20. Bynajmniej

3.6K 202 49
                                    

Wtorek

~ Pov Roksana 

Wczorajszy dzień był dobrym dniem. Zasnęłam z uśmiechem na twarzy, który powiększył się jeszcze bardziej po tym jak Kaja napisała, że jej syn chce mnie poznać. Choć dzisiaj zaczęłam się troszkę stresować. Młodzi teraz są już bardziej wyzwoleni i nie mają żadnych tabu. Co jeśli zauważy? A nawet jeśli nie, to co jeśli mnie nie polubi? Lubię dzieci, wydawało mi się, że mam do nich nawet dobre podejście bo sama często zachowuje się jak dziecko. Ale z nim może być inaczej, jeśli jest tak inteligenty jak jego mama to mogę mieć poważny problem ze zdobyciem jego sympatii. 

Już o 8:00 byłam na nogach i zaczęłam się szykować. Standardowo zaczęłam od kawy i płatków na mleko. Potem prysznic i mycie zębów. Napisałam również do Kai. 

Do Kai: 
Słońce, co lubi Twój syn? Czym się interesuje etc.? 

Od Kai: 
A może jakieś dzień dobry? :D  książkę piszesz? :D 

Do Kai: 
Dzień dobry słońce :* Nie żartuj sobie.. chcę dobrze wypaść, a nie wiem czego się spodziewać..

Od Kai: 
Dobrze, już dobrze. Lubi sporty, fantastykę, rysuje ale też jak każdy chyba młodociany lubi samochody i motory. Wystarczająco Cię przeraziłam? :D 

Do Kai:
Bynajmniej, uspokoiłaś mnie bo widzę, że poznam swoją bratnią duszę. Ahoj przygodo!

Od Kai:
Bynajmniej :o

Do Kai:
Hm?? 

Od Kai: 
Nic, nic. Zaimponowała mi właśnie Pani (przyszła) Doktor.

Do Kai: 
Zaimponowała, bo? 

Od Kai: 
Rzadko zdarza się, że ktoś używa tego słowa w dobrym znaczeniu :D Ale to takie Moje skrzywienie zawodowe, szykuj się i przyjeżdzaj. Nie rozpraszam Cie już <3 

Do Kai:
Łatwo Ci zaimponować :P Do zobaczenia :*

Od Kai: 
Bynajmniej :) 

Roześmiałam się na ostatniego SMS'a. Czuję, że to słowo będzie Moim kolejnym ulubionym sposobem droczenia się z Kają, zaraz po miłym pocałunku i seksownym ciele. Ale najbardziej i tak ucieszona byłam z informacji o jej synu. To wszystko to idealny obraz mnie - duchowego nerda. Dodać jeszcze do tego komiksy, figurki, lego i oto Ja. Mogę imponować nie tylko jej, ale również jemu samym przyjazdem pod jego dom. W końcu nie każdy może pochwalić się czarnym, matowym Ducati 848 Evo. Może nie dorobiłam się go sama, ponieważ to zasługa chrzestnego, który takie motory sprzedaje, ale ważne, że jest. I w końcu zacznę sezon! Zawsze kochałam adrenalinę, a to cacko daje jej bardzo dużo. Może nawet Kaja da się namówić na przejażdżkę, chyba że ma już dość strachu po motoparalotni.

Wyrwałam się z rozmyślań i wróciłam do szykowania. Dzisiaj ma być gorąco, ale na motor nie zamierzałam wkładać krótkich spodenek. Wybrałam czarne skórzane, mocno obcisłe spodnie, luźną białą koszulkę na ramiączkach z napisem "nie mów do mnie z rana" i na to czarną ramoneskę. Buty czarne, specjalne na motor. Do plecaka wpakowałam sobie krótkie spodenki by się przebrać i adidasy. 

Po ubraniu szybko się umalowałam, podkreślając oczy troszkę mocniej niż zwykle. Zabrałam dwa kaski, jakby któreś z nich chciało się przejechać i ruszyłam do garażu. Motor cały brudny, jest jeszcze wcześnie więc stwierdziłam, że podjadę na myjnie go umyć. Wyszorowałam go całego, by zrobił jeszcze większe wrażenie. A potem podjechałam jeszcze do sklepu. Młodzi lubią wszystko co niezdrowe. Powtarzałam w myślach i pakowałam rzeczy do wózka, tak by później też zmieściły się w plecaku. Wzięłam dwie paczki chipsów, pudełko lodów, żelki i dużą czekoladę oreo. A dla Kai raffaello. I ruszyłam do kasy. Na szczęście wszystko zmieściło mi się  w plecaku. Wsiadłam na motor i ruszyłam pod dom Kai. Była godzina 10, więc i tak troszkę wcześnie, z racji tego, ze Kaja lubi pospać i młody skoro ma wakacje, to pewnie też. Najwyżej poczekam pod domem, bo nie chcę ich budzić. 

W tamtej ławce, naprzeciwWhere stories live. Discover now