Początek września
Lay
- Nie jesteś głodna? - zapytał mnie Damien.
Kolejny już raz, gdy mijaliśmy następną restaurację, knajpkę, fast-fooda, gdziekolwiek gdzie można było cokolwiek zjeść.
- Nie, nie jestem - prychnęłam. - Mam mieć jeszcze większy brzuch?
- Nie przeszkadzałoby mi to. - Pokręcił głową, skupiając się na drodze.
Jechaliśmy już jakieś pół godziny autostradą numer pięć.
Odpaliłam nawigację w swoim telefonie i obserwowałam.
Do Los Angeles z naszego miasta droga zajmowała niecałe dwie godziny samochodem.
Damien pokonał trzy czwarte trasy w niecałą godzinę.
Może dlatego, że autostrada była pusta, a tylko co jakiś czas mijaliśmy ciężarówki.- Wiem, że ci to nie przeszkadza - odparłam.
Damien zawsze nie potrafił oderwać ode mnie rąk.
Ale wraz z ciążą przybyło mi kilka kilogramów, które doprowadzały go do szaleństwa.
Piersi były większe, biodra lekko się zaokrągliły, a brzuch był już bardzo okrągły i bardzo widoczny.Tydzień temu pierwszy raz poczułam, jakby trzepotanie w brzuchu i nie, nie było to akurat spowodowane przez pluszaka obok.
Kiedy kopnęły leciutko kilka razy, dotarło do mnie, co posiadam i co będę miała do końca życia.Kochającego mężczyznę.
Dzieci.
Nawet psa i dom z wielkim ogrodem.
To się wydawało takie nierealne, a jednak działo się naprawdę.- Lay, czy ty znowu płaczesz bez powodu? - Chwycił mnie za rękę i ścisnął lekko palce.
- Nigdy nie płaczę bez powodu - wydusiłam, ocierając szybko załzawione oczy.
- Boli cię coś? - Oderwał wzrok od drogi i skupił go na mnie, patrząc uważnie.
Pokręciłam głową i uśmiechnęłam się.
- Po prostu znowu dotarło do mnie, co mam - wyjaśniłam nieśmiało i spojrzałam na niego.
Jego oczy natychmiast złagodniały.
- Zawsze będziesz to mieć, LayLay - dodał i pocałował mnie w lewą dłoń, którą nadal ściskał, pocierając pierścionek palcem, tak jak zawsze to robił.
- Myślisz, że nie będziemy im przeszkadzać? - zapytałam po kilku minutach jazdy.
- Mam to gdzieś, chcę zobaczyć, kim jest dziewczyna, która doprowadziła mojego brata do stanu, w jakim ja jestem od ponad roku - stwierdził z uśmiechem.
- Ja też - zgodziłam się. - Na pewno jest piękna. James się nią zachwyca. - Wyszczerzyłam się, nie mogąc się już doczekać, aż ją poznam.
- Pewnie tak. Ale ty jesteś piękniejsza - poprawił.
- No jasne. - Przewróciłam oczami. - Szczególnie z brzuchem ciążowym.
- Przez niego jesteś jeszcze piękniejsza - zarzekł się, a mi znowu zebrało się na płacz.
- Ugh, przestań! Dobrze wiesz, że teraz płaczę, co chwilę! Robisz to specjalnie - fuknęłam.
- Może. - Wzruszył ramionami, mrugając do mnie.
***
- Na najwyższym piętrze? - zapytałam, zszokowana, gdy Damien wcisnął ostatnie piętro, na które prowadziła tylko ta jedna jedyna winda.
- Tak. - Skinął głową, opierając się jednym ramieniem o ścianę.
- Ale tam jest penthouse. - Zdziwiłam się.
YOU ARE READING
WYZWOLONY [CZ.2]
Romance+18 Momentami byłem bezradny tak mocno, że ogarniała mnie wściekłość. Nienawidziłem tego uczucia, tak samo jak własnego pochodzenia. Gdyby nie ono, mógłbym się zakochać bez obawy, że wszystko stracę. Cały czas musiałem walczyć. Bez chwili odpoczyn...