1. Przepraszam

5.4K 135 28
                                    

Damien

– Puść mnie. – Lay zaczęła wiercić się w moich ramionach. – Damien!

Opuściłem ręce i obserwowałem, jak wstaje i odsuwa się ode mnie. Oparła się o ścianę i wpatrzyła we mnie z szokiem w oczach.

– To się nie dzieje – sapnęła, oddychając ciężko. – Nie przespałam się z własnym bratem.

Ona tak na serio?

– No nie – prychnąłem. – Ciężko, żebym był twoim bratem.

– Więc przesłyszałam się na dole? – syknęła.

Wstałem z podłogi i podszedłem do niej. Uniosła głowę, żeby spojrzeć mi w oczy i chyba była niezadowolona z tego powodu. Ale ciężko, żebym podczas tej rozmowy siedział na ziemii, jak pięciolatek.

– Naprawdę uwierzyłaś, że mógłby być moim ojcem?

– Nie wiem! – wykrzyknęła. – Wystarczy, że w ogóle się tu pojawił. I że bawi się w jakieś gierki. Skąd niby was zna?

– Mówiłem ci. Vic ma z nim kontakt i musiał wiedzieć, że jesteś jego córką. Kazał mu namieszać. Myślisz, że od tak by przyszedł bez powodu? – Od razu pożałowałem tych słów, jak tylko wydostały mi się z ust.

Lay zamrugała, patrząc na mnie z urazą.

– Wiem, że nie, bo ma mnie gdzieś, ale mogłeś to sobie darować – stwierdziła dumnie, próbując mnie wyminąć.
Zatrzymałem ją, łapiąc za nadgarstek.

– Nie uciekaj, skoro wciąż nie skończyliśmy tematu. Chyba mi wierzysz, tak?

Szukała odpowiedzi w moich oczach. Wpatrzyła się we mnie, a mi nie spodobało się, że w ogóle się zawahała. I że była tak roztrzęsiona.

– Kolejny raz niszczy mi życie – fuknęła. – Mam w głowie tylko to, że może zakochałam się w...

– Nawet nie kończ tego zdania, LayLay – warknąłem. – Więc co? Mam zrobić test na ojcostwo, bo nie możesz mi zaufać?

Wzruszyła ramionami. Wybuchnąłem śmiechem pozbawionym humoru.

– Tu nie chodzi o zaufanie.

– Więc mam zrobić test – prychnąłem.

– Przynajmniej będziemy pewni.

– Ty będziesz pewna. Ja nie muszę.

Tym razem ja ją wyminąłem i zostawiłem samą.

– Damien! – zawołała, wyraźnie zła, ale nie miałem najmniejszej ochoty na tę rozmowę. Bałem się, że za chwilę powiemy sobie za dużo.

***

– Nie rób mi takiego okrutnego żartu. To nie jest śmieszne – warknął Zed.

Mieliśmy przerwę w pracy, a ja, by jakoś zebrać myśli, powiedziałem mu o wszystkim, co się wydarzyło dzisiaj rano.

– Pieprzyłeś się z Lay? – Rozpromienił się, na co dostał ode mnie w ramię, przez co skrzywił się jeszcze bardziej.

– Kochałem się z nią – poprawiłem go.

– A ona teraz myśli, że macie tego samego ojca – powiedział, jakbym o tym zapomniał. – Romantyku. – Uniósł brwi.

Już miałem odpowiedzieć, ale szmer przechodzącej obok nas Jenni mi to uniemożliwił.
Nie chciałem żeby dziewczyny o tym wiedziały.
A jeśli Jenni coś usłyszy, powie to również Corze. I na odwrót.

WYZWOLONY [CZ.2] Where stories live. Discover now