~ pov Roksana
- Musimy porozmawiać - poważnym tonem powiedziała Kaja i usiadła na kanapie obok mnie
Nie cierpię takiej powagi. Nie wiem kompletnie czego mogę się spodziewać. Albo wiem, ale nie chcę sobie tego do końca uświadomić. I jeszcze jej oczy, wygląda jakby przed chwilą płakała.
- Płakałaś? - spytałam zbliżając się do kobiety i kładąc rękę na jej policzku. Kobieta jednak odwróciła ode mnie wzrok, odsuwając przy tym również Moją dłoń - ech, dobra. Mów co się stało
Zabrałam rękę i ze strachem w oczach przyglądałam się kobiecie, która nadal milczała. W dodatku ukryła twarz w rękach opartych na swoich kolanach.
Co się do cholery dzieje?
- Kaja.. - wyszeptałam po cichu chcąc zwrócić na siebie jej uwagę
Kobieta wzięła głęboki wdech i zaraz po tym wypuściła głośno powietrze.
Nie wróży to dobrze..
- Roksana - na chwilę spojrzała w Moją stronę, po czym wlepiła wzrok w herbatę stojącą na ławie - to wszystko co się zdarzyło, ech nie powinno się wydarzyć. To nie ma na dłuższą metę sensu. Były to na pewno piękne chwile, ale pora się obudzić
Przełknęłam ślinę, a Moja szczęka zaczęła się zaciskać. Zamurowało mnie.
~ pov Kaja
Ledwo z siebie to wydusiłam. I nie mam nawet odwagi by spojrzeć w jej oczy. Jestem okropna, ale może tak będzie lepiej.
Zerknęłam na Roksanę.. Jej oczka zaszły łzami, a ciało całe drży. I znów zaciska szczękę. Coś Ty najlepszego zrobiła.
- Piękne chwile, ale pora się obudzić? Tylko tyle masz mi do powiedzenia? - powiedziała drżącym głosem
- Roksana Ja.. nie chciałam Cię zranić, rozumiesz? Ale nie możemy być razem. To nie wyjdzie. Ja mam syna. Wolałam zawsze mężczyzn, pogubiłam się teraz i boje się tego, że brnąc w to zranię Cię jeszcze bardziej. Jesteś jeszcze młoda, w dodatku jesteś Moją uczennicą - mówiłam jak najspokojniejszym tonem, choć w środku rozrywało mi serce
- Nie jesteś już Moją nauczycielką! Zrozum to w końcu. Nie musisz się niczego bać. Ja nie jestem już małym dzieckiem i nie skreślaj mnie, nas bez dania jakiejkolwiek szansy
- Nie potrafię.. przepraszam
- Nie potrafisz czego? Wcześniej nie miałaś żadnego problemu, o synu też jakoś nie myślalaś idąc ze mną do łóżka, więc powiedz mi do cholery co się stało! - zaczęła mówić podniesionym głosem
- Nie potrafię być z Tobą - odpowiedziałam sama nie wierząc w to co mówię
Zaśmiała się drwiąco i nastała cisza. Dziewczyna dłuższą chwilę patrzyła tępo przed siebie i głośno oddychała. Zastanawia się nad czymś.
W końcu zbliżyła się do mnie, wzięła w dłonie Mój podbródek i odwróciła Moją twarz w taki sposób bym na nią spojrzała. W ciszy przez chwilę patrzyłyśmy sobie w oczy, z których wylewały się łzy. Obie ręce położyła na Moich policzkach i patrząc mi głęboko w oczy wykrztusiła z siebie
- Powiedz mi patrząc prosto w oczy, że nic. Kompletnie nic do mnie nie czujesz - powiedziała, na co przełknęłam głośno ślinę - powiedz to, a zniknę z Twojego życia i więcej już mnie nie zobaczysz
Nie, błagam nie każ mi tego robić.
Jeszcze więcej łez zaczęło wypływać mi z oczu. Nie potrafiłam się odezwać. Roksana widząc to wzięła głęboki oddech i kontynuowała.
- Kaja - nie wiem czemu, ale Moje serce dziwnie przyśpieszyło - wiem, że to wcześnie i może Ty nie jesteś gotowa, by to powiedzieć, może nawet by to usłyszeć. Ale chcę, żebyś to wiedziała. Kaja, kocham Cię
... Emmm.. Ko... co ? Nie, nie.. błagam Roksi cofnij to.. proszę, błagam.. Ty nie możesz tego..
- Kocham Cię i Ja będę walczyć i pokaże Ci, że nie musisz się bać. Ale musisz mi na to pozwolić - Gładziła ręką Moj policzek - muszę wiedzieć, że mogę i że Ty też..
Roksi Ja przepraszam.. Muszę..
- Ja.. Ja nic do Ciebie nie czuję.. przepraszam - przerwałam jej
Roksana zamknęła oczy i mocno ścisnęła powieki, opuszczając dłonie. Musiałam to zrobić.. Tak będzie lepiej..
Po chwili dziewczyna wstała i nawet na mnie nie patrząc ruszyła w stronę drzwi. Ruszyłam za nią, chcąc chociaż na chwilę ją przetrzymać i porozmawiać jeszcze.. Nie chcę by w takim stanie wsiadała do samochodu. Nie chcę by mnie nienawidziła.
- Zaczekaj! Proszę, porozmawiajmy - poprosiłam lekko podnosząc głos, czego pożałowałam
Roksana odwróciła się w Moją stronę i spojrzała na mnie bez żadnych emocji. Albo dobrze je maskowała.
- Potraktowałaś mnie jak rasową dziwkę. Mam nadzieję, że było warto - powiedziała i wyszła zamykając za sobą drzwi
Zamurowało mnie. Jakbym dostała z liścia w twarz. Ale zasłużyłam sobie na to. W pełni zasłużyłam.
Odwróciłam się plecami do drzwi i zjechałam po nich aż do ziemi. Rozpłakałam się jak dziecko. Ale zasłużyłam sobie na to wszystko.
To był koniec. "Kocham Cię" odbijało mi się echem w głowie, a zaraz po tym "potraktowałaś mnie jak rasową dziwkę". Pozwoliłam jej tak myśleć, a przecież czuję do Niej coś więcej. Choć sama nie wiem co dokładnie. Może i lepiej, bo i tak nie zakończyłoby się to happy endem. Zraniłam Ją i straciłam na zawsze. Straciłam w najgorszy możliwy sposób i jednocześnie najlepszy dla Niej. Pozwoliłam jej by mnie znienawidziła.
YOU ARE READING
W tamtej ławce, naprzeciw
Short Story- nie jesteś już Moją nauczycielką! Zrozum to w końcu.. Nie musisz się bać! - nie potrafię.. przepraszam.. *** Historia nie lubi być niedokończoną. Zawsze zatoczy swój krąg. Jeśli coś istotnego powinno się wydarzyć, to nawet jeśli wydaje się, że to...