12.

48 3 0
                                    

Perspektywa Luny 


-Halo? -Odebrałam telefon, szybko wchodząc do pokoju

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Halo? -Odebrałam telefon, szybko wchodząc do pokoju.

-Skarbie, wybierzesz się gdzieś ze mną dziś? -Powiedział mój chłopak.

-No dobra, już lecę! -Krzyknęłam mu do słuchawki ucieszona. Tak dawno nigdzie nie wychodziliśmy!

Po godzinie malowania się i strojenia, napisałam mu SMS-a, że jestem już gotowa.

-Sorry za spóźnienie. -Odparłam z reklamowym uśmiechem.

-Przyzwyczaiłem się. -Pocałował mnie w policzek. -Pięknie wyglądasz.

-Dzięki.

Pojechaliśmy autobusem. Nie wiem gdzie mnie wiózł, ale jechałam posłusznie. Oczekiwałam czegoś wyjątkowego!

-Galeria? -Spytałam stojąc przed budynkiem.

-Idziemy na film, o którym mi ostatnio wspominałaś.

-A, okey. -Rozczarowałam się nie co. Myślałam, że po tygodniu nie widzenia się, wymyśli coś lepszego... Tym bardziej, że ostatnio mamy jakiś burzliwy okres i ciągle się kłócimy. Kiedyś był bardziej romantyczny... M.in to w nim mnie zachwyciło.

Weszliśmy do środka. Obejrzeliśmy film. Nie było tak źle, jak sądziłam. Pochodziliśmy po galerii i zjedliśmy coś w jednej z restauracji. Dostałam od niego piękną bransoletkę. Bardzo ładna. Byłam pod dużym wrażeniem. Koło godziny 16 postanowiliśmy wrócić do domu, ponieważ robiło się ciemno. W drodze powrotnej zadzwoniła do mnie Aria z prośbą o pomoc w nauce.

-No to nici z dzisiejszego wieczoru. -Westchnął.

-Jutro, kochanie. -Odparłam przytulając go.

-No dobra. -Westchnął.

Po krótkim czasie znalazłam sie już w domu. Jakieś 10 minut po moim przyjściu, zjawiła się Aria.

-Luna? -Wychyliła się zza drzwi w salonie, moja macocha.

-Tak? -Odparłam lekko opryskliwie. Na prawdę bardzo chcę i się staram by zdobyć się na odrobinkę empatii, ale na prawdę: nie umiem! Robię to ze względu na dziecko, które w sumie niczego nie jest winne. Przecież jeśli urodzi się tak uszkodzone, jak ona, to nie będę miała życia w domu...

-Mandy była u ciebie. Powiedziałam, że gdzieś wyszłaś.

-No i dobrze powiedziałaś. Jak następnym razem przyjdzie, to powiedz jej, że ma sobie iść, i że jestem zła i nie chcę teraz mieć z nią nic wspólnego.

-Luna, nie jesteś za bardzo surowa? -Podeszła do mnie. Aria siedziała koło mnie w fotelu, w salonie. Patrzyła trochę krzywo i uważnie słuchała.

Droga ucieczki cz. 1 || Road Trip, 1D || ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now