, prowadzonej po drugiej stronie drewnianych drzwi.

Chłopak z obozuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz