4. Ściągaj koszulkę

4.2K 201 14
                                    

~ pov Kaja

- Dobra to teraz ściągaj raz dwa koszulkę.. - przerwałam zdanie, tonąc w jej oczach. Jest taka piękna, wygląda tak niewinnie i jednocześnie zadziornie. To te jej farbowane rude włosy dodają jej takiego pazura.. I ooo zrobiła teraz jeszcze taką słodką, zszokowaną minkę.  Zszokowaną.. Chwila, czemu zszokowaną?  Co,  co ja? Odpłynęłam. Znowu. W dodatku przerywając zdanie w dwuznacznym momencie. Idiotka. 

- Że co, proszę? - Przerwała moje już podchodzące pod psychiczne, rozmyślania. Czuję, że się rumienię. Czemu Ona tak działa!? Co jest ze mną nie tak?

- Yyy.. bo ja.. - zaczęłam jąkać się jak dziecko w podstawówce podczas odpowiedzi -  w sensie, to chodziło mi o to żebyś, ten em.. ściągnęła koszulkę bym mogła opatrzyć Ci ranę - w końcu wydukałam z siebie cokolwiek. Brawo Ja.  

- Aha. Dobrze - odpowiedziała, a na jej policzkach również widoczne były delikatne rumieńce. Uśmiechnęłam się na ten widok. Uroczo wygląda gdy się rumieni. 

- To Ja pójdę po apteczkę - powiedziałam i tak też zrobiłam.

Apteczkę miałam w kuchni, więc po chwili stałam już z powrotem w salonie. Stanęłam jak wryta. Roksana stała tyłem do mnie i powolnym ruchem ściągała z siebie koszulkę. Było w tym coś pociągającego, choć tak naprawdę ściągała ubiór w ten sposób  dlatego, że bolał ją bark. Na lewej łopatce miała tatuaż. Była to dłoń, mająca na palcach zawiązane sznurki utrzymujące marionetkę. Zaraz pod tym był napis, którego nie byłam w stanie przeczytać. Wiedziałam tylko o tatuażu, który miała na prawej ręce wewnątrz na przedramieniu, a mianowicie o krajobrazie czarnego lasu, który był tłem dla łba groźnie wyglądającego wilka. Efekt był naprawdę nieziemski. Ciekawe gdzie jeszcze masz tatuaże. Stałam i przyglądałam się jej, gdy ta niespodziewanie się odwróciła. Wystraszyłam się i upuściłam apteczkę. Sama się pogrążasz, zachowujesz się jak opętana..

- Ćoś nie tak? - spytała zdezorientowana Roksana, a Ja szybko otrząsnęłam się i podniosłam apteczkę 

- nie, nie ! Ja po prostu jestem łamagą  - westchnęłam. Roksana uśmiechnęła się do mnie delikatnie, po czym mój wzrok niebezpiecznie powędrował w stronę jej piersi i brzucha. Miała delikatny zarys mięśni na brzuchu i wystające kości biodrowe, które wyglądały obłędnie. A jej piersi..Łał.  Zdecydowanie ma czym oddychać. Spojrzałam z powrotem na twarz dziewczyny, która zdawała się być lekko rozbawiona. I czego się dziwisz? Przed chwilą wypadła ci apteczka z rąk bo twoja była uczennica ściągnęła koszulkę, a teraz stoisz i gapisz się na jej cycki. Na jej miejscu dałabym ci w twarz, bo zaczynasz przeginać. Zachowujesz się jak napalony samiec. Ogarnij się! Mój wewnętrzny głos, próbował doprowadzić mnie do porządku. Otrząsnęłam się i podeszłam do dziewczyny.  

- Usiądź, tak będzie najwygodniej i tobie i mnie - dziewczyna posłusznie zrobiła to o co poprosiłam

Przysunęłam sobie  pufę, którą miałam za kanapą i usiadłam na przeciwko Roksany. Była lekko speszona, choć próbowała to ukryć, przyjmując postawę pewnej siebie kobiety. Tak właściwie to taka była, chociaż zawsze miałam wrażenie, że przy mnie gdzieś ta pewność ulatywała. Lubiłam to w niej. Już w gimnazjum zawsze była duszą towarzystwa, odważna, niczego się nie bała. Ale jak byłyśmy same, to ta maska znikała. Była nadal zabawna i pewna siebie, ale też częściej uciekała gdzieś myślami, po czym rumieniła się jakby wstydziła się własnych myśli. Zawsze ciekawiło mnie o czym rozmyśla. I podobało mi się to jaka była przy mnie. Było w tym coś tajemniczego i słodkiego zarazem. I teraz też taka była. 

Wzięłam wodę utlenioną i delikatnie polałam nią po ranie. Roksana zasyczała z bólu po czym, zagryzając swoją pięść oparła się czołem o moje ramię. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Mam nadzieję, że tego nie poczuła. 

- Przepraszam.. ale muszę tę ranę przeczyścić by nie wdało się zakażenie - dziewczyna lekko poruszyła głową na znak, że rozumie. 

Polałam resztę rany i czując jak dziewczyna coraz mocniej się o mnie opiera, lekko ją objęłam głaszcząc ją po plecach. Była taka ciepła. W tym samym czasie zbliżyłam usta do jej barku i zaczęłam delikatnie dmuchać w ranę, by choć trochę jej ulżyło. Widziałam na ciele dziewczyny gęsią skórkę. Czyżby to przeze mnie?  Dziewczyna się wyprostowała, a Ja dokończyłam zaklejać opatrunek

-  Już po wszystkim, jutro lekarz ładniej powinien ci to pozaklejać - powiedziałam z uśmiechem

- Bardzo Pani dziękuję i jest w sam raz, tylko nadal boli

- Niestety nie mam żadnych tabletek w domu by Ci dać. Mam nadzieję, że jednak teraz troszkę ci przejdzie i będziesz potrafiła zasnąć. Chociaż teraz tak myślę, że ta kanapa mogłaby ci to utrudnić bo jest niewygodna

Gdyby nie to, że Mój trzynastoletni syn ma wiecznie bałagan w pokoju, to tam bym jej rozścieliła łóżko. Chociaż to dobry pomysł,  Maciek jest na wycieczce szkolnej, więc ja mogę przespać się u niego.  Z rozmyślań wyrwał mnie głos Roksany

- Nic nie szkodzi, dam sobie radę. I  tak dziękuję, że mogę tutaj u Pani przenocować - grzecznie odpowiedziała

- Wiesz co, przemyślałam to teraz dokładnie. Położysz się u mnie w sypialni, mam duże wygodne łóżko i akurat rano ubrałam czystą pościel,  a ja najwyżej przenocuje u syna - przerwałam mając przed oczami jego małe łóżko i bałagan na nim, który najpierw musiałabym posprzątać  - albo jednak tutaj się prześpię

- Nie, nie ma takiej potrzeby. Nie chcę robić większego kłopotu i tym bardziej nie chcę zabierać Pani łóżka, poza tym co z Pani synem? 

- Maciek jest na wycieczce szkolnej i wraca dopiero w piątek, ale odbierają go Moi rodzice i zabierają do siebie

- Wycieczce? Przed końcem roku szkolnego? - wyraźnie się zdziwiła 

- Tak, ich nauczycielka rozdała im dyplomy dużo wcześniej, dlatego po wycieczce już zaczynają wakacje. Ale wracając do naszego tematu to śpisz w sypialni, a ja sobie poradzę tutaj

- Nie ma mowy, Pani dzisiaj dużo przeszła i powinna wypocząć w swoim łóżku, a nie jeszcze na niewygodnej kanapie 

- Ależ ty jesteś uparta -  wzięłam głęboki oddech przed tym co właśnie chciałam jej powiedzieć - to może, jeśli oczywiście ci to nie przeszkadza, położyłabym się z tobą w mojej sypialni - wydukałam z siebie i szybko dodałam - łóżko jest duże, także spokojnie każda z nas będzie miała dużo przestrzeni. Przynajmniej pójdziemy na kompromis i obie się wyśpimy

W tamtej ławce, naprzeciwOnde as histórias ganham vida. Descobre agora