Rozdział 52

230 12 5
                                    

Po śniadaniu Łukasz oznajmił mi że jedziemy do tego miejsca o którym mówił wczoraj. Przez dwie godziny jazdy samochodem rozmawiałam z Emmą, na temat Baby Shower. Oczywiście był to jej pomysł. Razem z Łukaszem się zgodziliśmy. Kiedy zadzwoniłam do niej by powiedzieć, że jestem w ciąży byłam w 1 miesiącu i była na mnie zła, że nie powiedziałam jej wcześnie. Ale gdy jej powiedziałam że też się niedawno dowiedziałam, od razu zaczęła swój monolog o Baby Shower.

Dzisiaj mi czytała wszystko co znalazła i jakie ma pomysły było ich chyba z pięćdziesiąt i szczerze mówiąc nie pamiętam żadnego bo Em za szybko mówiła. Już to widzę jak przyjedzie z powrotem do Dortmundu. Chyba przez wa dni będzie mi o tym nawijać. A przyjechać ma na pierwszy mecz Łukasza. Ogólnie mówiąc mam nadzieje że to szybko nastąpi bo jeszcze miesiąc i dostanę z nim na głowę. Z kontuzjowanym piłkarzem normalnie jak z dzieckiem. Kiedy powiedziałam to Agacie stwierdziła że zna to i że po takim ekstremalnym przeszkoleniu z dzieckiem dam sobie radę.

Do tego tajemniczego miejsca o którym mówił Łukasz jechaliśmy ponad 10 godzin. Myślałam że już nigdy nie dojedziemy i umrę w tym samochodzie. Robiliśmy kilka postojów by napełnić bak, coś zjeść i żeby Łukaszowi odpoczęła noga.Uparł się, że to on chce prowadzić samochód.  Dawno nie zjadłam tyle fast-foodu co dzisiaj. Na każdej stacji był hot-dog  a na stacji w KFC już wole nawet nie mówić. Ale w końcu udało się. Na miejsce dotarliśmy o 20:00. Oczywiście gdy dojechaliśmy to Łukasz nie musiał obudzić bo z nudów już zasnęłam.

Zatrzymaliśmy się przy domu jednorodzinnym. Do koła otaczał się ładnie prowadzony ogródek. Chciałam zapytać Łukasza gdzie jesteśmy. Gdy w domku przed którym zaparkował. zapaliło się światło i w drzwiach pojawiła się jakaś pani. Na dworze było jeszcze dość jasno więc można było dostrzec że kobieta się mocno zdziwiła i zakryła dłonią usta. Myślałam że zaraz zacznie krzyczeć dlaczego parkujemy przed jej domem i takie tam. Ale tak się nie stało.

- Kazimierz chodź tu szybko!! - zaczęła wołać. A po chwili zaczęła iść w naszym kierunku.

-Czemu krzyczysz. Jest już późno - powiedział ale gdy nas zobaczy się zatrzymał. W tym czasie kobieta zdążyła do nas podejść i zamknąć nas w uścisku. Stałam koło Łukasza kompletnie nie wiedząc co się dzieje.

- Łukasz dlaczego nie powiedziałeś że przyjeżdżasz i przyprowadzasz Tini ? - Ja nadal tam stałam lekko skołowana ale powoli do mnie docierało co się dzieje. Wtedy kobieta odwruciła się do mnie i jeszcze raz mnie przytuliła. - Witaj skarbie już tak dawno chcieliśmy cię poznać. - mówiła nadal mnie ściskając. Łukasz wiedział że nie mam bladego pojęcia co się dzieje. Kiedy dołączył do nas zapewne mąż tej kobiety Łukasz chwycił mnie za rękę.

- Mamo, tato przedstawiam moja dziewczynina Martina. - I w tym momencie odpadłam. Dobrze że wspomniał mi że jedziemy do jego rodziców. Cudownie.

Przywitałam się z nimi i weszliśmy do domu. Mama Łukasza Halina była przemiłą kobietą. Od razu znalazłyśmy wspólny język. Zresztą z jego tatą też, nie było to trudne Łukasz jest dokładnie taki sam jak on. Tylko piłka mu w głowie. Dowiedziałam się, ze jutro poznam jego braci. Jeden mieszkał z dziewczyną w Londynie, a drugi miał mecz i wraca dopiero jutro.

Kiedy mama Łukasza pościeliła nam w dawnym pokoju Łukasza położyliśmy się spać.

____________________________________________

I jest następny. Dostałam natchnienia na Historii i społeczeństwie więc na czas jest następny rozdział. Mam nadzieję że się podobało, i do następnego. <3

Wilczyca15

Miłość idealna || Ł.P.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz