[A/N] Podaję Wam tutaj linka do etiudy Chopina nr 9 z op. 10, który poświęcony jest Lisztowi, a komponowany był przez Fryderyka, gdy ten miał około 20 lat. To o niej myślałam, pisząc ten rozdział i pomyślałam, że może chcielibyście jej posłuchać, podczas czytania <3
18 stycznia 2020r. 12:17
- Felix, cholera!
Z tym właśnie okrzykiem Hector Berlioz wpadł do pokoju swojego chłopaka. Przystanął na progu, próbując złapać oddech. Ewidentnie całą drogę po schodach przebył biegiem.
- Hector? - zdziwił się Felix. - Dopiero co wyszedłeś. Miałeś porozmawiać z Lisztem!
Berliozowi w końcu udało się uspokoić nieco swój oddech.
- Felix, on... On chyba chce wyjechać - rzekł przejętym głosem.
- Wyjechać? Jak to: wyjechać? Gdzie?! - Mendelssohn zasypał go pytaniami.
- Ja... widziałem go, jak pakuje swoje walizki. On chyba chce wrócić do domu... W sensie, do Budapesztu...
Felix przycisnął dłoń do czoła.
- Chryste, Liszt... - mruknął sam do siebie. - Co ty najlepszego wyprawiasz?
***
12:38
Fryderyk tępym wzrokiem wpatrywał się w rozłożone przed nim na pulpicie nuty. Gęsto zapisane czarne znaki odstraszały go swoim wyglądem. Drobne nuty, liczne przebiegi, pasaże i do tego ta skomplikowana harmonia...!
Egzamin był już za dwa dni i, zgodnie ze swoim zwyczajem, Frycek zaczynał już panikować. Po tym wszystkim, co mu się ostatnio przydarzyło: po pocałunku z Ferencem i odkryciu bolesnej prawdy na jego temat, nie czuł się na siłach, by, z uniesioną dumnie głową, zasiąść do fortepianu przed komisją i zagrać egzamin na satysfakcjonującą ocenę.
Na powrót ułożył dłonie na klawiaturze swojego pianina i uderzył w nią, tym razem z jeszcze większym impetem i frustracją.
- Chopin, do jasnej cholery...! - jęknął Juliusz, leżący na brzuchu na swoim łóżku. - Jak ty katujesz ten biedny utwór!
- Przepraszam... - mruknął Chopin ze skruchą, znów przerywając grę. Westchnął ciężko i ukrył twarz w dłoniach. - Nie mogę grać, po prostu nie daję rady...
- Z powodu tego... - Juliusz z trudem powstrzymał cisnące mu się na usta wulgaryzmy. - Z powodu Liszta?
Fryderyk pokiwał głową nieznacznie.
- Nie mogę nawet patrzeć na klawiaturę bez myślenia o nim... - powiedział cicho.
Juliusz obrócił się na łóżku tak, by leżeć przodem do Fryderyka. Podparł głowę na dłoni i patrzył na swojego przyjaciela.
Siedział przy instrumencie skulony z dłońmi wplecionymi we włosy. Zaciskał palce na jasnobrązowych puklach, a wzrok spuszczony miał w dół.
- Julek... - zaczął nagle, podnosząc głowę i odsuwając ręce od twarzy. Popatrzył na Słowackiego ze smutkiem. - Czy to źle, że nadal nie potrafię go nienawidzić...?
Poeta zacisnął wargi. On sam odczuwał ogromną niechęć i złość w stosunku do Liszta i uważał, że Fryderyk również powinien.
Jednak potem pomyślał o swoich kłótniach z pewnym panem w skórzanej kurtce z naszywkami...
O tym, że cokolwiek Adam by mu nie powiedział, jakkolwiek bardzo by go nie zranił, Juliusz zawsze tęskni za nim, będąc gotów wszystko mu wybaczyć.
![](https://img.wattpad.com/cover/186347859-288-k716754.jpg)
YOU ARE READING
Piu Lento Appassionato - Lisztin/Słowackiewicz modern AU
Historical FictionGłośne imprezy, alkohol, lejący się strumieniami, wykładowca, rzucający w studentów markerami... To tylko niektóre z problemów, z którymi na pierwszym roku studiów musi zmierzyć się Fryderyk Chopin. Wtedy, na szczęście, z pomocą przychodzi mu jego w...