31. Tabula rasa

2.6K 132 20
                                    

~ Pov Roksana 

- Dzień dobry - powiedziała Mama razem z Olą niemal jednocześnie, po czym zaczęły się z tego śmiać 

- Jak za starych dobrych lat - powiedziała mama do Oli, na co ta tylko lekko się uśmiechnęła

- Cześć - tym razem te słowa były do mnie

Odpowiedziałam podchodząc do niej bliżej i dając jej buziaka w policzek. Zwykłe przywitanie wywołało u niej rumieńce, co wyglądało dość uroczo. 

Weszłyśmy w końcu do sklepu i zaczęłyśmy robić zakupy. We trzy poszło nam dużo szybciej, mama mówiła produkty z innych alejek, a my się rozdzielałyśmy i każda szukała czegoś innego. Zajęło nam to niecałe półtora godziny, byłoby mniej gdyby nie kolejka do kasy. 

Wsiadłyśmy do samochodu i odjechałyśmy w stronę domu. Na miejscu od razu wypiłyśmy kawę wraz z Moją rodzicielką. Cały czas praktycznie to One rozmawiały ze sobą. Wspominały, obgadywały mnie (przy mnie) i plotkowały o sąsiadach. 

Po wypiciu kawy Ola zaproponowała mi spacer, chciała iść do naszego miejsca. Gdzie kiedyś pierwszy raz wyznałyśmy sobie miłość. Nie miałam nic przeciwko, lubię to miejsce i nie wywołuje u mnie negatywnych wspomnień - w końcu nie kocham już Oli i pogodziłam się z tym wszystkim co się między nami wydarzyło. Traktuje ją jako dobrą koleżankę, a może nawet i przyjaciółkę, bo przecież wie o mnie wszystko i ciągle jest przy mnie.

Szłyśmy w milczeniu. Na miejscu usiadłyśmy przy jeziorku, na ławce, którą same tam kiedyś zrobiłyśmy. Teraz już nikt tam nie chodzi. Jezioro było dość głęboko osadzone w lesie. A wieś była zamieszkała przez ludzi w podeszłym wieku, dlatego też tak długi spacer jeszcze po błocie i wysokich trawach, nie był tym co lubili robić. Kiedyś przychodzili tutaj wszyscy, między innymi dzieci sąsiadów, teraz  już dorośli ludzie więc zdążyli się już dawno wyprowadzić. 

- Musisz zacząć żyć, wyglądasz jak wrak człowieka, wysuszona z uczuć - przerwała ciszę Ola 

- Nie wyglądam. Ja taka jestem 

- Kochasz ją? 

- Kocham 

- To czemu nie walczysz? Nie wierze, że to mówię. Kocham Cię, ale chcę Twojego szczęścia. Jeśli ją kochasz to zawalcz 

- Doceniam to. Nie będę walczyć. Kocham ją ale sama miłość nie wystarczy. Potraktowała mnie jak szmatę i Ja choćbym chciała to już jej nie zaufam. Wiem, że zrobiłaby po czasie to samo, bo nie jest pewna tych uczuć i za bardzo boi się co ludzie pomyślą. - mówiłam swój monolog, który od dawna miałam w głowie, a łzy napływały mi do oczu - Ja nie chcę być już raniona, za dużo tego było w Moim życiu. Ty mnie zdradziłaś, Ona się zabawiła. Nie zasłużyłam sobie na to. Chyba.. Sama już nie wiem co ze mną nie tak, ale wiem jedno - to koniec. Nie ma opcji wrócę, nie jestem zabawką. Wiem, że jej też przykro za to co zrobiła, w głębi duszy wiem, że to cudowna kobieta. I może kiedyś jej wybaczę i powiem, że było miło. Póki co chcę odetchnąć, pobyć sama a później ułożyć sobie życie. Do trzech razy sztuka, może akurat kolejna zostanie Moją żoną

Skończyłam swój monolog, zdążyłam się już też całkowicie rozkleić. Ola nic nie powiedziała tylko mnie z całej siły przytuliła. A mnie wzięło na wywalenie z siebie wszystkiego co we mnie siedzi. Dawno już powinnam to zrobić. Potrzebuję tego, by zamknąć przeszłość za sobą. 

- Ty też powinnaś ruszyć dalej, popełniłaś błąd i wybaczam Ci, ale też jedyne na co możesz liczyć to przyjaźń. Jesteś cudowną kobietą i wiem, że więcej nie popełnisz tego błędu i znajdziesz tą z którą będziesz szczęśliwa, ale to nie będę Ja.. przepraszam 

W tamtej ławce, naprzeciwTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon