35.

997 98 8
                                    

Luke.

Razem z Ashem zaraz po wejściu do pokoju poszliśmy spać. Obudził mnie dzwoniący telefon Asha i po tym nie mogłem już dalej spać. Moje nerwy dały mi znać kiedy wstałem z łóżka i zwróciłem się do łazienki. Moje dłonie tak strasznie trzęsły i nie wiedziałem co mam z sobą zrobić. Moim pierwszym pomysłem gdy wszedłem do łazienki był zimny prysznic lecz szybko przypomniałem sobie, że brałem go jakaś godzinę temu.
- Stary wszystko okey? Wyglądasz jak trup. - Usłyszałem Ashtona wychodząc z łazienki. Od razu przejrzałem się w lustrze wiszącym na ścianie. Irwin miał rację . W tamtej chwili byłem blady jak ściana. Machnąłem na jego pytanie jedynie ręką dając mu znać by się zamknął i skończył temat. Ashton co dziwne jednak posłuchał mnie i już po chwili zniknął w łazience. Ja za to położyłem się na moim łóżku i wziąłem telefon do ręki. Gdy tylko go odblokowałem ujrzałem uśmiechniętą twarz Jade. Nie dzwoniłem do niej już jakiś tydzień. Dzisiaj gdy tylko poinformuje zarząd o moim odejściu zaraz do niej pojadę. Nadrobimy ten tydzień i już na zawsze z nią zostanę.
- Luke idź się ubierz. Za 15 minut będziemy musieli wychodzić. - Powiedział Irwin wychodząc z łazienki. Niechętnie wstałem z łóżka i uprzednio biorąc moje czarne spodnie i jakąś pierwszą lepsza koszulkę skierowałem się do łazienki. Zdążyłem założyć na swój tyłek spodnie gdy usłyszałem jak ktoś wchodzi od naszego pokoju. Nie był to głos jednej osoby. Słyszałem głos Caluma jak i zarazem Michaela. Przez jeden głos, który usłyszałem szybko ubrałem koszulkę i otworzyłem drzwi.
- Jade! - Krzyknąłem uradowany i chciałem ją wziąć w swoje ramiona lecz ta gwałtownie się odsunęła. Co jest? - Zapytałem sam siebie spoglądając centralnie na twarz dziewczyny.
- Luke chce pogadać w cztery oczy. - Powiedziała spoglądając na chłopaków. Czemu ona na mnie nie patrzy? Chłopakom nawet nie trzeba było drugi raz powtarzać od razu cała trójka wyszła z pokoju.
- Usiądź. - Wskazałem dłonią na moje łóżko a Jade szybko zajęła miejsce. Bałem się cokolwiek powiedzieć. Usiadłem sobie koło niej i bez słowa wyczekiwałam co dalej powie. Nagle z jej oczu popłynęły łzy a ja szybko chciałem ją przytulić lecz ta się znowu gwałtownie odsunęła.
- Powiesz mi w końcu o co chodzi? Czy będziesz tak uciekać? - Zapytałem lekko podenerwowany tą sytuacją. Co ja pieprze! Byłem bardzo zdenerwowany.
- Luke my musimy zerwać ... - Powiedziała a moje serce nagle rozpadło się na tysiąc kawałków. Czy to na serio wyszło z jej ust?
- Ale jak to ... Co się stało? - Zapytałem załamanym głosem a dziewczyna gwałtownie wstała z łóżka.
- Tak będzie najlepiej. Ty nie będziesz tęsknił ani ja. Ktoś ostatnio mi powiedział, że związki na odległość nie są najlepsze. Rozrywają co dziennie jakiś kawałek ciebie aż w końcu nic w tobie nie zostanie. Zrozum Luke tak będzie najlepiej. - Powiedziała a mi kolejny raz szczęka opadła. Jak ona może tak myśleć? Kto jej do cholery takie coś powiedział.
- Nie możesz ....miałem plany ...
- No właśnie miałeś plany i nawet nie raczyłeś mnie o nich poinformować! Luke po prostu odpuść - Jade wiedziała o moich planach? Kto jej o tym powiedział. Wiedziałem tylko ja i Hood! Cholerny Hood
- Więc żegnaj .... Tak? - Spytałem wstając po woli z łóżka. Wszystko mnie bolało. Zaczynając od głowy a kończąc na moim rozwalonym sercu.
- Nie! Po prostu nie żegnaj się ze mną. Chce zapamiętać nasze ostatnie pożegnanie jako szczęśliwe. Pożegnaliśmy się na lotnisku więc i niech tak zostanie. - Nim zorientowałem się co się dzieję Jade wyszła z pokoju. Nie mogę tego tak zostawić! - Powiedziałem sobie w myślach i wybiegłem na korytarz.
- Luke co ty? - Wpadłem na zdezorientowanego Irwina po czym gwałtownie go wyminąłem. Podbiegłem do windy lecz zorientowałem się, że szybciej będzie zbiec schodami. Wybiegłem na lobby hotelowe lecz śladu po Jade nie było. Kiedy wyszedłem na świeże powietrze zauważyłem ją idącą do tego idioty Logana czy jak mu tam. Chłopak o razu wziął ją w te swoje brudne łapska i przytulił do siebie. Nie panując na d sobą. Podszedłem do tej dwójki i gwałtownie oderwałem Logana od Jade.
- Więc dlatego ze mną zerwałaś! Bo on się pojawił? - Spytałem ze złością wpatrując się w moją już byłą dziewczynę.
- Luke my jesteśmy tylko ... - Logan chciał coś powiedzieć ale Jade mu gwałtownie przerwała.
- Tak! Chcę być z Loganem i dlatego z tobą zerwałam. - Po jej słowach moje serce jakby znowu rozbiło się na miliony kawałków. Ona nie mówiła prawdy. Widziałem to w jej oczach. Miałem ochotę sprzedać temu lalusiowi pięknego strzała prosto w jego przerośniętą mordę lecz powstrzymałem się. Jedyne co robiłem to obserwowałem zapłakaną twarz Jade wsiadającą do samochodu tego idioty. Chciałem jej coś jeszcze powiedzieć ale nim się zebrałem Logan z Jade już odjechali.

