94. ... Mogę Ją Stracić.

160 4 0
                                    

*Martyna*
Pokłóciłam się z Piotrkiem. Znowu. Ale tym razem on zaczął. Kazał mi się zamknąć bo jest zmęczony. No to proszę bardzo. Biedny Pan sobie odpocznie.
Przyszedł z pracy.
- cześć - mówi
Nie zwracam uwagi tylko czytam książkę. Dziewczyny są u rodziców. Nie muszę nic robić.
- gdzie dziewczyny?
Założyłam słuchawki i czytam dalej.
- nie przeszło ci jeszcze?
Czytam książkę. Nie pękne.
- Martyna mówię do ciebie - mówi i zabiera mi książkę. Wstałam i idę się przejść. Stanął przy drzwiach i nie chce mnie wypuścić.
- przepraszam - mówi - porozmawiaj ze mną
- nie mam ochoty
- a jednak się odzywasz.
Poszłam do pokoju i zamknęłam drzwi na zamek. Rozpłakałam się jak małe dziecko.
*Piotrek*
Pukam do drzwi.
- Martynko otwórz - mówię - proszę
Brak odpowiedzi. Otworzyłem drzwi zapasowym kluczem i wszedłem do środka. Płacze przykryta kołdrą po same uszy.
Przytuliłem ją.
- przepraszam - mówię - bardzo cię przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale bardzo cię kocham.
Proszę nie płacz. Tylko mi przywal.
Kręci głową.
Dałem jej buziaka.
- obróć się do mnie - mówię - bo ja też zaraz będę płakał i co? Kto mnie przytuli?
Obróciła się do mnie a ja ją wtuliłem.
Po chwili się uspokoiła.
- wybaczysz? - pytam
- yhym
- yhym - przedrzeźniam ją. - jaką dasz mi karę?
- zostaliśmy sami przez tydzień - mówi
- ooo a to czemu?
- pojechali do babci i wzięli dziewczyny.
- no to masz czas żeby mnie zamordować. Od czego zaczynasz?
Zaczęliśmy się śmiać.
- oj rany rany - mówię - płaczesz z takiego powodu zamiast na mnie krzyczeć i dać mi w mordę.
- nie będę cię bić - mówi
- dlaczego? - pytam
- bo jesteś moim mężem a nie zabawką antystresową.
Dałem jej buziaka i mocno ją przytuliłem.
Ona mi też dała buziaka.
- jadłaś coś? - pytam
- nie - mówię - nie dawno wróciłam
- ooo a gdzie byłaś? - pytam
- u Anki.
- yhym. To chodź zrobimy coś do jedzenia. Albo nie. Wyjdziemy gdzieś i poprawimy ci humor.
- ok. - mówi - daj mi chwilkę
- yhym. - mówię
Poszła do łazienki a ja czekam.
- co zrobiłeś głupku? - mówię sam do siebie patrząc w lustro.
Sam nie wiem co się ze mną dzieje.
Po chwili przyszła Martyna.
- gotowa - mówi
- yym - mówię - czegoś brakuje
- czego?
- uśmiechu - mówię. Uśmiechnęła się - odrazu lepiej
Dałem jej buziaka i poszliśmy do restauracji. Zjedliśmy obiad i poszliśmy na spacer.
- nie gniewasz się? - pytam
- nie - mówi - już mi przeszło
- to dobrze - mówię i ją przytulam - czasami gadam bez sensu.
- zgadzam się - mówi - ale mimo to cię kocham
Uśmiechnąłem się.
- ja ciebie też - mówię
Pocałowaliśmy się i poszliśmy na lody.
Muszę pilnować to co mówię bo mogę ją stracić.



That 's nothing - Mapi  ZAKOŃCZONE Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt