13. Maks, bo tam do Ciebie wejdę!

1.4K 134 11
                                    


*Emma*

Obudziłam się równo z grą trąbki. Przetarłam oczy dłońmi i podniosłam się do pozycji siedzącej. Miejsce obok mnie było puste, więc Maks pewnie wrócił do siebie. Alice siedzi przy stole i pije bodajże kawę, Amanda jeszcze śpi, a Jen układa swoje włosy.

- Jak się spało? - Spytała szatynka, gdy zauważyła moje poruszenie.

- Nawet nieźle. Pomimo wczorajszych wydarzeń... - Dziewczyna podeszła i usiadła obok mnie.

Zaczęła gładzić mnie po plecach, a ja wtuliłam się w jej ramię.

- Spokojnie. Wczoraj zabrała go policja. - Usłyszałam po chwili.

- Naprawdę? - Spytałam zszokowana. Czyli mogę odetchnąć z ulgą.

- Tak. Będziesz potrzebna, żeby dać zeznania. - Powiedziała dziewczyna. O rany... Muszę?

- Kiedy? - Spytałam.

- Rozprawa jest popołudniu. Pan Arthur Cię zabierze. Dzisiaj możesz zostać cały dzień w domku. - Nie chcę nigdzie jechać. Nie mam zamiaru na niego patrzeć... Wszystko mi się przypomni...

- Dobra, idę pod prysznic. Muszę zmyć te wszystkie wspomnienia. - Dziewczyna jakby chciała coś powiedzieć, ale się powstrzymała.

Na jej twarzy pojawił się podejrzany uśmiech, który zignorowałam. Wzięłam czyste ubrania i poszłam do łazienki. Gdy otworzyłam drzwi usłyszałam nagle odgłos wody. Jak to możliwe, że ktoś tu jest skoro wszystkie dziewczyny były w pomieszczeniu? Drzwi za mną się zamknęły, ale zignorowałam to. Ktoś jest w kabinie. Ale kto? Może powinnam wyjść, ale coś jakby kazało mi tu zostać. Nagle drzwi lekko się uchyliły i zobaczyłam mokrą głowę Maksa.

- Co Ty tu robisz? - Spytałam zaskoczona.

- Nie widać? - Spytał rozbawiony. - Biorę prysznic. - Uśmiechnął się do mnie szeroko.

- No to ja wyjdę.. nie chcę Ci przeszkadzać. - Zaczęłam się zacinać.

- Zaraz śniadanie, nie zdążysz się wyrobić. - Odparł. - Możesz zostać. - I ten jego cwany uśmieszek.

Mam nadzieję, że nie zobaczę go nago. Mam dość oglądania nagich facetów jak na kilka dni. Nic mu nie odpowiedziałam i podeszłam do umywalki, aby umyć zęby. Głowa chłopaka zniknęła za drzwiami kabiny, a mój wzrok mimowolnie powędrował w kierunku zaparowanego pomieszczenia. Jego ciało było zniekształcone, a na dodatek wydawał się być w dziwnej pozycji. Cóż, nie moja sprawa co tam porabiał. Umyłam szybko zęby i twarz. Oparłam się o umywalkę i czekałam wciąż, aż chłopak zwolni mi prysznic.

- Szybciej. - Powiedziałam w końcu. - Mówiłeś, że jest mało czasu. - Jęknęłam.

Chłopak nic nie odpowiedział. Przeczekałam kolejne kilka minut i postanowiłam się przygotować. Zdjęłam swoje ubranie i owinęłam się ręcznikiem. Normalnie mu tam zaraz wejdę. Ile można brać prysznic? Siedzi tam już dobre piętnaście minut. Ja również lubię brać długie prysznice, ale teraz akurat mi się spieszy. Podeszłam bliżej kabiny, od której mocno dawało ciepło.

- Maks, bo tam do Ciebie wejdę! - Powiedziałam, uderzając pięścią o szklaną powłokę.

- Serio? - Widziałam w myślach ten uśmiech na jego twarzy.

Nagle drzwi kabiny się otworzyły, a ja zostałam wciągnięta do środka. Niestety mój ręcznik upadł na podłogę.

- Maks! - Krzyknęłam zasłaniając się przed chłopakiem. Przyjemnie ciepła woda zaczęła na mnie lecieć.

- Powiedziałaś, że do mnie wejdziesz. - Uśmiechnął się zadziornie. - Tylko Ci pomogłem. - Dodał.

Unikałam jego wzroku i starałam się nie patrzeć niżej niż powinnam. Chłopak najwyraźniej nie miał z tym problemu.

- Masz piękne ciało. - Usłyszałam po chwili.

- Widziałeś je już. - Odparłam. Widziałeś i to całkiem niedawno. Niestety...

- Ale teraz mogę mu się przyjrzeć z bliska. - Odpowiedział.

Podszedł do mnie bliżej i dwoma palcami dotknął mojej brody. Uniósł mi głowę tak, że nasze oczy się spotkały. Poczułam na udzie jego nabrzmiałego kutasa. Świetnie. Koleś się napalił. Nie wiedziałam co chce zrobić, a po chwili nasze usta się złączyły. Ciepła woda, która wciąż na nas leci dodawała mi emocji w pocałunku. Czułam się wtedy tak dobrze. Brunet objął mnie ręką w pasie i przysunął do swojego mokrego ciała. Dotknęliśmy się i to wszystkim... WSZYSTKIM. To uczucie sprowadza mnie do wczorajszego dnia. Emma spokojnie, to nie jest ten chłopak, to tylko Maks. Miły, bezbronny Maks. Nie mogę powiedzieć, że do końca bezbronny, ale mniejsza. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, a wzrok chłopaka powędrował na rękę, którą zasłaniałam swoje piersi.

- Świetnie całujesz. - Powiedział. Ominął mnie i wyszedł z kabiny, zostawiając mnie w zdezorientowaniu.

Widziałam przez drzwi kabiny, że się ubiera, a po chwili usłyszałam głos otwierania drzwi. Wyszedł. Stałam tam tak chwilę, a potem szybko się ogarnęłam. Przez ten cyrk Maksa zostało mi mało czasu do śniadania. Po dziesięciu minutach wyszłam z łazienki. Dziewczyny siedziały przy stole i oglądały coś na aparacie Alice. Chłopak zapewnie poszedł już na stołówkę.

- Co tam oglądacie? - Spytałam podchodząc do Alice. Zobaczyłam mnie i Maksa śpiących razem w łóżku. Chłopak trzyma mnie w swoich ramionach, a ja się w niego wtulam. - Kiedy je zrobiłaś?! - Krzyknęłam na całe gardło.

- Wczoraj wieczorem. - Odparła.

- Tak słodko razem wyglądaliście, że nie chciałyśmy Was budzić. - Dodała Jen.

- Te zdjęcia mają pozostać między naszą czwórką. - Zagroziłam im.

- Emm.. - Alice zaczęła się dziwnie wiercić. - Raczej dziesiątką.

- CO!? - Wybuchłam.

- Oglądałyśmy je gdy Maks wyszedł z łazienki i je zobaczył. Kazał mu je wysłać, bo chce pokazać chłopakom. - Mam ochotę ją udusić gołymi rękami. Ale.. jak chciała mu je wysłać, skoro nie mamy telefonów?

- Chłopaków jest pięciu, a nas jest cztery. - Powiedziałam. - Kto jeszcze?

- Ellody. - Usłyszałam w odpowiedzi. - Wpadła do nas wczoraj wieczorem na herbatę. - Powiedziała Amanda.

- Nie mogłyście nas obudzić? - Spytałam oburzona.

- Wyglądaliście za słodko. - Dodała Alice.

- I dlatego zrobiłaś nam masę zdjęć, żeby wydało się, że z nim spałam?

- Nie do końca. - Rzekła.

- Dobra koniec. Idziemy na śniadanie. - Powiedziałam i po chwili wyszłam z budynku.

Dziewczyny wyszły sekundę za mną i razem ruszyłyśmy na stołówkę. Amanda i Jen pędziły pierwsze, a my z Alice za nimi.

- Jak się czujesz po wczorajszym? - Spytała nagle.

- A jak mam się czuć? - Wzruszyła ramionami. - Jest mi źle i czuję się niebezpiecznie w tym miejscu.

- Spokojnie, wszystko jest już pod kontrolą. - Powiedziała szatynka.

- Zaczynam bać się ludzi. - Spuściłam głowę w dół.

- Spokojnie, masz nas. - Wskazała na siebie i dwie dziewczyny idące przed nami.

Nie rozmawiałyśmy już więcej. Na spokojnie doszłyśmy na miejsce i po chwili siedziałyśmy już przy naszym stoliku z kanapkami.

- Nie będzie Ci się nudziło samej? - Spytała Amanda.

- Wytrzymam. Zresztą muszę odpocząć. - Odparłam.

- Ej Emma - Usłyszałam głos Jen. - Amber się na Ciebie patrzy. - Znowu?

Odwróciłam się na chwilę, że niby kogoś szukam i zobaczyłam twarz blondynki z podejrzanym uśmiechem. Nie mam czasu się nią teraz zajmować. Muszę najpierw zapomnieć o Nim... Wróciłam wzrokiem do talerza i zaczęłam jeść.

Chłopak z obozuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz