15.

34 5 0
                                    

Perspektywa Luny 

Zadzwoniłam dziś do Jackson'a

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zadzwoniłam dziś do Jackson'a. Poprosiłam o spotkanie. Odmówił oczywiście. Robił to bardzo często. Ostatnio za często. Nie wiem, co się między nami dzieje i co zrobiłam nie tak, ale oddalamy się. A obiecał mi, że spróbuje poświęcać mi więcej uwagi. Obiecanki cacanki a głupiemu radość. Masakra, chyba jestem zbyt naiwna. Aria w dalszym ciągu uważa, że powinnam z nim jak najszybciej się rozstać. Ale ja go kocham i wciąż mam nadzieję na poprawę sytuacji i ociepleniu się naszej relacji. Po dwóch godzinach obijania się w łóżku, zeszłam na śniadanie.

-Ty nie w pracy? -Zwróciłam się do taty.

-Nie kochanie. Mieliśmy dziś ci powiedzieć, że jedziemy oglądać nowe mieszkanie.

-Jakie nowe mieszkanie? -Zatkało mnie.

-Mamy nadzieję, że pojedziesz z nami? -Podstępnie syknęła do mnie macocha.

-Głusi jesteście?! Jakie mieszkanie?

-Spokojnie kochanie. Musimy się stąd wyprowadzić, bo te mieszkanie będzie za małe dla nas i małego dziecka. Po za tym, tu nie ma warunków. Dziecko może spaść ze schodów, podwórko jest za małe by postawić chociażby zjeżdżalnię czy ewentualnie jakiś mały domek.

-Powaliło was?! Dlaczego nikt mnie nigdy nie pyta, co ja chcę?! Mam już 18 lat, więc chyba jako pełnoletnia osoba mogę uczestniczyć w podjęciu tej decyzji, co?! A nie tylko jak zawsze: zrobione, koniec, dostosuj się!

-Luna, my je dziś nie kupujemy, tylko obejrzymy! -Krzyknął tata i stuknął pięścią w stół, co mnie trochę wystraszyło. Wzdrygnęłam.

-To może wyprowadźcie się do salonu, a pokój zostawcie dziecku?! Czemu zawsze wszystko odbywa się moim kosztem?! Pomyśleliście chociaż o mnie? Jak zniosę rozstanie z chłopakiem, przyjaciółkami, czy poradzę sobie w nowej szkole?! Albo może wykop kwiatki z ogródków tej żmii i akurat znajdzie się miejsce na inne pierdoły!

-Lunaaaaaaaaa! -Krzyknął mój tata.

-Mam dość tego, jak mnie traktujesz. Idź do siebie! -Rozkazała mi ta małpa.

-To mój dom! -Pchnęłam ją. Mój tata podniósł rękę.

-Uderzysz mnie?! No proszę! Przecież masz taką wyrodną córkę, nie?

-Idź stąd! -Krzyknął wskazując palcem.

Ale mnie wkurzają! Mam ich dość. No nic dobrze się nie układa. Nie myślą o mnie w ogóle. A ta małpa chce zająć miejsce mojej mamy. Pusty mop ze sztucznymi ustami.

Nie mogę na nich patrzeć. Rzygać mi się chce na ich widok.

Zadzwoniłam po przyjaciółki. Nie chciałam zostawać w tym wariatkowie sama. Chciałam też żeby pomogły mi się spakować. Nie miałam zamiaru dłużej zostawać z tym cyrkiem.

Droga ucieczki cz. 1 || Road Trip, 1D || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz