Perspektywa Mii
Obudziła mnie mama. Ledwo zmusiła mnie do wstania z łóżka. Dziewczyny jadą dziś na jakąś wycieczkę, a ja na prawdę nie mam ochoty siedzieć te 8 lekcji bez nich. Niestety nie zdążyłam się zapisać na wycieczkę, a bardzo chciałam jechać, bo oferta wydaje się być atrakcyjna. Za oknami wypadł śnieg. Pokrył mój ogród i zaśnieżył uliczkę. Cieszę się, że dla odmiany nie ma kałuż, ale nie chce mi się zasuwać 10 minut na przystanek, skacząc między zaspami. Ubrałam dziś jeansy z dziurami i białą bluzkę. Zebrałam włosy w kitkę i wyprostowałam niesforne fale. Lekko się pomalowałam, ubrałam biżuterię. Jak zawsze ( czyli piorunem) zbiegłam na śniadanie, żeby zdążyć przed odjazdem autobusów. Za stołem siedziała moja młodsza siostra i zapychała się pysznymi kanapkami mamy.
-Jedzcie dziewczyny. -Uśmiechnęła się rodzicielka, zakładając kolczyki.
-O! Mamo... -Uśmiechnęłam się, patrząc na jej szczupłe nogi i nową sukienkę. -Poznałaś kogoś w pracy?
-No co ty! Dzisiaj mam ważny kontrakt. Muszę wyglądać jak człowiek, by przekonać ich do podpisania dokumentu!
Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową. Wzięłam jedną kanapkę z pomidorem, drugą z ogórkiem i nalałam do kubka gorącą herbatę.
-Chodź Alishia, bo się spóźnimy. -Ponagliła siostrę.
-Mamo, ale jeszcze zęby. -Wskoczyła od stołu, łapiąc drobną rączką plecak.
-Rusz się.
Po chwili zostałam sama. Posprzątałam raz, dwa ze stołu i włożyłam naczynia do zmywarki. Spakowałam śniadanie, które zostawiła mi mama. Umyłam zęby, ubrałam wysokie, czarne kozaki i najcieplejszy płaszczyk jaki miałam. Po chwili siedziałam już w autobusie. Śnieg prószył jeszcze bardziej niż wtedy, kiedy wychodziłam z domu.
6 lekcji bardzo się dziś przedłużały. Zamieniłam parę słów z jakąś dziewczyną z klasy, chyba nazywa się Anna. A tak po za tym, to siedziałam w bibliotece i przeglądałam książki, które ewentualnie mogę wypożyczyć i oddać zakurzone po 6. miesiącach stania na półce.
Spojrzałam na ekran wyświetlacza, żeby zobaczyć pod jakim numerem klasy mam lekcję.
89. No gdzie to? -Pomyślałam. Nigdy nie byłam na ostatnim piętrze, o ile to ostatnie... Może ta szkoła kryje jakieś inne zakamarki, o których nie zdaję sobie sprawy.
Cudem znalazłam. Okazało się, że tu odbywa się gra na instrumentach-zaawansowana, ale dziś odwołali zajęcia w szkole, bo jakiś remont czy coś takiego, za bardzo nie ogarnęłam. Powiedziano mi, że muszę jechać 7 km do domu kultury. Super... Ciekawe gdzie to jest. Za parę lat można wszystko zapomnieć... Poszłam na najbliższy przystanek. Stała jakaś staruszka. Wzbudziła moje zaufanie, więc spytałam ją jakim autobusem mam dojechać.
-Spóźniłaś się. Odjechał jakieś 2 minuty przed tobą. Kolejny jest chyba za 30 minut.
-No nie! -Krzyknęłam do siebie. Nie mogę się spóźnić! Nie mogę dojechać na drugą lekcję. No super...
Podziękowałam starszej pani. Nie wiedziałam, co robić i byłam trochę załamana. Nagle zobaczyłam Annę z mojej klasy.
-Wsiadaj! -Uchyliła okno w samochodzie. -Pewnie się spóźniłaś?
-Tak, wielkie dzięki. -Wsiadłam bez wahania. Mieliśmy tylko 10 minut by dotrzeć na miejsce. Nie mogłam być wybredna. Można powiedzieć, że z nieba mi spadła! Zobaczyłam przystojnego bruneta, który kierował pojazdem.
-To mój kuzyn Zayn. -Uśmiechnęła się.
-Cześć, jestem Mia.
-Miło cię poznać. -Zerknął w moją stronę. Rozmowa była dość luźna i nawet nie zauważyłam, kiedy dojechaliśmy na miejsce. Po zakończeniu zajęć Zayn odwiózł nas do szkoły.
-Może się przejdziemy? -Zaproponowałam, kiedy wysadziliśmy Anne. Byłam trochę w szoku, bo raczej nie rzucam takie propozycje chłopakom, ale ten jest na prawdę w porządku!
-Teraz? -Spytał.
-Kiedy chcesz. -Wzruszyłam ramionami.
-No to chodź.
Wysiedliśmy z samochodu. Nasz spacer trwał 2h. Trwał by dłużej, jakby nie fakt, że zmarzliśmy niesamowicie. Plotkowaliśmy na różne tematy. O jego i moich pasjach, o szkole, przeszłości, przyszłości itd. Cała ta historia (począwszy od wiadomości o zajęciach w Domu Kultury aż do tej chwili), nierealnie szybko się toczyła.
-Odwiozę cię do domu. -Zaproponował, kiedy siedzieliśmy w samochodzie. Liczyłam raczej na zaproszenie na kawę czy herbatę na rozgrzanie się, w pobliskiej kawiarni, ale lepsze to niż nic.
Przystojny, inteligentny- dobrze się uczy i planuje studiować medycynę, miły i zabawny.
Odwiózł mnie do domu. W moich wyobrażeniach rzuciłam mu się na szyję z wdzięczności i pocałowałam w policzek, a on się uśmiechnął i zaprosił mnie na kolejny spacer. A w realu: odwiózł mnie do domu, uśmiechnął się, pożegnał i odjechał.
Weszłam do domu. Cisza. Chyba jeszcze nikogo nie ma. Dzięki poznaniu Zayn'a i Anny, dzisiejszy dzień nie był do końca frustrujący jak sądziłam...
Witajcie kochani w drugim rozdziale mojej książki! :D Mam nadzieję, że zostaniecie z Nami na dłużej i będziecie chętnie odkrywać tajemnice i niespodzianki, które dla Was przygotowałam! ♥ Fanki Road Trip i 1D powinny być zadowolone z przebiegu kolejnych rozdziałów :) Do zobaczenia w kolejnym rozdziale. ♥
BẠN ĐANG ĐỌC
Droga ucieczki cz. 1 || Road Trip, 1D || ZAKOŃCZONE
FanfictionMandy, Aria i Luna to trzy przyjaciółki. Do pewnego momentu... Któregoś dnia do ich szkoły trafia Mia. Życie każdej z nich diametralnie się zmienia... -Dlaczego Andy Fowler ma taki stosunek do Arii? Czyżby ma ona związek z jego przeszłością? -W o...