8.

2.8K 171 3
                                    

Jade.

Rano obudziłam się dość wcześnie. Zważając na to, ze wczoraj poszłam późno spać to jest jakiś cud. Wczoraj do późna dyskutowaliśmy o tym bym mogła jechać. W końcu Calum odpuścił i się zgodził. Potem przez pół nocy mój ukochany braciszek przeżywał, że On tego wyjazdu nie przeżyje.

Gdy zeszłam do kuchni już w pełni obudzona. Powitała mnie ponownie twarz mojego brata i twarz idioty Irwina. Ashton teraz przesiaduje więcej czasu w naszym domu niż Luke

- Cześć - mruknęłam wchodząc w głąb kuchni. Uśmiechnęłam się szeroko kiedy na stole czekał na mnie talerz pełen kanapek.

- Cześć Jade. - Chłopcy rzucili mi jedynie oschłe powitanie i znowu pogrążyli się we własnej rozmowie. Wzruszyłam tylko ramionami i usiadałam za stołem by po chwili pochłaniać przepyszne kanapki. Nagle do domu wtargnął nie kto inny jak Mike. Chłopak wyglądał jakby ktoś go gonił. Jego starannie ułożone włosy teraz opadały mu na oczy. Wyglądał jakby dopiero co wstał po jakiejś ciężkiej nocy.

- Jade musisz mi pomóc! - Mike oparł się dłońmi o krawędź stołu i głęboko odetchnął. Czy on tutaj biegł?

- Słucham. - Zwróciłam się do chłopaka zaprzestając zjadania kanapek.

- Wolałbym pogadać w cztery oczy. - Kiedy Mike to powiedział w kuchni rozległo się protestowanie Caluma i Ashtona. Nie zwracając uwagi na chłopaków, wstałam i razem z Mikem poszłam do swojego pokoju. Kiedy tylko znaleźliśmy się w moim pokoju Mike powiedział mi do czego jestem mu potrzebna.

- Jedna boska dziewczyna zgodziła się bym zabrał ją na imprezę Luka. Wszystko ładnie, pięknie ale NIE MAM SIĘ W CO UBRAĆ. Pójdziesz ze mną na zakupy? - Widać było, że Mike strasznie się napalił na tą dziewczynę. Skinęłam głową w odpowiedzi a chłopak szybko zamknął mnie w swoich ramionach.

- Jesteś najlepsza, wiesz? - Zachichotałam głośno kiedy chłopak zaczął kręcić się w kółko ze mną na rękach.

- Pójdę z Tobą jeżeli ty pójdziesz ze mną do fryzjera i do kosmetyczki. - Na twarzy chłopaka wymalowało się w momencie niezadowolenie.

- Okey. - Mruknął i odstawił mnie na ziemię.

Ciuchy dla Mika szybko wybraliśmy. Nie minęło nawet 30 minut a my już zmierzaliśmy do kosmetyczki.

- Jade tylko proszę cię szybkooo! - Zaśmiałam się w odpowiedzi i weszłam do salonu kosmetycznego. Ściany tutaj były pomalowane na pudrowy róż co przyprawiało mnie o mdłości. Pracownice tam także były jak lalki Barbie.

- Dzień dobry! W czym mogę pomóc? - Jedna z pracownic podeszła do mnie a mnie od razu cofnęło do tyłu. Jej perfumy były strasznie słodkie a kilo tapety na twarzy wcale nie dodawało jej więcej uroku.

- Dzień dobry. Chciałabym zrobić sobie paznokcie i wyregulować brwi. - Powiedziałam patrząc gdziekolwiek indziej by nie na tę kobietę.  Za swoimi plecami słyszałam ciągle cichy chichot Mika. Czyli nie tylko mnie bawi ta kobieta.

- Dobrze proszę usiąść sobie na tamtym fotelu zaraz się panią ktoś zajmie.-  Szybko usiadałam na fotelu, który wskazała mi kobieta a Mike zajął krzesło przeznaczone dla osób czekających.

- Wiesz, że zabiję cię jeżeli szybko stąd nie wyjdziemy? - Uśmiechnęłam się do Mika , który miał minę jakby go chcieli tutaj zabić.

- Też cię kocham. - Odpowiedziałam i przeniosłam wzrok na swoje dłonie gdzie jakaś inna kobieta rozpoczęła swoją pracę. Kiedy wyszliśmy od kosmetyczki pociągnęłam Mika do salonu fryzjerskiego. Oczywiście chłopak jęczał i błagał byśmy jechali już  do domu lecz w końcu uległ i takim oto sposobem siedział ponownie na krześle i czekał aż fryzjerka zrobi coś z moim włosami.

Do you want me? |L.H|Where stories live. Discover now