23.

44 4 0
                                    

Perspektywa Mandy

Dzisiejszy dzień dla mnie nie był za łaskawy

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Dzisiejszy dzień dla mnie nie był za łaskawy. Na wychowaniu fizycznym oberwałam od pewnego kolegi z klasy piłką. Ale to niestety było celowe. Nie jednokrotnie kierował w moją stronę wulgaryzmy i brzydkie słowa. Podeszłam do niego i strzeliłam mu w pysk tak, że się wywrócił. Później okazało się, że mocno uszkodziłam mu nos. Musiał jechać do domu, a jak będzie gorzej to chyba pojedzie do szpitala. Ale wiecie, co? Nie żałuję tego. Mam dość. Interweniowałam do nauczycieli, rodziców: moich i jego. Nikt mnie nie chciał słuchać, to rozwiązałam ten problem. Obecnie siedzę u dyrektora na dywaniku i tłumaczę się z mojego zachowania.

Dostałam uwagę i za karę musiałam dziś zostać w szkole, napisać wypracowanie o tym, ze trzeba akceptować innych itd. Wspomnę też o tym, że jest to artykuł z wyższej półki, a jego język jest jakiś (już nie archaiczny), prehistoryczny. Przypominam, że nie cierpię języka polskiego i słaby ze mnie human. No, może po za historią. Po 6. lekcjach poszłam do biblioteki. Usiadłam i tępo gapiłam się w podłogę. Umówiłam się z Luną, że dziś wpadnę do niej na noc z dziewczynami. Kombinowałyśmy nawet jakby uciec, ale niestety byłam pod nadzorem bibliotekarki i czasami doglądała mnie wf-istka. Sprawdzała czy nie sprawiam kłopotów...

Ze słów dyrektora szkoły, wywnioskowałam, że uważa mnie za nie zbyt dobrze rozwinięte psychicznie, agresywne dziecko. Wezwała moją mamę do szkoły, która przyjedzie za godzinę. Ona jest nienormalna. W ogóle wszyscy są nienormalni w tej szkole. Koleś mnie gnębi od roku, a oni wzruszają ramionami, a jak (mam nadzieję), złamałam mu nos, to wszystkie pretensje do mnie, bo ten laluś jest jak zawsze biedny i niewinny. Idiota. Poprawiłabym mu chętnie jeszcze!

Próbowałam rozgryźć to dziadostwo, ale niestety mi się nie udawało. Zawołano mnie do dyrekcji. Domyśliłam się, że przyjechała moja rodzicielka. Obawiałam się trochę jej reakcji, a z drugiej strony miałam to gdzieś.

Siedziałyśmy w tym gabinecie dość długo. Poinformowano moją mamę, że dostałam uwagę za to, co zrobiłam, że mam karę dzisiaj i jak się dowiedziałam: będę musiała przychodzić do szkoły do końca tego tygodnia od 8-14 by pomóc w sprzątaniu! No chore! Kto sprząta tyle godzin! To było nie fer! Zaczęłam się drzeć, że się nie zgadzam i co to ma być za sprawiedliwość? Czyli ja też mam gnębić innych, prowokując do bijatyki? A jak mnie uderzą, to będę miała odkupioną winę?

A ten pacan też grał świętoszka! Jak się okazało, wyparł się tego, że mnie wyzywał. Twierdził, że "przypadkiem" uderzył mnie piłką, a to, że się zaśmiał to było raczej zawstydzenie, bo ja mu się podobam i on nigdy by nie umiał mi zrobić krzywdy. Frajer. Później powiedziano mi, że z łaski swojej stwierdził, że dla mojego dobra nie będzie składał zawiadomienia na policji, bo tak na serio tego nie chciałam i każdy może popełnić błąd czy się pomylić. Bla, bla, bla! Co za gnojek!!! I jeszcze po tym, jak powiedziałam, że co to za podejście pedagogiczne, skoro dziecko nimi manipuluje, to wysłano mnie na wizytę do psychologa, z dopiskiem "Agresywna, nie panująca nad sobą oraz opryskliwa wobec szkolnej placówki wychowawczej ". Niech się wszyscy walą! Jeszcze rok i mogą mnie w du* pocałować! A na koniec roku to ja im wszystko wygarnę! KAŻDEMU, kto mi podpadł!

Droga ucieczki cz. 1 || Road Trip, 1D || ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now