33. ..a śmierć była jeszcze piękniejsza

1.7K 85 13
                                    

~ pov Roksana

Wracałam właśnie do swojego mieszkania. Czułam jakbym szła na skazanie. Skazana na samotność, tak brzmiałby właśnie Mój wyrok. Kilka ścian i Ja, równie pusta w środku.

Dochodząc już do swoich drzwi zauważyłam jakąś postać. Zbliżyłam się, rozpoznając kobietę, która sprawiła, że wszystko runęło. Jej makijaż był rozmazany, ale nadal wyglądała pięknie. Miała na sobie tylko spodnie i koszulkę. Musiałaś zmarznąć. Ale jak Ty się tutaj znalazłaś. Podeszłam do niej bliżej i lekko ją szturchnęłam. 

- Kaja? Co Ty tu robisz? - zapytałam, a Ona poderwała się na równe nogi

- Cz.. cześć - wydukała ze spuszczoną głową - chciałam porozmawiać

Nie wiedziałam jak mam się zachować. Ale przecież nie mogłabym jej teraz wyrzucić. Nie jestem potworem. Może to jest właśnie czas na uporanie się ze swoimi demonami. Szansa na pójście na przód. 

Otworzyłam drzwi i zaprosiłam kobietę do środka. Kobieta niepewnie weszła do mieszkania. Pooświecałam wszędzie światło, ukazując tym samym bajzel jaki po sobie pozostawiłam, jeszcze przed wyjazdem. Porozrzucane ubrania, chusteczki, puste paczki po papierosach i butelki po alkoholu.

Pokierowałam ją do salonu, poprosiłam by usiadła i zaczęłam troszkę ogarniać bałagan. 

- Przepraszam, nie zdążyłam posprzątać - powiedziałam w stronę kobiety, która bacznie mnie obserwowała. Ja nie potrafiłam na nią spojrzeć - zrobię Ci herbatę, bo chyba zmarzłaś i.. - przerwałam 

- I? - pociągnęła temat 

- I odwiozę Cię do domu - odparłam i wyszłam do kuchni, gdzie oparłam się o blat, wbijając w niego z całej siły palce 

Bądź silna. 

Przygotowałam herbatę i wróciłam do kobiety, która trzęsła się jeszcze z zimna. Dawno mnie nie było w tym mieszkaniu, więc jest naprawdę zimno. Wyszłam ponownie by przynieść jej jakiś koc. 

- Proszę, okryj się - podałam jej koc i wyszłam na balkon znajdujący się w tym samym pokoju

Nie oglądałam się za siebie. Stanęłam i patrząc przed siebie odpaliłam papierosa. Było już po godzinie dwudziestej drugiej, a przez to, że Moje osiedle znajduje się zaraz przy wsi, to idealnie było widać gwiazdy. Nie ma żadnej chmurki. Patrząc przed siebie przypomniała mi się jedna z ulubionych ballad. 

- Noc była piękna jak sen, a śmierć była jeszcze piękniejsza - powtórzyłam sobie pod nosem

Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi balkonowych, a zaraz potem poczułam czyjąś obecność obok siebie. Kobieta bez pytania, wyciągnęła z moich dłoni odpalonego papierosa i zaciągnęła się dymem. 

***

- Roksana co Ty robisz? - zapytała nauczycielka wychylając się zza budynku szkoły

Nie zdążyłam schować papierosa. Kobieta podeszła do mnie i wyciągnęła mi go z ust, wyrzucając go na ziemię i depcząc. 

- Nie chce więcej widzieć Cię z papierosem, zrozumiano? Wiesz jakie to nie zdrowe? - poirytowana rozpoczęła swój monolog - Masz dopiero czternaście lat, poczekaj aż będziesz pełnoletnia. Zawiodłam się na Tobie, myślałam że jesteś mądrzejsza - dokończyła i odeszła zostawiając mnie samą

***

Przypomniałam sobie sytuację z gimnazjum. W dniu w którym mnie nakryła wyrzuciłam  paczkę do kosza i na drugi dzień poszłam ją przeprosić. A dziś. Dziś palę razem z nią, w ciszy, na swoim balkonie. 

Kaja chciała mi już oddać papierosa, którego wyrwała mi z ręki,  ale wyciągnęłam z paczki kolejnego i odpaliłam. Kobieta zrozumiała, że może wypalić do końca. 

W tamtej ławce, naprzeciwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz