2.

3.6K 229 8
                                    

Jade.

Spacerowałam po centrum handlowym i przeglądałam każdy możliwy sklep. Jestem tutaj już od dobrej godziny a nic ciekawego nie kupiłam. W końcu zrezygnowałam z zakupu ciuchów i skierowałam się do sklepu z butami. Już na samym początku mojego pobytu w tym sklepie w oczy wpadły mi szaro-fioletowe vansy, które były na wystawie. Poprosiłam sprzedawcę o buty w moim rozmiarze i siedząc na skórzanej pufie czekałem aż mi je przyniesie. Nagle zobaczyłam chłopka z blond włosami wchodzącego do sklepu. Kiedy mnie zobaczył od razu na moich jak i jego ustach zawitał szeroki uśmiech.
- Nowe buty Luke? – Zapytałam kiedy chłopak podszedł do mnie.
- No przydałby mi się. Dzisiaj miałem małe problemy z znalezieniem drugiego buta. – Luke spojrzał się na swoje znoszone vansy a ja zaśmiał się z niego. Ten chłopak jest taką niezdarą, że aż się dziwię że jeszcze nie wpadł pod koła jakiegoś samochodu.
- Proszę oto twoje buty. – Sprzedawca podał mi pudełko vansów z moim rozmiarem. Oczywiście szybko je założyłam i wstałam by Luke mógł je ocenić.
- Ładne. Pasują do ciebie. – Luke odezwał się kiedy przeglądałam się w lusterku przede mną.
- Też mi się podobają. Biorę. – Oznajmiłam a sprzedawca skinął głową i po chwili odebrał ode mnie buty a ja powędrowałam za nim do kasy. Zapłaciłam za swoje buty i z nowym nabytkiem ruszyłam w stronę wyjścia. Luke oczywiście nadal przyglądała się kolekcji vansów leżących równo na półkach.
- I co kupujesz coś dla siebie? – Zapytałam podchodząc bliżej blondyna.
- Wiesz nic mi nie wpadło w oko. Kiedy indziej sobie coś kupie. – Luke uśmiechnął się do mnie i razem wyszliśmy ze sklepu. Było to dziwnie bo od kiedy pamiętam kupował jeden model i jeden kolor butów.
Szliśmy przed siebie gadając o głupotach i wspominając reakcje Caluma na mój poranny strój. Nagle Luke zatrzymał się przed wielkim telebimem. Akurat leciały na nim reklamy nowych filmów w kinie.
- Wiesz może pójdziemy razem na jakiś film? - Zapytałam wskazując na kino po prawej stronie niedaleko naszej dwójki. Luke odwrócił się w moją stronę i wielkim uśmiechem na twarzy pociągnął mnie w stronę kina.

*

Luke kupił dwa bilety na jakąś nową komedię. Weszliśmy razem na salę kinowa uprzednio kupując jakieś przekąski a mówiąc przekąski mam na myśli duży popcorn, Cole, żelki, chipsy i wiele, wiele innych. Nawet nie wiem jakim cudem to wszystko donieśliśmy do miejsca gdzie usiedliśmy. Kiedy tylko Luke usiadł na siedzeniu odetchnął z ulgą a każda paczka z przekąskami spadała na jego kolana. Położyłam ostrożnie Cole w miejsce przeznaczonym specjalnie na kubek między naszymi fotelami a kubek popcornu ostrożnie ustawiłam na podłodze. Pomogłam trochę Lukowi i zabrałam od niego paczkę żelek.
Do rozpoczęcia filmu mieliśmy jakieś 10 minut. Na sali było strasznie mało ludzi. Jedynie na dole siedziała jakaś starsza pani ze swoim kilku letnim wnukiem.
- Luke minęło dosłownie 5 minut a ty już pożarłeś połowę naszego jedzenia. – Zaśmiałam się cicho z mojego towarzysza. Zawsze tak było bez względu gdzie, Luke zawsze pożerał wszystko w oka mgnieniu.
- Głodny jestem. – Zaśmiał się i podniósł z podłogi kolejną paczkę żelków. Trochę się siłował z nimi aż w końcu rozerwał torebkę rozsypując na wszelkie strony małe kolorowe misie. Spojrzałam się na Luka, który miał zaszokowany wyraz twarzy. Próbowałam się z niego nie śmiać lecz po chwili wybuchnąłem gromkim śmiechem.
- Ej no. Nie śmiej się każdemu może się zdarzyć. – Luke znowu podniósł paczkę tym razem chipsów. Uprzedziłam Luka i sama mu ją otworzyłam. Oczywiście jedząc chipsy robił strasznie dużo hałasu. Zapewne specjalnie gdyż nienawidzę tego dźwięku. W końcu film się rozpoczął a w sali zapanowała ciemność. Luke tym razem musiał podświetlać sobie telefonem podłogę by znaleźć jeszcze jakieś przekąski. Kiedy chłopak wymachiwał swoim telefonem zauważyłam, że na jego tapecie widnieje jakaś dziewczyna. Oczywiście od małego moją wadą była nadmierna ciekawość.
- Kim jest ta laska ? – Zapytałam a kiedy chłopak spojrzał na mnie wskazałam dłonią na jego telefon.
- Co? Przecież to Ashton.– Odpowiedział, szybko chowając telefon do kieszeni spodni. O nie Luke tak łatwo mnie nie spławisz.
- Nie wmówisz mi, że masz na tapecie Ashtona! Kim jest ta szczęściara? – Zrobiłam minę szczeniaczka i patrzałam na Luka. Niestety tym razem nie podziałało to na chłopka. Luke teraz udawał, że interesuje go film. Gdybym nie znała Hemmingsa może bym i w to uwierzyła. No ale ludzie znam go od małego i wiem kiedy unika tematów. Tak się bawisz Hemmo? Dobra, ale wiem czemu się nie oprzesz. Po cichu wstałam ze swojego miejsca i szybko usiadłam na kolanach Luka.
- Powiesz mi? – Zapytałam ale chłopak dalej pozostawał niewzruszony. Na jego ustach widniał nikły uśmiech więc dalej próbował nie zwracać na mnie uwagi.
- Hemmo! – Wzięłam jego twarz w swoje dłonie by spojrzał w moje oczy .
- Hmm? – Zapytał a ja dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak blisko mojej osoby jest. Nasze nosy się prawe ze sobą stykały. Jego oddech obijał się o moja twarz przez co przechodził mnie dreszcz. Kurde.
- Pamiętasz jak całowaliśmy się w szafie? – Powiedziałam szybko nawet nie zwracając uwagi jakie to może mieć skutki. Boże czy jak zawsze musze być taka bezpośrednia?
- Tego się nie da zapomnieć . – Odpowiedział szybko. Poczułam nagle jak jego dłonie lądują dość nisko na moich plecach.
- Nie żałujesz?
- Żałuje jedynie tego , że wtedy zamiast iść do Ciebie zostałem u chłopaków. Popsułem wtedy wszystko. – Otworzyłam szerzej oczy na jego słowa. Czyli jednak wie co źle zrobił ... Nie wiedząc co powiedzieć wymusiłam jedynie do niego uśmiech i wstałam z jego kolan. Usiadłam z powrotem na swoim miejscu lecz przez cały seans moją głowę zajmowały myśli: co by było gdyby?

