100. E&M FOREVER

312 41 6
                                    


*Emma*

Na stołówce byli już praktycznie wszyscy. Przyszłyśmy z Alice chwilę po tym jak do środka weszli Maks z Louisem. Odebrałyśmy jedzenie od kucharki, które okazało się zupą ogórkową i smażonymi ziemniaczkami z koperkiem. Śliniłam się na sam widok. Podeszłyśmy do stolika w ciszy. W ciszy też zajęłyśmy swoje miejsca. Nasi znajomi rozmawiali na temat jakiegoś filmu. Mało mnie to interesowało, dlatego w pełni skupiłam się na jedzeniu. Brandon zapytał jak było w mieście i czy udało nam się wszystko załatwić. Co do drugiego pytania, to nie miałam wątpliwości. Wiadomo o co chodziło. Louis od razu zaczął tłumaczyć jak sobie poradziliśmy. Oczywiście mówił cicho i starał się być dyskretny. Zaczęłam się zastanawiać co z tym policjantem. W końcu miał nas przeszukać. A przynajmniej pan Arthur tak mówił. Mam nadzieję, że nie wparuje nam nagle do pokoju i nie zacznie go przeszukiwać. A jeżeli teraz to robi? Na tym obozie wszystko może jest możliwe. Nie byłabym zaskoczona gdyby faktycznie tak było. Gdy skończyłam jeść nawet nie zauważyłam, że część osób zdążyła już opuścić stołówkę. Zostaliśmy praktycznie tylko my. Jakoś nikomu się nie spieszyło. Postanowiłam zebrać wszystkie tacki i talerze. Odniosłam je do kucharki i skierowałam się do wyjścia. Chciałam chwilę odpocząć przed próbą tańca. Nie czekałam na nikogo. Na spokojnie doszłam do chatki i zaraz po zamknięciu drzwi opadłam na łóżko. Zamknęłam oczy, zupełnie się wyciszając.

***

Na próbie tańca nie potrafiłam się skupić. Cały czas myślałam o dzisiejszej imprezie. Nie chciałam podpaść opiekunom. Sam pan Arthur zrobił dla mnie tyle, że głupio by mi było go rozczarować. No, ale cóż. Nie powinnam teraz narzekać. Spędzę czas z przyjaciółmi. Jeszcze nigdy nie byłam na takiej imprezie. Muszę korzystać, póki mam taką możliwość. Zaraz po kolacji wróciłyśmy z dziewczynami do chatki. Chciałyśmy się jak najszybciej przygotować. Jako, że był już wieczór ubrałyśmy się ciepło. Założyłam na siebie czarne spodnie do kostki, czarną bluzę z krótkim rękawem, a na to również czarny, rozpinany sweterek. Do tego zmieniłam buty na ich ciemniejszą wersję. Teraz w ciemności będę niezauważalna. Alice Powiedziała, że lepiej by było, gdybyśmy podzieliły się jedzeniem. Amanda i Jen przygotowały jakieś swoje torebki i przełożyłyśmy do nich kilka rzeczy, tak żebyśmy nie wzbudzały żadnych podejrzeń. Chociaż lepiej, żeby nikt nas nie widział. Gdy wychodziłam z łazienki dotarł do nas dźwięk pukania. Muszę przyznać, że odrobinę się przestraszyłam. Na dobrą sprawę mógł to być każdy. Alice podeszła do drzwi i powoli je otworzyła. Ja natomiast momentalnie schowałam do kieszeni szminkę, którą akurat malowałam usta.

- Dobry wieczór. - Powiedział mężczyzna po drugiej stronie drzwi.

- Dobry wieczór. - Odpowiedziała mu szatynka. - W czym mogę pomóc? - Mężczyzna wyjął z kieszeni odznakę policyjną. W tamtej chwili zamarłam.

- Rutynowa kontrola. - Amanda i Jen spojrzały po sobie, a ja wciąż wpatrywałam się w twarz naszego nieoczekiwanego gościa. - Nazywam się Noah Murphy. Od dzisiaj będę przeprowadzał kontrolę bezpieczeństwa.

- Będzie Pan codziennie chodził od chatki do chatki? - Alice wydawała się zaskoczona.

- Skądże. - Odparł. - Będę odwiedzał co drugi, trzeci domek.

Podczas ich rozmowy bliżej przyjrzałam się mężczyźnie. Był stosunkowo młody jak na funkcjonariusza policji. Miał może z dwadzieścia pięć lat. Jego postura prezentowała się okazałe. Widać było, że lubił ćwiczyć. Jedynie co mnie zdziwiło, to jego ubiór. Strój miał dosyć luźny. Był w czarnych spodenkach do kolan, a jego mięśnie klatki piersiowej opinała morowa bluzka na ramiączkach. Skąd oni biorą takich przystojnych funkcjonariuszy? Zauważyłam, że Alice próbowała z nim flirtować. Jednakże wzrok mężczyzny cały czas wędrował w kierunku Jen. Czyżby wpadła mu w oko? To byłby już hit hitów.

Chłopak z obozuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz