25. Ta Przyjaźń Nie Mogła Się Inaczej Skończyć

250 6 0
                                    

*Martyna*
Idę z babcią do Piotrka. Bardzo chce go zobaczyć.
- to jest ten Piotruś? - babcia
- tak babciu. Ten sam - mówię
- super kochanie. - mówi a ja się uśmiecham - zmienił się?
- oj tak. Nie poznałam go dopiero jak usłyszałam nazwisko.
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy pod blokiem i dzwonie do Piotrka żeby otworzył nam drzwi od klatki.
- no cześć. Otworzysz nam drzwi?
- ups - mówi
- co ups?
- nie ma mnie w mieszkaniu
- to gdzie jesteś?
- w pracy narzeczono
- przecież mamy wolne
- ty masz. Ja pracuje.
- yh. Ok. To wpadniemy do bazy
- tak idziemy. - babcia - nie odpuszczę mu
- no
Babcia ci nie odpuści
Zaczęliśmy się śmiać.
- mam się bać?
- pyta czy ma się bać?
- nie nie
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra to pracuj. Idziemy do ciebie.
- ok. Czekam.
Rozłączyłam się.
- w pracy jest?
- tak
- gdzie pracuje?
- w stacji ratownictwa medycznego w leśnej górze.
- a ty?
- tak samo
- ooo
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy na miejscu.
Weszliśmy do bazy.
- dzień dobry
- dobry
- dzień dobry - wszyscy - cześć
- cześć - mówię
- ooo babcia? - Marek - co słychać?
- daruj sobie. Nawet nie wiem, że wziąłeś ślub.
- nie miałem czasu.
- gdzie Piotrek? - pytam
- u szefa. Coś załatwiają.
- yhym.
Po chwili wyszedł Piotrek.
- idę do domu - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
- ups - mówi bo zobaczył moją babcie - dzień dobry.
- cześć Piotruś - babcia - nic się nie zmieniłeś
- zmienił się
- z wyglądu tylko
Piotrek poszedł się przebrać a ja dałam szefowi L4.
- no trochę spóźnione Martynko
- ale ja tak Pana lubię - mówię
Zaczęli się śmiać.
- yhym i co związku z tym
- jakoś się dogadamy
- no dobra dobra
Uważaj na siebie..
- tak jest
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili Piotrek byk gotowy i pojechaliśmy do jego mieszkania.
Wręczyliśmy babci zaproszenie na ślub.
- dziękuję. - babcia - za dwa miesiące?
- tak - mówię
- yhym. Myślisz, że twoi rodzice pozwolą mi zostać tak długo.
- myślę, że tak - mówie
Piotrek zrobił nam herbatę.
- nie daliśmy popracować chłopakowi
- nic straconego - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- no musicie się z trzegoś utrzymać
- spokojnie. Nie zabraknie nam niczego.
Piotrek tłumaczy babci a ja się bawię z Charlie.
- co tam gagatku? - mówię - co?
Zaczęliśmy się śmiać.
- damy Ci jeść. Chodź.
- dostał już - Piotrek.
- nie wolno głodzić pieska
Wstałam i nasypałam psiakowi karmę.
Wymieniłam mu wodę.
- Pan cię głodzi.
Następnym razem odwróć jego uwagę i zjedz jego jedzenie. Będzie głodny
Śmieją się. Usiadłam.
- rozumiem, że masz wolne tak jak ja?
- yhym. Mam cię pilnować
- to super. To jutro rozdajemy zaproszenia i siedzimy nad katalogami jak urządzić kościół i sale weselną.
Piotrek się załamał a babcia się śmieje.
- rozumiem, że dom już jest remontowany?
- od jutra zaczną. - mówi
- ooo macie dom?
- tak.
- taki duży. Na nas troje.
- rodzinka się powiększy. - babcia
- przyszłości. - Piotrek
- no tak - mówię
Przytuliłam się do Piotrka a on dał mi buziaka.
- ta przyjaźń nie mogła się inaczej skończyć - babcia a my się uśmiechnęliśmy.





That 's nothing - Mapi  ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now