*

Kiedy wyszliśmy z kina była już prawie 13:00. Luke oczywiście pożarł całe nasze jedzenie i nawet posprzątał opakowania.
- Ej nie powiedziałeś mi co to za laska? – Znowu zaczęłam go męczyć kiedy przechodziliśmy przez centrum handlowe. Hemmo słysząc moją prośbę jedynie jęknął i nawet się nie zatrzymał. Nagle jego telefon zaczął dzwonić. Wnioskując z jego rozmowy dzwonił Ash.
- Taa jasne... Dobra... Już ... Za 15 minut... Centrum Handlowe ... Po Vansy ... Nic mi nie wpadło w oko ... Nie... Dobra cześć. – Rozmowa telefoniczna Luke była strasznie interesująca. Dowiedziałam się z niej tyle co nic. Luke w końcu zakończył połączenie a ja korzystając z jego chwilowej nieuwagi wyrwałam mu telefon z dłoni. Luke oczywiście za wszelką cenę próbował mi go odebrać no ale było za późno. Zobaczyłam tapetę na jego telefonie i wtedy moje policzki zrobiły się czerwone. Zdjęcie przedstawiało mnie kiedy całowałam Lukea w policzek. To była chyba nasza czwarta lub piątka randka. Luke zabrał mnie wtedy na spacer i zrobił to zdjęcie kiedy siedzieliśmy na ławce w parku.
- Ładne ... Czemu nadal masz je ustawione? – Mruknęłam nie wiedząc znowu co powiedzieć. Myślałam ,ze ma ustawioną jakąś super modelkę czy coś.
- Może dlatego, że jeszcze coś do Ciebie mam a ty kurwa tego nie widzisz! – Hemmo najwyraźniej się wkurzył. Patrzałam się na niego z szeroko otwartymi oczami. Luke widząc moja rację i chęć by cokolwiek powiedzieć. Odwrócił się ode mnie i ruszył przed siebie.
- Luke czekaj! – Zawołała za nim kiedy w końcu ocknęłam się. Podbiegłam do niego i zagrodziłam mu drogę.
- Posłuchaj ... Zacznijmy od nowa. – Kiedy zaproponowałam mu to Luke uśmiechnął się do mnie szeroko i wystawił dłoń w moim kierunku.
- Luke Hemmings. – Chłopak posłał mi ten swój zabójczy uśmiech przez który miękły mi kolana. Ledwo się ogarniając uścisnęłam jego dłoń. On jak i ja poczuliśmy ten przepływ elektryczności kiedy nasze dłonie się złączyły.
- Jade Hood

_______________________________________________________________________________

Hej :)

Pierwsza notka ode mnie i nie wiem co napisać. Jak widzicie dodałam rozdział numer 2. Na razie jest nudno ale z czasem rozkręci się akcji.

Następny rozdział dodam niebawem.

Do you want me? |L.H|Where stories live. Discover now