Nawet nie wiem kiedy moje policzki stały się mokre od łez. Jechałem windą na nasze piętro i cały czas w głowie miałem słowa Jade. "Tak! Chcę być z Loganem i dlatego z tobą zerwałam.". Te słowa bolą jeszcze bardziej niż same słowa zrywam z tobą. A co jeśli to było prawda? Nie kurwa ona to zrobiła tylko dlatego bo dowiedziała się o moich planach. Gdy drzwi windy się otworzyły od razu zobaczyłem mordę Ashtona i Michaela. Wpatrywali się we mnie ale na szczęście nic nie mówili. Nagle na korytarzu ujrzałem mordę Hooda.
- Luke tak nam przykro, że ... - Nie zdążył dokończyć bo moja pięść zderzyła się z twarzą. Chciałem zadać jeszcze jeden strzał ale Irwin gwałtownie mnie złapał i odsunął od Hooda.
- Posrało cię? - Zapytał Irwin trzymając mocno moje ciało.
- Po co jej mówiłeś o moim planie? Po co idioto! - Bo nie chcemy, żebyś odchodził! Chciałeś zrezygnować z tego wszystkiego dla dziewczyny! Luke myśl głową a nie chujem! - Calum z małą pomocą Clifforda wstał na równe nogi ale mnie Irwin nadal nie puścił.
- Nie myślę chujem tylko sercem! Kocham Jade i nic tego nie zmieni. Cholera wy też wiedzieliście? - Zapytałem zwracając się do Clifforda i Irwina. Chłopaki pokiwali głowami a ja już wiedziałem, że Hood rozpowiedział to wszystkim.
- Mam was dosyć! Właśnie straciliście przyjaciela!

Jade.

Jazda do domu była najgorsza. Łzy z moich oczu nie chciały przestać lać się a w głowie miałam ciągle Luka. Nie wierzę, że to zrobiłam. Po prostu nie do wiary. Myślałam, że zawsze będziemy z Lukiem a teraz to ja już nic nie wiem. Wszystko jest tak strasznie pojebane. Marzę by w końcu wrócić do domu i zamknąć się w swoim pokoju. Nie do tego domu tutaj w Nowym Yorku ale tam w Australii w Sydney. Gdybym była nadal tam a chłopaki nie stali się tacy sławni pewnie nadal byłabym z Lukiem.
- Jade jesteśmy na miejscu. - Oznajmił Logan zatrzymując samochód przy wieżowcu gdzie mieszkam z tatą.
- Dziękuje, że ze mną pojechałeś i przepraszam za to co powiedziałam Lukowi. - Spojrzałam się na Logana posyłając mu wymuszony uśmiech.
- Nic się nie stało. Nie gniewam się. Jeżeli będziesz mnie potrzebować to masz mój numer. - Ostatni raz uśmiechnęłam się do Logana i wysiadłam z samochodu.

Gdy weszłam do apartamentu taty zauważyłam całą trójkę siedzącą w salonie. Bez słowa ruszyłam biegiem do swojego pokoju i zamknęłam się na klucz. Kiedy położyłam się na łóżku dopiero to do mnie dotarło. Znowu jestem sama i tym razem nie ma przy mnie już Caluma czy Asha i Michaela. Będę musiała sama sobie radzić ale jak z powrotem poskładam swoje serce w jedną całość i jak wymarzę chwilę z Lukiem.
On był w każdym momencie mego życia.
On był częścią mojego życia i odchodząc odeszła także jakaś część mnie.

Do you want me? |L.H|Where stories live. Discover now