Rozdział 8

523 33 0
                                    

~Martina~

Dzisiaj będę nie do życia. Ostatni raz kiedy spałam na kanapie był okropny, przez cały dzień wyglądałam tak jakbym w ogóle nie kładła się do łóżka. Tym razem pewnie będzie tak samo, ale nie ma czasu na narzekanie trzeba wyjść na spacer. Jak zwykle rano wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i byłam gotowa do wyjścia.

***

Spacerując po parku zdałam sobie sprawę z tego, że w Niemczech dużo ludzi chodzi na spacery rano. Usiadłam na tej samej ławce co wczoraj i przypomniała mi się wczorajsza rozmowa z Robertem. Powiedział, że wieczorem do mnie napisze, jednak byłam tak zmęczona i nie sprawdziłam telefonu. Gdy tylko odblokowałam smartfon zobaczyłam kilka nieprzeczytanych wiadomości. Zaczęłam je czytać i zrobiło mi się miło.

R: Cześć Martina wiem że pewnie nie masz dziś czasu ale jak obiecałem piszę :)

R: Widzisz wiedziałem że jesteś zajęta jak będziesz miała dzisiaj chwilę czasu odpisz.

R: Hej hej tak sobie myślałem wydaje mi się, że nie jesteś stąd. Zastanawiałem się chwilę nad krajem i myślę że jesteś Hiszpanką bądź Argentynkom.

R: I jak zgadza się czy może jednak inny kraj.

R: Przepraszam że tak różowo pisze ale trochę mi się nudzi się strasznie w domu.

R: Ok ja idę spać jak będziesz mogła odpisz mi rano bo nie jestem pewien czy pisze pod dobry numer 😊

Po dłuższym zastanowieniu to nawet urocze że tak do mnie pisze więc odpisze mu. Bo dlaczego nie, przecież nic się nie stanie.

T: Część Robert tak to mój numer telefonu i chyba poprawiłeś spostrzegawczość bo faktycznie nie jestem stąd urodziłam się w Hiszpanii.

R:  Część cieszę się że mi odpisałaś. Mam małe pytanko, chciałabyś może dzisiaj przyjść na trening jest za 2 godziny. A przy okazji może poszlibyśmy na kawę.

Nie jestem pewna czy powinnam mu odpisać tak czy raczej nie. Nie lubię być w centrum uwagi a i tak już zostałam sfotografowana z Piłkarzem. Ale strasznie chciałabym popatrzeć na prawdziwy trening piłkarski. Przecież raczej nic się nie stanie jak na chwilkę tam pójdę to nic się nie stanie a na kawę nie mam raczej ochoty z nim iść.

T: Wiesz na trening z chęcią przyjdę a na tą kawę to musisz sobie zasłużyć. 

R: Wyzwanie przyjęte. Spotkajmy się w parku tam gdzie ostatnio. Do zobaczenia.

T: Zgoda będę za godzinę.Do zobaczenia.

Bardzo się cieszę że tam pójdę al nie wiem czy to taki dobry pomysł. Ale jak to mówią raz się żyje prawda ? Muszę się zbierać bo w końcu nie zdążę a muszę wrócić do domu przebrać się w coś odpowiedniego. 

Kiedy doszłam do domu nabierałam coraz większej pewności że to był jednak zły pomysł. Jest jeszcze trochę czasu może jednak odwołać to spotkanie ale raczej już nigdy nie zdarzy się taka okazja na odwiedzenie treningu drużyny piłkarskiej. Skoro zostało 20 minut to w sumie muszę się już zbierać.

Usiadłam na ławce niedaleko miejsca w którym ostatnio widziałam się z Robertem jednak nigdzie go ie widziałam. Czekałam kolejne pięć minut jednak kiedy wstawałam i chciałam iść do domu zobaczyłam przed sobą bukiet prześlicznych czerwonych róż. Oczywiście był to Robert.

- Cześć przepraszam za spóźnienie ale w kwiaciarni było sporo osób które chciały autograf.

- Spokojnie nic się nie stało ale nie musiałeś kupować dla mnie kwiatów.

- Nie musiałem ale chciałem a z resztą pierwsze wrażenie jest najważniejsze.

- Jak na razie dobrze ci idzie.

- Dzięki a teraz chodźmy bo trener nie będzie dla mnie tak łaskawy jak ty ?

- Dobrze chodźmy.

______________________________________________

No cześć mam następny rozdział wiem że zawiesiłam opowieść ale trochę mnie natchnęło więc jest część miłego czytania.

Wilczyca 15

Miłość idealna || Ł.P.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz