27.

1.2K 136 5
                                    

Jade.

 

Kiedy Will podjechał pod wysoki na kilkadziesiąt pięter budynek po prostu odebrało mi mowę. Od razu do naszego samochodu dobiegł  bagażowy i zabrał nasze walizki. Will jako pierwszy wszedł do apartamentowca. Ja oczywiście musiałam rozejrzeć się do około i jeszcze raz uświadomić sobie, że jestem już w Nowym Yorku.  Podróż minęła mi tak, że przespałam większość czasu. Może to i dobrze lecz  już powoli odczuwam skutki stref czasowych. Przed samym wylotem pokłóciłam się z Luke'm. Poszło nam tak naprawdę o nic. Po prostu wymieniliśmy dość ostre zdania między sobą i zakończyłam połączenie. Ostatnim czasem tak już mamy. Każdemu z nas coś zawsze przeszkadza.

Gdy weszłam do apartamentu Willa wszystko wydawało się takie luksusowe. Korytarz w tym apartamencie jest większy od mojego pokoju. Aż boję się zobaczyć mój pokój. Rozglądałam się po korytarzu gdy nagle usłyszałam jak Will kładzie walizki na tę idealnie wypielęgnowaną pogodę.

- Twój pokój jest na samym końcu korytarza. - Will wskazał dłonią tamtą stronę po czym powiedział mi, że zostawia mnie samą bo ma jakieś ważne spotkanie. Nie czując się skrępowana nowym miejscem od raz poszłam w stronę końca korytarza. Gdy pchnęłam drzwi ujrzałam pokój jak dla mnie dość normalny. Nie był aż tak fajny jak korytarz, którego widziałam wcześniej lecz miał to coś. Od raz wyobraziłam sobie co tutaj mogę zmienić. Kilka plakatów na ścianie i zmiana koloru pościeli była by idealną zmianą.


Uprzednio rzucając walizki na ziemię wskoczyłam na łóżko pełne różnorakich poduszek i wtuliłam się w nie. Nie pachniało ono tak jak moje łóżko w Sydney. Tamto łóżko pachniało moimi perfumami i coś co mnie zawsze zastanawiało pachniało Hemmingsem. Ten chłopak większość życia przespał w moim łóżku więc pewnie tym to było spowodowane. Nigdy mi to nie przeszkadzało a można i powiedzieć, że uwielbiałam to.

 

Od jakiś kilku minut próbowałam zasnąć lecz było to nie lada wezwaniem. W całym apartamencie była istna cisza ale mi ciągle coś przeszkadzało. Nie mogąc już tak dużej postanowiłam rozsunąć zasłony i zobaczyć co się za nimi znajduje. Gdy to zrobiłam ujrzałam przepiękną panoramę Nowego Yorku. Nigdy mnie coś takiego nie ruszało a nawet nudziło mnie to. Teraz było odwrotnie. Tego widoku nie można opisać słowami. To trzeba zobaczyć na własne oczy by móc uwierzyć jakie to piękne.  Szybko wyciągnęłam telefon i zrobiłam zdjęcie by móc po chwili wysłać je moim kumplom i chłopakowi. Niby nadal byłam zła na Hemmingsa ale chciałam się z nim podzielić tym co właśnie przeżywam.

Od raz po wysłaniu wiadomości z załączonym zdjęciem mój braciszek do mnie zadzwonił.

Luke.

Zeszliśmy ze sceny jakąś godzinę temu a ja ciągle słyszę krzyki naszych fanów i pierwsze dźwięki mojej gitary. Jestem padnięty ale zasnąć mi nie wolno. Szykuję się właśnie by jechać z chłopakami do studia nagraniowego. Mamy zacząć nagrywać piosenki na naszą debiutancką płytę.

Miałem właśnie iść pod szybki prysznic gdy mój telefon zadzwonił oznajmiając, że mam nową wiadomość. Na mojej twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech gdy zauważyłem od kogo dostałem wiadomość. Pokłóciliśmy się z Jade. To znaczy ona się kłóciła a ja tylko słuchałem bo gdy chciałem zabrać głos ona mi przerywała. Moi bracia mieli rację. Dziewczyna zawsze ma rację nawet gdy jej nie ma.

Gdy wyświetlacz pokazał mi zdjęcie zrobione przez Jade zapragnąłem być tam obok niej. W tamtej chwili chciałem przyciągnąć ją do siebie i pocałować. Ostatni raz spojrzałem na to zdjęcie i odpisałem Jade że tęsknie i przepraszam.

Po dwóch tygodniach mieliśmy już nagraną płytę co jest dla mnie kompletnym szokiem. Zawsze myślałem, że takie coś nagrywa się przynajmniej miesiąc. Jutro jest premiera płyty a my mamy dwa dni wolnego. Mam nadzieję, że Jade kupi naszą płytę i przesłucha ją. Nagrałem tam piosenkę specjalnie dla niej. Co było nie lada wyzwaniem. Musiałem przekonywać naszego menagera, że piosenka jest napisana profesjonalnie i na pewno spodoba się młodzieży.

- Chłopaki wolność! - Calum opadł na kanapę w naszym busie i od razu zabrał się za granie na konsoli.

- Nie ciesz się tak. To tylko dwa dni. Minie jak by z bata szczelił! - Mike jak zawsze umiał wszystkim popsuć humor. Westchnąłem głośno i usiadłem obok Caluma z telefonem w ręce. Od tygodnia w naszym związku z Jade modnym się stało pisanie na WhatsApp.

- Luke! - Podniosłem wzrok z nad telefonu i ujrzałem Ashtona. Spojrzałem się na niego z pytającym wzrokiem.

- Mamy coś dla ciebie. - Powiedział po chwili i wręczył i białą kopertę. Zmarszczyłem czoło i zacząłem otwierać kopertę. Gdy wyciągnąłem z niej bilet lotniczy do Nowego Yorku nie wiedziałem co ze sobą zrobić.

- Nie dziękuj! Widzimy jak za nią tęsknisz. - Calum poklepał mnie po ramieniu. Uśmiechnąłem się i podziękowałem mimo to każdemu z nich.

- Jedź do niej tylko z tej radości nie zrób jej dziecka. - Ashton od razu dostał ode mnie w głowę a Calum spojrzał się na mnie znowu tym wzorkiem zabójcy, którego nie widziałem już jakiś miesiąc.

- Zobaczę Jade ....

Do you want me? |L.H|Where stories live. Discover now