Lay
– Czego ty tam słuchasz, co? – syknęła Rina, sięgając ponad stołem i wyrywając mi jedną słuchawkę z uszu.
Przyłożyła ją do swojego ucha i skrzywiła się na mnie, wybuchając śmiechem po chwili.
– 1D? – prychnęła.
– No i co? – wymruczałam, pakując sobie do buzi trzy frytki.
Nie myślcie sobie, że one były z naszego szkolnego bufetu.
Urwałam się na przerwie i pobiegłam na stację paliw, by je zdobyć.– Nie uderzyli mnie, gdy miałam trzynaście lat, dlatego teraz się jaram piosenkami o miłości – wyjaśniłam po krótce.
– Mhm – wymamrotała, ale widziałam, że była blisko roześmiania się.
– O co ci chodzi? – warknęłam, zniecierpliwiona.
– Dlaczego słuchasz piosenek o miłości? Z tego co pamiętam, ostatnio słuchałaś tylko Hollywood Undead, a u nich nie ma słowa 'miłość' w słowniku. Tak naprawdę to kompletne przeciwieństwo One Direction.
– Owszem, ale teraz mam ckliwy czas i jestem przed okresem. – Uśmiechnęłam się. – Będę słuchała piosenek o miłości.
– Brakuje ci jej? – Uniosła brwi. Niezauważalnie mocniej ścisnęłam pudełko z moimi frytkami. Miałam dość tych docinek i insynuacji.
– Nie – powiedziałam powoli. – Skąd ten pomysł?
– Nieważne. – Wzruszyła ramionami. – Po nim wszystkiego się można spodziewać.
– Po kim? – Teraz ja uniosłam brwi, doskonale wiedząc, kogo ma na myśli.
– Tak, wiem, wiem, nie powinnam. – Przewróciła oczami. – Ale nadal na niego uważam.
– Nie powinnaś, bo to mój narzeczony – mruknęłam, wkładając drugą słuchawkę do ucha, ale jeszcze nie podgłaśniając. – I jest wspaniale. Dziś w nocy mieliśmy...
– Nie chcę na niego patrzeć i mieć takich rzeczy w umyśle! – zawołała, zagłuszając mnie i krzywiąc się na moje słowa. – Nie opowiadaj mi, co mieliście w nocy.
Spojrzałam na nią w sugestywnym milczeniu, a potem stwierdziłam:
– Głodnemu chleb na myśli. Mieliśmy maraton filmowy z Chrisem Evansem, a potem z Jessicą Albą. – Wzruszyłam ramionami.– Niech zgadnę, Damien uznaje ją za swojego milfa? – prychnęła.
Uśmiechnęłam się szerzej.
– A ja Evansa za dilfa, świetnie się bawiliśmy.Kilka minut później do naszego stolika dosiadł się Colin, pokazując nam rząd śnieżnobiałych zębów.
– No i z czego się cieszysz, promyczku? – wymamrotałam, ściągając słuchawki.
– Pewnie kogoś poznał – burknęła Ri, wgryzając się w swoją mini pizzę, którą również zdobyłam na małych wagarach.
– Kojarzycie Grahama? – sapnął, uśmiechając się tak szeroko, że byłam pewna, że będzie musiał nastawiać szczękę.
– Tego z drużyny? – dopytała rudowłosa, kradnąc mi frytkę z pudełka.
– Tak! – Wręcz pisnął.
Logan Graham.
Napastnik.
Wysoki, ciemnowłosy, z roześmianymi, brązowymi oczami.
Wszystkie dziewczyny chciały zdobyć jego numer, ale on niekoniecznie chciał go im dawać.Może dlatego, że...
– Zaprosił mnie na randkę – wypalił Colin.
...no właśnie.
YOU ARE READING
WYZWOLONY [CZ.2]
Romance+18 Momentami byłem bezradny tak mocno, że ogarniała mnie wściekłość. Nienawidziłem tego uczucia, tak samo jak własnego pochodzenia. Gdyby nie ono, mógłbym się zakochać bez obawy, że wszystko stracę. Cały czas musiałem walczyć. Bez chwili odpoczyn...