36.

1K 92 2
                                    

Jade.

Mijały dni. Za oknem zrobiło się już nieprzyjemnie szaro. Drzewa pogubiły swoje liście a mój humor jeszcze bardziej się pogorszył. Każdego dnia coraz bardziej żałowałam swojej decyzji. Kiedy byliśmy w Sydney a on poprosił mnie bym została jego dziewczyną – myślałam , że będzie to wyglądać inaczej. No dobra nie miałam w myślach, że spędzimy razem całe życie ale także nie myślałam iż nasz związek będzie taki krótki. Calum od początku chciał mnie od tego uchronić. Mój brat przewidział konsekwencje zerwania i to , że przez nasz nie udany związek nasza paczka się rozpadnie. Po części to się stało. Tylko, że to ja jedyna zostałam sama a oni nadal są blisko siebie.

Każdy dzień spędzałam tak samo. Szłam na zajęcia a gdy wracałam jadłam obiad z panią Cullen i szłam się uczyć. Od czasu do czasu także wpadł Logan przez co stał się moim najlepszym przyjacielem. Chłopak na każdym kroku próbował mnie pocieszyć ale moje serce nie tak łatwo poskładać. Przez to zerwanie czuje się jakby ktoś zabrał mi kawałek mojej duszy. Luke w moim życiu był od zawsze. Każdego dnia mojego marnego życia był przy mnie i chociaż na każdym kroku mnie wkurzał albo był nie do zniesienia to i tak go kochałam. Nasza miłość nie okazała się od razu. Poczułam ją dopiero gdy zaczęłam dorastać a po naszym pierwszym pocałunku już nie było odwrotu. On był i zawsze będzie moją pierwszą miłością lecz teraz mija już drugi miesiąc a ja nadal jestem w rozsypce. Logan ostatnio mi powiedział bardzo ważne słowa.

Nie miałam ochoty nigdzie wychodzić ale z Loganem się nie wygra. Ten idiota przyszedł do mnie i nie dał za wygraną do czas aż ubrałam się i zgodziłam z nim iść. Przechadzaliśmy się ulicami Nowego Yorku a gwiazdy mocno świeciły nam nad głowami. Logan za nic nie chciał mi powiedzieć gdzie idziemy aż w końcu znaleźliśmy się na dachu wieżowca, w którym pracuje jego mama. Gdy weszłam na ten dach widać było przepiękne miasto i właśnie tego było mi trzeba. Potrzebowałam by ktoś znowu pokazał mi jak piękny jest ten świat.

- Ślicznie tutaj. Dziękuje, że mnie wyciągnąłeś z tego mieszkania. – Powiedziałam siadając na murku. W tamtym momencie nie bałam się tej wysokości. Moje nogi zwisały na dół a ja byłam tym wszystkim zachwycona.
- Nie ma za co. Nie lubię patrzeć jak jesteś smutna. – Odpowiedział siadając obok mnie. Widać było po chłopaku, że strasznie się boi ale nic na ten temat nie powie.
- Wiesz Logan nadal nie mogę pojąć, że Luke nie jest już moim chłopakiem. – Oparłam głowę o ramie Logana a moje oczy znowu stały się mokre.

- Gdy naprawdę kogoś się cholernie kocha to żadna pieprzona rozłąka czy nawet odległość nie sprawi, że przestaniemy kogoś kochać. Jeżeli Luke jest ci przeznaczony wróci tak czy inaczej.

Dzięki Loganowi pogodziłam się trochę z moją sytuacją. Nadal mam tę nadzieję, że słowa wypowiedziane przez Logana są prawdziwe.
- Jade! – Usłyszałam krzyk Pani Cullen przez co wyrwałam się ze swoich myśli. Znalazłam panią Cullen w kuchni z telefonem w ręce.
- Wreszcie jesteś! Pan Will dzwonił, że przyjedzie jutro i z samego rana zabiera cię na zakupy więc masz być gotowa! – Pokiwałam głową na informację od mojego ojca i usiadłam sobie przy stole podziwiając gosposię w pracy.
- Jak sądzisz nad czym ciągle tata pracuje. Kiedyś przesiadywał tutaj bardzo często a teraz zastać go w domu to normalnie cud? – Zadałam pytanie podkradając ze stołu kilka truskawek, z których Pani Cullen robiła deser.
- Nie wiem skarbie. Naprawdę. Pan Will jest strasznie tajemniczy. Za pewne przez to, że przez 18 lat mieszkał sam i sam pracował nad swoim sukcesem. Racja dawniej bywał w dom częściej lecz teraz ty się pojawiłaś a Pan Will nie widzi świata po za tobą. Chce ci zapewnić dobrą przyszłość więc nie wiń go za jego nieobecność. – Pani Cullen miała stu procentową rację. Will bardzo często wspomniał o mojej przyszłości o tym, że chciałby by poszła w jego ślady. Ja jako producent czy menager to trochę odległe marzenia.

