63. On chciał mnie zabić

1.7K 90 21
                                    

Miesiąc później

Lay

– Pół roku temu przepuszczałam babeczki w ciąży w kolejkach, a teraz sama jestem ciężarna i wiecznie o tym zapominam. – Parsknęłam śmiechem. – Nie wiedziałam, czemu chłopak chce mnie wpuścić przed siebie i patrzyłam na niego, jak na pajaca, Ri – prychnęłam, a dziewczyna zaśmiała się krótko. – Dopiero jak spojrzał na mój brzuch, to zrozumiałam, że po prostu jestem głupia.

– Nie jesteś głupia. Jesteś po prostu niezależną kobietą, której nie straszne ciężkie brzuchy – skwitowała ironicznie, a ja sapnęłam żartobliwie.

– Czyli jestem głupia?

– Tak – rzuciła.

– Może i jestem głupia, ale to naprawdę nie był problem. Ten chłopak miał tylko jedną rzecz do kupienia. Nie zbawi mnie minuta stania – fuknęłam.

Sama też miałam całe dwie rzeczy do kupienia, a i tak musiałam wcześniej przekonywać Damiena przez telefon, że nic nie będę dźwigać. Wszystko wsadziłam do torebki i teraz szłam bez przeszkód do mieszkania.
A on chciał wszystko rzucać i mi pomóc w zakupach, zupełnie jakbym robiła zapasy na zimę stulecia.

– Nie jestem do tego przezwyczajona. Mam powoli dość Damiena. Nadskakuje mi ze wszystkim. Wszystko robi za mnie. Ostatnio zdzieliłam go drewnianą łyżką, bo chciał ode mnie odebrać nóż i kroić warzywa.

– Na pewno lepiej posługuje się nożem, niż ty i ja razem wzięte – burknęła.

– Bardzo zabawne. – Odetchnęłam. – Zastanawiałam się ostatnio nad zamieszkaniem u mamy, ale Charlie niezbyt subtelnie się przeraził na ten pomysł. Coś mówił o dwóch kobietach w ciąży i że tego nie wytrzyma.

– No, ty jesteś w podwójnej ciąży, więc tym bardziej. – Wciąż się ze mnie śmiała.

– A kogo to jest wina? – fuknęłam.

– Mogłaś to przewidzieć, patrząc wokół siebie, głuptasku – mlasnęła.

Poprawiłam torbę na ramieniu i ominęłam dziurę w chodniku.

– Mogę powiedzieć to samo o tobie.- – Odegrałam się. – Każda z nas ma przerąbane. Gdyby nie to, że Nat ledwo powiedziała Jamesowi, że go kocha, to zaczęłabym żartować z jej przyszłej bliźniaczej ciąży, ale nie chcę jej przerazić.

– Nie mogę się doczekać, aż ją poznam. Kiedy on wreszcie ją do nas przywiezie? – sapnęła. – Mógłby chociaż dodać ją na nasz chat.

– Na niego zamiast Nat powinno się dodać egzorcystę chociaż na godzinę – zarzuciłam jej. – Ostatni raz chcę widzieć, że w tak kreatywny sposób grozicie sobie z Damienem.

– Hej! To on pierwszy chciał mnie z Jamesem przebrać po pijaku za czarownicę i przywiązać do stosu w Halloween. Nie dam się!

– Jesteście niepoważni.

Usłyszałam piknięcie w telefonie. Odsunęłam go od ucha i uśmiechnęłam się sama do siebie.

– Przepraszam cię, ale Damie do mnie dzwoni.

– Zostawiasz mnie dla niego? – wykrzyknęła. – Nie waż się. Nie może wygrać.

– Pogódź się z tym. – Zignorowałam jej utyskiwania i rozłączyłam się, by odebrać połączenie od Damiena. – Co tam?

– Jesteś już w domu? – zapytał.

– Zaraz będę. Rozmawiałam przez całą drogę z Riną, więc byłam bezpieczna. I kupiłam tylko sobie żelki i tobie oreo. Nie dźwigam niczego prócz twoich ciężkich córek, skarbie – odparłam słodko, a on tylko westchnął.

WYZWOLONY [CZ.2] Where stories live. Discover now