2.

113 5 1
                                    

Perspektywa Mii

Obudziła mnie mama

Rất tiếc! Hình ảnh này không tuân theo hướng dẫn nội dung. Để tiếp tục đăng tải, vui lòng xóa hoặc tải lên một hình ảnh khác.

Obudziła mnie mama. Ledwo zmusiła mnie do wstania z łóżka. Dziewczyny jadą dziś na jakąś wycieczkę, a ja na prawdę nie mam ochoty siedzieć te 8 lekcji bez nich. Niestety nie zdążyłam się zapisać na wycieczkę, a bardzo chciałam jechać, bo oferta wydaje się być atrakcyjna. Za oknami wypadł śnieg. Pokrył mój ogród i zaśnieżył uliczkę. Cieszę się, że dla odmiany nie ma kałuż, ale nie chce mi się zasuwać 10 minut na przystanek, skacząc między zaspami. Ubrałam dziś jeansy z dziurami i białą bluzkę. Zebrałam włosy w kitkę i wyprostowałam niesforne fale. Lekko się pomalowałam, ubrałam biżuterię. Jak zawsze ( czyli piorunem) zbiegłam na śniadanie, żeby zdążyć przed odjazdem autobusów. Za stołem siedziała moja młodsza siostra i zapychała się pysznymi kanapkami mamy.

-Jedzcie dziewczyny. -Uśmiechnęła się rodzicielka, zakładając kolczyki.

-O! Mamo... -Uśmiechnęłam się, patrząc na jej szczupłe nogi i nową sukienkę. -Poznałaś kogoś w pracy?

-No co ty! Dzisiaj mam ważny kontrakt. Muszę wyglądać jak człowiek, by przekonać ich do podpisania dokumentu!

Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową. Wzięłam jedną kanapkę z pomidorem, drugą z ogórkiem i nalałam do kubka gorącą herbatę.

-Chodź Alishia, bo się spóźnimy. -Ponagliła siostrę.

-Mamo, ale jeszcze zęby. -Wskoczyła od stołu, łapiąc drobną rączką plecak.

-Rusz się.

Po chwili zostałam sama. Posprzątałam raz, dwa ze stołu i włożyłam naczynia do zmywarki. Spakowałam śniadanie, które zostawiła mi mama. Umyłam zęby, ubrałam wysokie, czarne kozaki i najcieplejszy płaszczyk jaki miałam. Po chwili siedziałam już w autobusie. Śnieg prószył jeszcze bardziej niż wtedy, kiedy wychodziłam z domu.


6 lekcji bardzo się dziś przedłużały. Zamieniłam parę słów z jakąś dziewczyną z klasy, chyba nazywa się Anna. A tak po za tym, to siedziałam w bibliotece i przeglądałam książki, które ewentualnie mogę wypożyczyć i oddać zakurzone po 6. miesiącach stania na półce.

Spojrzałam na ekran wyświetlacza, żeby zobaczyć pod jakim numerem klasy mam lekcję.

89. No gdzie to? -Pomyślałam. Nigdy nie byłam na ostatnim piętrze, o ile to ostatnie... Może ta szkoła kryje jakieś inne zakamarki, o których nie zdaję sobie sprawy.

Cudem znalazłam. Okazało się, że tu odbywa się gra na instrumentach-zaawansowana, ale dziś odwołali zajęcia w szkole, bo jakiś remont czy coś takiego, za bardzo nie ogarnęłam. Powiedziano mi, że muszę jechać 7 km do domu kultury. Super... Ciekawe gdzie to jest. Za parę lat można wszystko zapomnieć... Poszłam na najbliższy przystanek. Stała jakaś staruszka. Wzbudziła moje zaufanie, więc spytałam ją jakim autobusem mam dojechać.

-Spóźniłaś się. Odjechał jakieś 2 minuty przed tobą. Kolejny jest chyba za 30 minut.

-No nie! -Krzyknęłam do siebie. Nie mogę się spóźnić! Nie mogę dojechać na drugą lekcję. No super...

Podziękowałam starszej pani. Nie wiedziałam, co robić i byłam trochę załamana. Nagle zobaczyłam Annę z mojej klasy.

-Wsiadaj! -Uchyliła okno w samochodzie. -Pewnie się spóźniłaś?

-Tak, wielkie dzięki. -Wsiadłam bez wahania. Mieliśmy tylko 10 minut by dotrzeć na miejsce. Nie mogłam być wybredna. Można powiedzieć, że z nieba mi spadła! Zobaczyłam przystojnego bruneta, który kierował pojazdem.

-To mój kuzyn Zayn. -Uśmiechnęła się.

-Cześć, jestem Mia.

-Miło cię poznać. -Zerknął w moją stronę. Rozmowa była dość luźna i nawet nie zauważyłam, kiedy dojechaliśmy na miejsce. Po zakończeniu zajęć Zayn odwiózł nas do szkoły.

-Może się przejdziemy? -Zaproponowałam, kiedy wysadziliśmy Anne

Rất tiếc! Hình ảnh này không tuân theo hướng dẫn nội dung. Để tiếp tục đăng tải, vui lòng xóa hoặc tải lên một hình ảnh khác.

-Może się przejdziemy? -Zaproponowałam, kiedy wysadziliśmy Anne. Byłam trochę w szoku, bo raczej nie rzucam takie propozycje chłopakom, ale ten jest na prawdę w porządku!

-Teraz? -Spytał.

-Kiedy chcesz. -Wzruszyłam ramionami.

-No to chodź.

Wysiedliśmy z samochodu. Nasz spacer trwał 2h. Trwał by dłużej, jakby nie fakt, że zmarzliśmy niesamowicie. Plotkowaliśmy na różne tematy. O jego i moich pasjach, o szkole, przeszłości, przyszłości itd. Cała ta historia (począwszy od wiadomości o zajęciach w Domu Kultury aż do tej chwili),  nierealnie szybko się toczyła. 

-Odwiozę cię do domu. -Zaproponował, kiedy siedzieliśmy w samochodzie. Liczyłam raczej na zaproszenie na kawę czy herbatę na rozgrzanie się, w pobliskiej kawiarni, ale lepsze to niż nic.

Przystojny, inteligentny- dobrze się uczy i planuje studiować medycynę, miły i zabawny.

Odwiózł mnie do domu. W moich wyobrażeniach rzuciłam mu się na szyję z wdzięczności i pocałowałam w policzek, a on się uśmiechnął i zaprosił mnie na kolejny spacer. A w realu: odwiózł mnie do domu, uśmiechnął się, pożegnał i odjechał.

Weszłam do domu. Cisza. Chyba jeszcze nikogo nie ma. Dzięki poznaniu Zayn'a i Anny, dzisiejszy dzień nie był do końca frustrujący jak sądziłam... 


Witajcie kochani w drugim rozdziale mojej książki! :D Mam nadzieję, że zostaniecie z Nami na dłużej i będziecie chętnie odkrywać tajemnice i niespodzianki, które dla Was przygotowałam! ♥ Fanki Road Trip i 1D powinny być zadowolone z przebiegu kolejnych rozdziałów :) Do zobaczenia w kolejnym rozdziale. ♥ 

Droga ucieczki cz. 1 || Road Trip, 1D || ZAKOŃCZONENơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