16. Chwila prawdy

3.8K 169 28
                                    

~ pov. Kaja

- Hej - dopiero się ze mną przywitała

- Cześć - odpowiedziałam

-  Myślałam, że skoro odczytałaś wiadomość i nie odpisałaś to jednak nie chcesz mnie już widzieć - zaczęła z wyraźną skruchą w głosie

- Musiałam pomyśleć, ale zasługujemy obie na wyjaśnienie i rozmowę - odpowiedziałam zgodnie z prawdą

- Dziękuję

- Nie masz za co. Tak robią dorośli ludzie, a wczoraj obie zachowałyśmy się jak dzieci. Niedaleko jest park, może się przejdziemy? 

- Jasne - powiedziała i ruszyłyśmy w stronę parku

Szłyśmy dłuższą chwilę w ciszy. Wydawało mi się kilka razy, że Roksana chce coś powiedzieć, ale jednak tego nie robiła. Ja również nie wiedziałam od czego zacząć. Cała ta sytuacja zaczęła mnie przerastać. 

- Może usiądziemy na tamtej ławce - Roksana wskazała na ławkę przy latarni nad malutkim stawem, osadzoną w głębi parku. Świetny wybór by nikt nie przeszkadzał. Mimo że było już ciemno to jednak młodzież z racji wakacji często tutaj przesiadywała. W tym miejscu jednak nie było nikogo. 

- Dobrze -  odpowiedziała

Usiadłyśmy na ławce. Spojrzałam na nią taką smutną i niepewną. Przypomniało mi się jak w gimnazjum to ona mnie zawsze rozweselała. Jeden moment, jeden dość głupi i mało śmieszny kawał zawsze już będę pamiętała. Zaśmiałam się pod nosem na samą myśl. 

- Hym? - spojrzała na mnie Roksana z wyraźnym zdziwieniem

- Przypomniałam sobie właśnie ten kawał, który mi opowiadałaś w gimnazjum. Dzień przed lekcją z tobą, mój mąż znowu się upił i zrobił mi awanturę. Całą noc przepłakałam i w pracy byłam wykończona i fizycznie i psychicznie. Podeszłaś wtedy do mnie po lekcji i opowiedziałaś ten kawał o żółwiku kłamczuszku - widziałam jak dziewczyna również się delikatnie uśmiech

- Pamiętam, w końcu się uśmiechnęłaś wtedy. Próbowałam już na początku lekcji coś zrobić głupiego, ale uniosłaś się na mnie, że mam się zająć zadaniem, więc wolałam cię nie denerwować

Znów zapadła cisza, ale znów postanowiłam ją przerwać.

- Dziękuję

- Za co ? - kolejny raz w tym dniu wprawiłam ją w zadziwienie

- Za to, że zostałaś wtedy w klasie tylko po to by opowiedzieć mi ten kawał. Zaraz po tym wyszłaś i chyba nie powiedziałam ci tego wtedy. Ale dziękuję. Zawsze potrafiłaś poprawić mi humor

Westchnęła i otworzyła buzie by coś powiedzieć, ale jednak tego nie zrobiła. Postanowiłam nie pytać i dalej mówić.

- Teraz gdy widzę jak jesteś smutna, jest mi z tym po prostu źle. Ty mnie rozweselałaś, a ja byłam wczoraj dla ciebie nie fair i sprawiłam, że twój uśmiech znikł. Przynajmniej na mój widok, bo z Martą wyglądałaś na rozbawioną - kontynuowałam chcąc zacząć temat, przez który się spotkałyśmy - to co się wydarzyło, nie powinno się było wydarzyć. Wiesz o tym doskonale, jednak nie cofniemy tego. Nie mogę również cię za to winić. Przy tobie, czuję się inaczej. Jak nastolatka i lubię ten stan. Od początku się tak czułam i troszkę mnie to zawsze przerażało. Ale już w gimnazjum czułam, że jesteś bardziej jak bliska koleżanka niż jak uczennica. Byłaś inna. Doroślejsza, a tym samym jak małe dziecko, przy którym mogłam również się tak zachowywać. Dodatkowo mogłam uciec od wszystkiego. Nie powinno tak być bo jednak cię uczyłam, ale teraz gdy już dawno skończyłaś szkołę to nie chciałabym tego stracić. Jednak jeśli oczekujesz czegoś więcej to nie mogę ci tego dać. Chociaż chciałabym zrozumieć dlaczego tak postąpiłaś. Może była to po prostu chwila zapomnienia, a może troszkę inaczej odebrałaś moje intencje. 

W tamtej ławce, naprzeciwWhere stories live. Discover now