8. Słuchaj Mój Kolego Debilu

377 10 1
                                    

*Martyna*
Jem śniadanie z Markiem i jego dziewczyną.
- nie wierzę. 7 rano a moja siostra na nogach i jeszcze nie idzie do pracy. - Marek
- no cóż. Idę wyjść z psiakiem i jadę do Piotrka
- ok.
Po chwili poszłam do domu Piotrka.
- cześć Charlie. - Przybiegł do mnie i się cieszy. - twój Pan niedługo wróci a teraz chodź idziemy na spacer
Przyniósł mi smycz.
- chyba nie muszę cię zapinać, prawda? Nie uciekniesz mi?
Szczeknął a ja się zaśmiałam. Wyszliśmy z domy. I po pół godzinnym spacerze odprowadziłam Charliego i pojechałam do Piotrka. Na moje szczęście zaś mnie ta jego piękność wyprzedziła. Jednak gdy weszłam na salę nawet mnie nie zauważyli tylko wyznawali sobie miłość. Gdy usłyszałam od Piotrka ja ciebie... Wyszłam z sali a oni połączyli się w namiętnym pocałunku. Nie chce na to patrzeć. Wróciłam spowrotem do mieszkania mojego brata.
- ooo już jesteś? A twój Romeo? - Marek
Poszłam bez słowa do swojego pokoju i opadłam na łóżko. Przykryłam się kołdrą i uroniłam łzy.
- młoda co to się stało?
- nic
- jak nic jak widzę - zabrał mi kołdrę - chodź pogadamy
Usiadłam a on mnie przytulił.
- zobaczyła ich jak wyznają sobie miłość a ja usłyszałam, że Piotrek mówi ja ciebie... To wyszłam z sali a potem zaczęli się całować.
- to trzeba było tam wejść i wypierdolić ją z tej sali.
- łatwo ci mówić.
- no. A może on chciał powiedzieć ja ciebie nie a ona go pocałowała. Hmm?
- bronisz go znowu
- ja po prostu bardzo chce żebyś była szczęśliwa i mówię jakby mogło być.
Powiedz mi czy on cię wogóle widział?
- chyba nie bo nonstop do mnie dzwoni.
- to odbierz
- jakoś nie mam ochoty z nim gadać.
- to daj. Ja odbiorę
Dałam mu telefon a on wyszedł i odebrał.
*Marek*
Odebrałem telefon
- no nareszcie. Czemu nie odbierasz kochanie?
-miło kochanie, że dzwonisz - mówię
- Marek?
- ooo. Pamiętasz mnie.
Zajebiście. Więc słuchaj mój kolego debilu.
- no słucham cię. Coś z Martyną nie tak?
- no trochę słabo, ale może ty mi powiesz co jej zrobiłeś?
- nic nie zrobiłem. Nawet jej tu nie było
- była.
- co?
- no była a ty buzi buzi cmok cmok i ona wyszła. Co wam będzie przeszkadzać
- cholera. Czemu ona zawsze przychodzi w nie odpowiednim momencie?
- no nie wiem. Wytłumaczysz mi to bo jak narazie to ja cie bronię a może powinienem Ci przyjebać, nie?
- no ona powiedziała, że mnie kocha a ja jej odpowiedziałem ja ciebie nie a ona potem bo wiesz.
- romantycznie...
To Martyna słyszała tylko do tego jak mówisz ja ciebie... I dodała sobie też.
Więc no mój drogi jesteś w dupie.
- i co teraz?
- luz zadzwonię po Rafałka on ją pocieszy
- nie rób tego. Ja zaraz tam będę.
- debilu żartowałem.
Rozłączył się
- ups - mówię
- spróbuj mu przyjebać to nie żyjesz - Martyna
- ok - oddaje jej telefon
Zaczęliśmy się śmiać.
- co ci mówił?
- w skrócie to było tak jak myślałem
- i?
- no jesteście w dupie
- i?
- powiedziałem mu, że Rafałek cię pocieszy i on się trochę wkurwił, ale to znaczy, że cię kocha.
- czemu ty zawsze wszystko musisz zjebać?
Poszła do pokoju.
- ale potem powiedziałem, że żartowałem, ale on chyba nie słyszał.
Aga się śmieje.
- no i po co się w wtrącasz?
- bo chce im pomóc. Oni naprawdę są super parą, ale ktoś ich musi pilnować.
- yhym.
Po chwili ktoś puka.
Poszedłem otworzyć a tam Rafał.
- cześć - mówi - jest Martyna
- nie ma jej. Gdzieś wyszła a po drugie to wiesz ona jest z Piotrkiem
- wiem, ale to już tak pokoleżeńsku nie mogę jej odwiedzić
- no możesz, ale jej nie ma.
- ok. To przyjdę kiedy indziej
Poszedł a ja zamknąłem drzwi. Nie minęło 5 minut a w progu stanął Strzelecki.
- hej
- zabije cię - mówi
- za co? - pytam - spławiłem go i powiedziałem, że nie ma Martyny.
- niech będzie, że ci wierzę
- a ty co? Uciekłeś
- nie. Wypisali mnie. Ile mogę tam leżeć?
- no trochę jeszcze powinieneś
- nic mi nie jest to co mnie będą trzymać..
- auto w ciebie wjechało a ty mówisz, że nic Ci nie jest
- no. Pamiętaj, że ja mam tyle żyć ile liter ma moje nazwisko.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra nie przyszedłem do ciebie
Poszedł do Martyny.
*Piotrek *
Usiadłem koło niej.
- kochanie - dałem jej buziaka
- idź do niej - mówi i nawet się nie obraca
- nie - mówię i zabieram jej kołdrę
- oddaj
- spadaj.
Zaczęliśmy się śmiać.
- no chodź i powiedz mi co zrobiłem, że mnie wyganiasz.
Usiadła.
- to ty powinieneś wiedzieć co zrobiłeś
- a ty nie mogłaś usłyszeć jak mówię ja ciebie nie, phy - udaje obrażonego
- trzeba było się z nią nie całować, phy - też udaje obrażoną
- to trzeba było ją wygonić.
- nie umiem
- wcale
- nienawidzę cię
- to oddaj mi klucze i idę
Oddała mi a ja wyszedłem z jej pokoju.
- i co?
- nienawidzę cię
Zaczęliśmy się śmiać.
- kawy
- chętnie
- to sobie zrób. Wiesz gdzie co jest
- nienawidzę cię
- wzajemnie
Zaczęliśmy się śmiać.
Wróciłem do Martyny.
- nienawidzę cię dalej
- ok.
Jako chłopaka możesz mnie nienawidzić, ale jako przyjaciel potrzebuje twojego wsparcia.
- a co to blondi małpa ma wolne
- za to mój anioł stróż strajkuje
- sam go zwolniłeś
- Martyna pogadaj ze mną normalnie. Nie jesteśmy już dziećmi.
- rozmawiam normalnie
- to nie wiem. Chcesz żebym tu był czy mam sobie iść?
- nie obraź się, ale dzisiaj nie mam ochoty
- ok. To zadzwoń jak ci przejdzie
Poszedłem do swojego domu i przywitałem się z Charlie.
- cześć Kolego - mówię - tęskniłeś?
Szczeknął i skoczył na mnie.
- chodź idziemy na spacer
Wyszliśmy z domu a tam stoi Martyna.
- Martyna?
- nic nie mów
Pocałowaliśmy się i oplętła moją szyję rękami.
- kocham cię - mówi a ja ją przytuliłem.
- ja ciebie też

That 's nothing - Mapi  ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now