21. Rozpraszam Cię?

3.3K 181 10
                                    

~pov Roksana 

Wyszłam jak najszybciej by ukryć swoje zakłopotanie. Przejechała mi po tyłku specjalnie, wiem to. Tylko czy naprawdę ma ochotę czy może tylko chce odwetu? Zna Moją orientację, więc raczej nie dawałaby mi takich sygnałów. Chociaż? Bawie się w ten sam sposób, więc może wzięła po prostu udział w tej grze. Czemu miałaby być bezczynna podczas gdy Ja cały czas ją zaczepiam. Ma do tego prawo. Postawiła granice, więc teraz to chyba tylko zwykłe przekomarzenie się. Sama już nie wiem. Ta kobieta to jedna wielka zagadka, ale nadal mam ochotę ją prowokować. Pragnę jej i powoli zaczynam myśleć, że to już nie gimnazjalne zauroczenie. 

- Pograsz ze mną? -  wyrwał mnie z rozmyśleń głos Maćka, który trzymał w rękach piłkę do koszykówki 

- Oczywiście, znasz grę w 21? - spytałam 

- No baaa! To Ja zaczynam - powiedział roześmiany i od razu na wstępie wrzucił piłkę do kosza, za dwa punkty 

- Oho. Widzę, że trafiłam na twardego przeciwnika, ale łatwo się nie poddam! 

- Przegrany kupuje lody! Zawsze tak gram z kolegami - powiedział i nagle zaświtało mi coś w głowie 

- Lody.. - powiedziałam sama do siebie pod nosem, po czym wykrzyczałam - Lody! Ja mam lody w plecaku - chłopiec zaczął się śmiać, a Ja szybko wbiegłam do domu i poleciałam na górę do sypialni, w której zostawiłam plecak 

Zleciałam z lodami do kuchni gdzie stała Kaja 

- A Tobie co się stało? Latasz jak opętana 

- Lody.. - powiedziałam zadyszana 

- Hm?? 

- Lody miałam w plecaku - powiedziałam podając jej pudełko by schowała do zamrażalki, a kobieta wybuchnęła śmiechem 

- Oj Roxi, Roxi.. O czym Ty myślisz i gdzie masz tę głowę? - zapytała chowając lody

- O Tobie myślę, przez co głowę mam cały czas w chmurach - widziałam zaskoczenie na jej twarzy, ale zaraz potem pojawił się uśmiech - uciekam bo mam mecz do wygrania 

Puściłam jej oczko na odchodne i wyszłam. Młody czekał na mnie i nadal się ze mnie śmiał, że mam sklerozę, ale przynajmniej nie muszę kupować lodów jak przegram. I miał rację. Przegrałam. 

Rzucaliśmy sobie jeszcze piłkę do kosza tym razem się "kiwając", aż wyszła Kaja prosząc byśmy jej pomogli. Zanieśliśmy talerze i sztućce do altanki, a Kaja doniosła naleśniki i koktajl truskawkowy. Zjedliśmy z dużym apetytem, po czym Maciek poszedł po warcaby, by ze mną zagrać. Kaja siedziała obok mnie, a na przeciwko Nas było miejsce Maćka, który coś długo szukał tych warcabów. Siedziałam prawie leżąc na stole, trzymając głowę na rękach, a Kaja po turecku, przodem do mnie. 

- W warcaby też jest taki dobry? - spytałam 

- Mhm.. - spojrzałam na Kaje, która wydawała mi się jakaś nieobecna

- Wszystko dobrze? 

- Tak, tak.. zamyśliłam się - spojrzała na mnie i się uśmiechnęła 

Po chwili poczułam jej palce na swoich plecach, delikatnie zaczęła zataczać nimi kółeczka, przyprawiając mnie tym o ciarki. Chciałam spytać co robi, ale przyszedł Maciek z planszówką i położył ją na stole. Od razu zaczęliśmy grać, a ręka Kai nadal wędrowała po Moich plecach, z czego chłopiec się śmiał bo Ja co chwile dostawałam ciarek.

- Rozpraszam Cię? - spytała zadowolona z siebie Kaja

- Nie, skądże.. - odpowiedziałam czując kolejną fale dreszczy 

Znowu przegrałam. 

Poszłam po lody i same niezdrowe rzeczy, Kaja zrobiła mi kawę o której wcześniej zapomniała i razem w trójkę siedzieliśmy pod domem, jedliśmy i rozmawialiśmy. Dużo rozmawiałam z chłopcem o sporcie i rysunku, a Kaja się nam przysłuchiwała. Później zrobiła obiad i po zjedzeniu znowu młody chciał zagrać. Tym razem wygrywałam.

