-Anioł stróż, to ktoś kto broni innych. Ktoś kto nie pozwoli nas skrzywdzić.

-Tak jak tata Nam?

Przez chwilę nastała cisza, która tylko dla mnie była uciążliwa, gdyż nie wiedziałem co mam na to odpowiedzieć. Dzieci kołysały się na swoich małych nóżkach, nadal uporczywie wbijając swe oczka we mnie.

-T-tak... Jak Namjoon.

Starałem się zamaskować smutek wymuszonym uśmiechem. Miałem wrażenie, że zaraz się rozpłaczę na amen i znów pogrążę w rozpaczy.

-Idźcie się ładnie bawić.

Powiedziałem, popychając ich lekko w stronę placu zabaw. Nie byłem gotów na taką rozmowę. Na pewno nie dziś.

Kiedy tylko łobuzy podbiegły do piaskownicy, gdzie były inne dzieci, wyciągnąłem telefon. Przewertowałem całą książkę telefoniczną by wybrać tak dobrze mi znany numer ,,Mój mężczyzna💓".

-Powinienem, to w końcu zmienić.

Mruknąłem do siebie i drżącą dłonią nacisnąłem przycisk, a po czterech sygnałach odebrano. Mimo wszystko pragnąłem usłyszeć jego głos.

-Halo?

W moich bębenkach, rozbrzmiał siarczysty, przyjemny głos, aż ciarki mnie przeszły.

-To ty Jinnie?

Kolejne pytanie, a ja kompletnie nie potrafiłem się odezwać. Zacisnąłem dłoń na komórce i pociągnąłem nosem.

-Chciałem cię usłyszeć.

Wyszeptałem, nadal przypatrując się bawiącym dzieciom, które aktualnie przesypywały piasek do małych, kolorowych foremek. Usłyszałem tylko wciągnięcie powietrza.

-Ja również. Nawet nie wiesz jak bardzo.

Powiedział, śmiejąc się bez humoru.

-Tydzień osobno.

Zauważyłem, spuszczając wzrok na dłonie i wyginając je nerwowo, w różnym kierunku.

-Nawet, mi o tym nie przypominaj. Mam ochotę cię przytulić i intensywnie pocałować. A potem może i coś więcej.

Wywróciłem tylko oczami.

-Już nie jesteśmy razem.

-Chociaż daj mi pomarzyć.

Powiedział, przez co naprawdę miałem ochotę parsknąć, jednak ludzie dziwnie by na mnie patrzyli.

-Dzwonię, po to by umówić się z tobą w sprawie rozwodu. Trzeba o tym pomówić.

-Nie chcę rozwodu, jak i ci go nie dam. Na to nawet nie licz.

Po tym stanowczym tonie, aż rozchyliłem wargi niedowierzając.

-C-co? A-ale ja...

-Chcę nadal czuć, że jesteś mój. Że nikt inny poza mną nie będzie mógł się dotknąć, czy posiąść. Jesteś mój i koniec Kim Seokjinie.

-To nie ty tu decydujesz!

Wyrzuciłem powoli się denerwując.

-Właśnie, że tak bo ty Jin nigdy się ode mnie nie uwolnisz. Nawet jeśli nasz związek będzie się opierał na odległości. Kocham cię zbyt mocno.

-J-jesteś pieprzonym egoistą!

Zacisnąłem jedną pięść, wyprowadzony z równowagi.

-Myślisz tylko o sobie! Nawet nie zapytasz, jakie ja mam zdanie w tej sprawie?

Prince of darkness «~NAMJIN~»Where stories live. Discover now