Siedziałam z Panią Cullen jeszcze ładne parę minut aż nagle mój telefon dał o sobie znać. Odblokowałam go i ujrzałam wiadomość od Logana. Na samą myśl spotkania go na moich ustach pojawił się uśmiech.

Luke.

Nasza płyta zrobiła furorę a my jako zespół podpisaliśmy kontrakt na najbliższe dwa lata. Zaraz po zerwaniu z Jade pojechałem do zarządu i postanowiłem spełnić swoje marzenia i zostać gwiazdą. Chłopkom wybaczyłem. Nie dało się długo na nich gniewać ale nadal mam do nich żal za wygadanie moich spraw. Moje serce nadal jest rozbite na milion kawałów lecz tak już chyba zostanie na zawsze. Nie wyobrażam sobie dalszego życia bez Jade ale wygląda na to, że będę musiał się z tym pogodzić. Od naszego zerwania ciągle do niej wydzwaniałem lecz na marne. Nie chce mnie nawet wysłuchać a ja pragnę tylko z nią porozmawiać.
- Luke skup się! – Z moich myśli wyrwał mnie głos Ashtona.
- Kolejny raz zapomniałeś piosenki? – Spytał zezłoszczony Mike podchodząc do mnie z przewieszoną przez ciało gitarą.
- Nie po prostu zamyśliłem się. – Jęknąłem ciągnąc się za moje blond włosy. Miałem dosyć tego, że Jade siedziała w mojej głowie o każdej porze dnia i nocy.
- Jeżeli nie wyrzucisz jej z głowy nasz zespół może na najbliższym koncercie dać wtope. A następny koncert kurwa gramy na Madison Square Garden! – Mike krzyknął mi prosto w twarz przez co moje ciało spięło się po całości.
- Łatwo ci mówić! Mówisz tak bo nigdy nie byłeś zakochany! – Odgryzłem się i nie patrząc na kolorowłosego oddaliłem się od niego schodząc ze sceny, chowając się w garderobie. Długo w samotności nie mogłem pozostać bo po chwili do garderoby wpadł Ashton.
- Stary nie gniewaj się na Clifforda. To przez nerwy tak się zachowuje. – Irwin usiadł obok mnie na czarnej skórzanej kanapie a ja znowu poczułem się jak idiota. Chłopaki przez te kilka tygodni wspierali mnie i pomagali przejść przez to wszystko a ja tak się im odwdzięczam.
- Nie gniewam się na niego. W każdym buzują dzisiaj nerwy a do tego Ona siedzi w mojej głowie i nic na to nie poradzę. – Jęknąłem opierając głowę o zagłówek kanapy. Nie chciałem się znowu spowiadać chłopakom ale nie radziłem sobie z tym wszystkim.
- Wiesz jakie jest najlepsze lekarstwo na złamane serce? – Zapytał uśmiechając się do mnie jak psychicznie chory człowiek. Pokręciłem głową marszcząc brwi i spoglądając wyczekująco na chłopaka.
- Pójdziemy do najlepszego klubu w NY i się najebiemy do nieprzytomności!

Późnym wieczorem ubrałem moje nowe, czarne spodnie i ulubioną koszulkę z logo zespołu All Time Low po czym ruszyłem do lobby gdzie czekali na mnie chłopcy. Ashton w recepcji podrywał kolejną recepcjonistkę a Calum i Clifford siedzieli i przyglądali się temu w konsternacji.

- Kolejna biedna dziewczyna? – Zapytałem dołączając do Hooda i Clifforda. Chłopaki pokiwali głowami nie odrywając wzroku od Irwina.
- Wszyscy gotowi? – Zapytał Ashton kiedy w końcu postanowił do nas zawitać. Potwierdziliśmy pytanie Irwina i wyszliśmy z hotelu.
- Więc jakie plany? Gdzie idziemy? – Spytałem idąc za chłopkami nie mając najmniejszej ochoty iść do klubu i bawić się jak gdyby nigdy nic.
- Klub Ellison! Recepcjonistka powiedziała, że jest najlepszy.

Do you want me? |L.H|Where stories live. Discover now