Lay
Poruszyłam zaspanymi powiekami, a mój budzący się umysł odnotował, że Damien był blisko.
Bardzo blisko.
Leżałam, wtulona w jego bok, tonąc w objęciach.Ostrożnie i cicho uniosłam lewą rękę, odnajdując pierścionek i westchnęłam, rozkoszując się uporem, z jakim mój umysł przypominał mi każde wypowiedziane słowo przez mężczyznę mojego życia.
A skoro o mężczyźnie mojego życia mowa...Korzystając z jego głębokiego snu, a raczej śpiączki przez ilość alkoholu, w którą w siebie wlał wczorajszego wieczoru, przez dłuższą chwilę wędrowałam dłonią po jego torsie.
Uśmiechnęłam się złowrogo, gdy jego członek zaczął nabrzmiewać, kiedy moja dłoń zsunęła się ku lekko zarysowanej literze V, w dole jego brzucha, aż stał się twardy, błagając o zainteresowanie.Chciałam żeby obudził się w innym nastroju niż zawsze, więc zsunęłam się ostrożnie w dół i umościłam między jego udami, ustawiając się naprzeciw porannej erekcji.
Delikatnie chwyciłam go za nasadę i zerknęłam na jego twarz, ale nie widziałam żadnych oznak życia, tylko ciche chrapanie, nieruchome powieki i ślad od poduszki na policzku.Skupiłam uwagę na jego członku i zdając się na instynkt, powoli obwiodłam czubek językiem.
Całą uwagę skupiałam na starannych liźnięciach i całusach. W pewnym momencie Damien zaczął jęczeć, ale dotarło to do mnie dopiero wtedy, gdy poczułam jego dłoń we włosach.
Uśmiechnęłam się, przesuwając ustami w górę i w dół. Zaczynał powoli unosić biodra, wychodząc na spotkanie moim pieszczotom, a jego dłoń nadawała moim ruchom idealny rytm.
Zaspany, mamrotał coś niezrozumiale, a ja nadal potęgowałam jego przyjemność.
Odsunęłam się po chwili, nadal pocierając go ręką.Spojrzałam na niego, ale widok rozmarzonych oczu sprawił, że szybko wróciłam do swojego zadania. Lizałam i ssałam, pocierając przy nasadzie, aż zaczął kołysać biodrami, dopasowując się do mojego tempa.
Wstrzymałam oddech i z ciekawości wsunęłam go głębiej niż zwykle, zaskoczona jego głośnym jękiem.– Tak – zamruczał. – Jeszcze.
Zamarłam na chwilę, czując jego dłoń we włosach. Okręcał je sobie powoli wokół palców, aż trzymał mnie w uścisku, przez który nie mogłam się szybko cofnąć.
Wysunęłam go prawie całego z ust, szybko do niego wracając, gdy nabrałam powietrza i spokojnie wydychałam je przez nos. Tym razem postarałam się wziąć jeszcze więcej niż wcześniej.– Przełknij – wydyszał, wpychając się głębiej.
Głowa mi odskoczyła do góry.
– Co? – tchnęłam. – Jeszcze trochę i będę mieć odruch wymiotny. Jak niby mam przełknąć?
– Jak już to zrobisz, to będzie dobrze. – Pogłaskał mnie kciukami po policzkach, wciąż z dłońmi zatopionymi w moich włosach. – Spróbuj.
Serce zaczęło mi walić, ale postanowiłam, że chociaż raz się odważę. Jeśli na niego zwymiotuję, będzie miał nauczkę, by mnie więcej o takie akrobacje nie prosić.
Zrobiłam wszystko tak, jak przed chwilą i zebrałam się, by spróbować przełknąć.I chyba mi się udało, bo nie poczułam odruchu. Miałam aż za dobrą świadomość, że tkwił mi prawie w gardle, ale dało się to przeżyć.
Damienowi chyba podobało się aż za bardzo, bo gdy ponowiłam ten ruch, a potem już tylko lizałam go i ssałam, jak na początku, praktycznie szlochał.
W pewnym momencie członek zaczął drżeć, a palce zacisnęły się mocniej na moich kosmykach. Skalp mnie zapiekł, ale postanowiłam zagryźć zęby. Nie dosłownie, bo wtedy naprawdę miałabym odruch wymiotny. Krew w ustach była nie do przyjęcia.
YOU ARE READING
WYZWOLONY [CZ.2]
Romance+18 Momentami byłem bezradny tak mocno, że ogarniała mnie wściekłość. Nienawidziłem tego uczucia, tak samo jak własnego pochodzenia. Gdyby nie ono, mógłbym się zakochać bez obawy, że wszystko stracę. Cały czas musiałem walczyć. Bez chwili odpoczyn...