55 !

31 4 8
                                    

Perspektywa Mandy 

-Luna, zostaw moje dziecko!

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Luna, zostaw moje dziecko!

-Nie! To także moje dziecko!

-Co ty bredzisz?! Zostaw Katy!

-Zayn nie dostanie ani ciebie ani jej!

-Nie, zostaw ją! Odejdź od tego okna! Nie skacz!

Dzisiejszej nocy z krzykiem otworzyłam oczy. Potok łez momentalnie zalał moje oczy. Pierwsze, co zrobiłam, to podbiegłam do łóżka, gdzie leżało dziecko. Odetchnęłam z ulgą. To tylko zły, okropny koszmar. Luna wyglądała w nim jakby miała szał w oczach. Bałam się jej. Bałam się o swoje dziecko. Śniło mi się, że wkradła się do mojego domu, a potem chciała wyrzucić dziecko przez okno. Ale stwierdziła, że skoczy razem z Katy. We śnie moje maleństwo płakało jak nigdy. Bogu dzięki, że się obudziłam! Nie wiem jakby to się skończyło... Wolę tego nie przeżywać. Dotknęłam nóżki Katy. Nie wiem czy chciałam się upewnić, że Katy jest tu ze mną, cała i zdrowa czy dlatego, że słodko spała. A może i to i to? Dobrze, że jej nie obudziłam. Wydawało mi się, że naprawdę głośno krzyczałam. Może jest zmęczona, więc nie zareagowała? Podeszłam do łóżeczka, nachyliłam się nad nią. Oddychała. Kamień z serca. Moja córeczka po prostu jest zmęczona i dlatego mocno śpi. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła godzina 2 nad ranem. Poszłam do kuchni. Muszę zrobić sobie coś do picia. Po tym horrorze chyba nie zasnę! Weszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i po ciemku nalałam do kubka sok.

-Boże! -Złapałam się za serce.

-Nie, to tylko ja. -Zaśmiał się.

-Czemu nie śpisz?

-Jakoś nie mogę... Za dużo wrażeń jak na dzisiejszy dzień.

-A Mikey śpi?

-A nie wiem nawet.

-A ile już tak siedzisz?

-Z dobrą godzinę... ? -Zamyślił się. -A ty, co? Straszny sen?

-Okropny. -Opadłam na krzesło.

-Opowiadaj.

-Nie, Rye. Nie mam ochoty. Nie wyduszę z siebie tego koszmaru!

-No w porządku.

-A tak dokładniej to co ciebie dręczy? -Spytałam.

-Jestem w szoku, co odstawiła Luna. Znam ją tyle lat, a nie miałem pojęcia, że ma aż tak z głową! -Upił sok.

-Ja byłam z nią bliżej... Jak ja mogłam nie zauważyć, że zachowuje się ...

-Inaczej?

-Tak.

-To nie twoja wina. Przecież nikt się nad tym nie zastanawia. Ejjjjjj... A myślisz, że Mikey jest hetero? -Spojrzał na mnie podejrzliwie marszcząc oczy i brwi.

Droga ucieczki cz. 1 || Road Trip, 1D || ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now