Rozdział XXV - allegro vivace

1.6K 185 89
                                    

4stycznia 2020r. 17:34

Fryderyk postawił dwa kubki z gorącą czekoladą na stole i usiadł na jednym z otaczających go krzeseł.

- Opowiadaj, Felix - rzekł, uśmiechając się do siedzącego po drugiej stronie stołu chłopaka pokrzepiająco, choć trochę smutno. - Opowiadaj, co się dzieje, od początku i ze wszystkimi szczegółami.

Mendelssohn skulił się na swoim krześle i oplótł palcami stojący przed nim kubek z parującym napojem.

- Ja... Nawet nie wiem, od czego zacząć, Frycek - wyjąkał i pokręcił głową. - Chodzi o Hectora... Wszystko się kompletnie pochrzaniło, wszystko jest nie tak...

Chopin skrzywił się lekko, marszcząc brwi.

- Po koncercie w grudniu odnosiłem inne wrażenie - powiedział, z lekką dozą ironii. - Zdawaliście się świetnie dogadywać...

- Szopa, nie żartuj sobie ze mnie - obruszył się Felix, wplatając jedną ze swoich dłoni we włosy. - Ja naprawdę się w tym wszystkim pogubiłem i... Potrzebowałem porozmawiać z tobą.

- Dlaczego akurat ze mną? - Fryderyk uśmiechnął się słabo. - Nie jestem najlepiej zorientowaną osobą, jeśli chodzi o związki.

-Jak na moje oko, tobie i Lisztowi idzie całkiem dobrze - odparł Felix, a następnie wywrócił oczami, widząc, jak jego przyjaciel oblewa się szkarłatnym rumieńcem na dźwięk imienia węgierskiego pianisty. - Na pewno lepiej, niż szło mi i temu ćpunowi...

 - "Szło"? - Fryderyk stropił się, słysząc formę przeszłą. - Naprawdę jest aż tak źle? Nie ma żadnych szans, że uda wam się to naprawić? I od kiedy znowu nazywasz go ćpunem?!

- Ja... - Felix wyplątał dłoń ze swoich włosów i przyłożył ją do czoła. - Ja nie widzę powodu, dla którego miałbym to ciągnąć. Ta relacja nie ma absolutnie żadnej przyszłości i dobrze... dobrze, że... że już ją zakończyłem...

Fryderyk zagryzł wargi w milczeniu, słysząc drżenie i wahanie, jakie pojawiło się w głosie Felixa przy ostatnich słowach.

Zapanowała chwila ciszy, w której dało się słyszeć, jak ktoś piętro niżej gra na oboju imponujące przebiegi szesnastkowe.

Wreszcie Felix zapytał cicho:

- Czy... czy Liszt ci coś mówił? Na temat Berlioza?

Fryderyk wahał się przez chwilę. Nie był pewien, czy chciał mieszać się w całą tę sytuację, ponieważ nie dotyczyła go ona bezpośrednio, ale chodziło tu przecież o jednego z jego najbliższych przyjaciół z uczelni oraz o współlokatora Ferenca.

Postanowił zaryzykować i zagrać rolę posłańca.

- Wczoraj wieczorem, kiedy wyszliśmy na chwilę na spacer, Ferenc mówił mi, że jest źle i martwi się bardzo o niego.... Ale nie wie, co się stało. Podobno Hector nie był nawet w stanie nic mówić...

Felix powoli odjął dłonie od twarzy, odsłaniając swoje zaczerwienione oczy.

- Co dokładnie się z nim dzieje? - zapytał drżącym głosem.

- On... - Chopin znów zająknął się, ponieważ miał wątpliwości, czy dobrym pomysłem jest, powiedzieć Mendelssohnowi o wszystkich szczegółach, jak znał. - Od wczorajszego popołudnia nie ruszył się z łóżka, nic nie je i tylko... Pali zioło, a przecież ostatnio je odstawił...

- Próbował rzucić trawę? On?!- prychnął Felix z niedowierzaniem, zgrabnie ignorując całą resztę informacji, przekazanych mu przez Chopina. - Nie przeżyłby dnia bez niej, pewnie was wszystkich robi w ch...

Piu Lento Appassionato - Lisztin/Słowackiewicz modern AUWhere stories live. Discover now