Mandy, Aria i Luna to trzy przyjaciółki. Do pewnego momentu... Któregoś dnia do ich szkoły trafia Mia. Życie każdej z nich diametralnie się zmienia...
-Dlaczego Andy Fowler ma taki stosunek do Arii? Czyżby ma ona związek z jego przeszłością?
-W o...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zadzwoniłam dziś do Jackson'a. Poprosiłam o spotkanie. Odmówił oczywiście. Robił to bardzo często. Ostatnio za często. Nie wiem, co się między nami dzieje i co zrobiłam nie tak, ale oddalamy się. A obiecał mi, że spróbuje poświęcać mi więcej uwagi. Obiecanki cacanki a głupiemu radość. Masakra, chyba jestem zbyt naiwna. Aria w dalszym ciągu uważa, że powinnam z nim jak najszybciej się rozstać. Ale ja go kocham i wciąż mam nadzieję na poprawę sytuacji i ociepleniu się naszej relacji. Po dwóch godzinach obijania się w łóżku, zeszłam na śniadanie.
-Ty nie w pracy? -Zwróciłam się do taty.
-Nie kochanie. Mieliśmy dziś ci powiedzieć, że jedziemy oglądać nowe mieszkanie.
-Jakie nowe mieszkanie? -Zatkało mnie.
-Mamy nadzieję, że pojedziesz z nami? -Podstępnie syknęła do mnie macocha.
-Głusi jesteście?! Jakie mieszkanie?
-Spokojnie kochanie. Musimy się stąd wyprowadzić, bo te mieszkanie będzie za małe dla nas i małego dziecka. Po za tym, tu nie ma warunków. Dziecko może spaść ze schodów, podwórko jest za małe by postawić chociażby zjeżdżalnię czy ewentualnie jakiś mały domek.
-Powaliło was?! Dlaczego nikt mnie nigdy nie pyta, co ja chcę?! Mam już 18 lat, więc chyba jako pełnoletnia osoba mogę uczestniczyć w podjęciu tej decyzji, co?! A nie tylko jak zawsze: zrobione, koniec, dostosuj się!
-Luna, my je dziś nie kupujemy, tylko obejrzymy! -Krzyknął tata i stuknął pięścią w stół, co mnie trochę wystraszyło. Wzdrygnęłam.
-To może wyprowadźcie się do salonu, a pokój zostawcie dziecku?! Czemu zawsze wszystko odbywa się moim kosztem?! Pomyśleliście chociaż o mnie? Jak zniosę rozstanie z chłopakiem, przyjaciółkami, czy poradzę sobie w nowej szkole?! Albo może wykop kwiatki z ogródków tej żmii i akurat znajdzie się miejsce na inne pierdoły!
-Lunaaaaaaaaa! -Krzyknął mój tata.
-Mam dość tego, jak mnie traktujesz. Idź do siebie! -Rozkazała mi ta małpa.
-Uderzysz mnie?! No proszę! Przecież masz taką wyrodną córkę, nie?
-Idź stąd! -Krzyknął wskazując palcem.
Ale mnie wkurzają! Mam ich dość. No nic dobrze się nie układa. Nie myślą o mnie w ogóle. A ta małpa chce zająć miejsce mojej mamy. Pusty mop ze sztucznymi ustami.
Nie mogę na nich patrzeć. Rzygać mi się chce na ich widok.
Zadzwoniłam po przyjaciółki. Nie chciałam zostawać w tym wariatkowie sama. Chciałam też żeby pomogły mi się spakować. Nie miałam zamiaru dłużej zostawać z tym cyrkiem.