42.

1K 97 11
                                    

Wszystko nie było tak jak sobie to wyobrażał Logan. Przychodząc do Jade chciał jej wszystko powiedzieć. Opowiedzieć dziewczynie o swoich uczuciach. Pierwszy raz poczuł do niej coś więcej niż przyjaźń w dniu kiedy zabrał ja do wesołego miasteczka. Ten dzień dla niego był nie powtarzalny. Czuł się wtedy jakby Jade była jego. Widząc jej uśmiech zapragnął więcej lecz Jade cały czas miała w głowie tylko jedno imię – Luke. Logan wiedział, że dziewczyna kocha Hemmingsa i że nie powinien tak postępować z zajętą dziewczyna. Nic nie mógł na to poradzić. Jego serce należy do Jade i do czasu aż dziewczyn nie odwzajemni jego uczuć chłopak pozostanie blisko niej.

Logan

Siedziałem na łóżku Jade bez celu wpatrując się w ściany jej pokoju. Dziewczyna leżała obok mnie i cały czas wpatrywała się w swój telefon. Wiem, że pisze z nim i właśnie przez to coś mnie trafia.

- Jade chciałbym z tobą porozmawiać. – Rozpocząłem w końcu konwersację gdy po woli miałem tego dosyć. Mogłem w ogóle tutaj nie przychodzić.

- Mmmm ... Poczekaj Logan. – Dziewczyna zdążyła mi odpowiedzieć gdy nagle zaczął dzwonić jej telefon. Nie zwracając większej uwagi na mnie podeszła do swojego wielkiego okna i zaczęła z nim rozmawiać. Wiedziałem, że to ten blond idiota dzwoni. Tylko przez niego Jade uśmiecha się nawet mając zły humor. No i to właśnie boli najbardziej. To on jest powodem jej szczęścia.

Nie chcąc dłużej patrzeć na to wszystko wstałem z łóżka dziewczyny i ruszyłem do wyjścia. Uprzednio żegnając się z Panią Cullen wyszedłem z apartamentu. Miłość jest do bani!

Z względu na to, że przyszedłem do Jade na nogach musiałem też tak wracać. Na niebie świeciło słońce i wiał lodowaty wiatr lecz mi to nie przeszkadzało. Do domu miałem jakieś 20 minut piechotą.

W domu jak zwykle był jedynie tata, który każdą wolną chwilę poświęcał nowym pomysłom na film. Kiedy wszedłem przez drzwi tata siedział w swojej sypialni przed laptopem razem z mamą co było nowością w tym domu. Przeważnie mama przyjeżdżała na wieczór tłumacząc się ciągłymi sesjami zdjęciowymi.

- Cześć! – Krzyknąłem ściągając ze swoich ramion kurtkę. Od razu usłyszałem jak tata z mamą chóralnie odpowiadają mi i idą w moja stronę.

- Cześć synku. – Mama od razu doskoczyła do mnie i złożyła na moich policzkach powitalne całusy. Wytarłem dłonią resztki szminki i nie zważając się moich rodziców stojących w korytarzu ruszyłem do salonu.

- Mamy dla ciebie nowinę! – Oznajmił tata kiedy usiadłem sobie na wygodnej sofie w salonie. Jeżeli teraz mi powiedzą, że będę miał rodzeństwo przysięgam, że się wprowadzę. Wystarczy mi jeden starszy brat idiota, którego widuje tylko we wakacje i w święta.

- Jaką? – Spytałem od niechcenia przerzucając co chwile inne programy telewizyjne.

- Dylan przyjechał. Ma nam coś do powiedzenia. – Przez to co tata powiedział mój humor jeszcze bardziej się popsuł. Dylan to mój starszy brat, który jednym słowem zatruwał mi życie do czasu aż nie wyjechał na studnia aktorskie. W każde święta bożonarodzeniowe byłem jego ofiarą. Ciągle robił mi na złość lub zastawiał na mnie pułapki.

- Gdzie on jest? – Spytałem uświadamiając sobie co Dylan może zrobić z moim pokojem. Pewnie przeszuka go by tylko znaleźć coś na mnie. Znajdzie i będzie mnie dręczył do czasu aż tutaj będzie.

- Na górze w swoim ... - Mama nie zdążyła dokończyć bo rzuciłem się schodami na górę. Pierwsze co to otworzyłem drzwi swojego pokoju. O dziwo wszystko było na miejscu. Nie czekając dłużej ruszyłem do ostatnich drzwi, które należały do pokoju mojego jakże kochanego braciszka.

Do you want me? |L.H|Where stories live. Discover now