~ pov Kaja 

Patrzyłam jak gra i nie potrafiłam opanować swoich myśli. Gdy podskakiwała do kosza i upadała na ziemię, widać było jak bardzo ma umięśnione nogi i w dodatku luźna koszulka podnosiła jej się co chwilę do góry, przez co mogłam widzieć kawałek jej seksownego brzucha.. i biust.. biust, który aż chciałby się uwolnić spod koszulki.. Może później Ja z nią pogram? Dobra ogarnij się!  Maciek tutaj jest. 

Właśnie, Ona super dogaduje się z młodym, co bardzo mnie cieszy. Jego również dawno nie widziałam w takim żywiole, w dodatku dawno też nie grałam z nim w nic. Trochę go zaniedbałam, przez Mojego byłego.. Muszę to naprawić.. 

Z rozmyślań wyrwała mnie Roxi, która wygrała i cieszyła się jak dziecko. Śmialiśmy się z niej, ale Ona nic sobie z tego nie robiła, dumna jak paw. Usiadłyśmy w altanie, a Maciek dostał telefon i dopiero po kilku minutach do Nas dołączył.

- Mamo, mogę iść na noc do Jacka? Jego rodzice się zgodzili, a ma nowe playstation.. - spytał niepewnie 

- I jak Ty tam teraz pójdziesz? Trochę późno już jest na samotne spacerki - powiedziałam 

- Mogę go podrzucić jeśli się zgodzisz - wtrąciła Roksana, a mnie zatkało na samą myśl o tym czym Ona dzisiaj do mnie przyjechała

- Nie ma mowy - powiedziałam tonem nieznoszącym sprzeciwu 

- Ale mamo - dopiero teraz spojrzałam na syna, któremu oczy świeciły się z radości na samą myśl o motorze - proszę, nigdy nie jechałem, a to Moje marzenie.. I Jacek zawsze.. - nie dokończył by mnie nie zranić,  ale doskonale wiedziałam co chciał powiedzieć

Roksana milczała, pewnie nie chcąc podważać Mojego autorytetu. Poprosiłam ją na chwilę na bok.

- Ech nie jestem przekonana co do tego, ale wiem, że Maćkowi zależy. W dodatku, cały czas przychodzi i opowiada o tym ile rzeczy ma ten Jacek, ale sam nigdy o nic mnie nie prosił, bo wie, że nie mam na to pieniędzy, ze swojej wypłaty opłacałam rachunki, kupowałam ubrania, a mąż wszystko przepijał i czasem od niechcenia dawał na jedzenie - mówiłam ze smutkiem w oczach, a Roksana wyglądała jakby miała mnie zaraz przytulić, ale powstrzymała się patrząc na Mojego synka 

- Wzięłam specjalnie dwa kaski i obiecuję, że będę jechać powoli. Nic mu się nie stanie, a taka chwila da mu dużo radości 

Zawołałam Maćka i powiedziałam, żeby szedł się pakować. Chłopiec podskoczył z radości po czym rzucił się na mnie i na Roksanę przytulając Nas obie. Przez co również byłyśmy blisko siebie. 

- Dziękuję!!! Kocham Cię mamo, a Ciebie Roksi już uwielbiam! - wykrzyczał i pobiegł się pakować

Zaproponowałam, że zacznę robić kolację przez ten czas i jak Roksi wróci to obejrzymy jakiś film, na co oczywiście przystała. Pojechali, a Ja włączyłam piekarnik i przygotowałam wszystko do zapiekanki, by móc ją już włożyć do piekarnika i czekać na Roksanę.

Wyszłam więc przed dom i czekając, wrzucałam piłkę do kosza. W końcu przyjechała, a Ja z myślą, że i tak musimy czekać, zaproponowałam jej grę. Zgodziła się bez zawahania. I znowu widząc jak się porusza, miałam na nią ochotę. Cholerną ochotę. 

- Wygrany wybiera film? - przerwała mi Moje rozmyślenia 

- Ok - krótko i zwięźle - i tak przegrasz - uśmiechnęłam się, na co Ona się zaśmiała 

Miała piłkę w dłoniach, a Ja chcąc jej ją odebrać zbliżyłam się do niej..


W tamtej ławce, naprzeciwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz