Rozdział 33

75 7 0
                                    

Ash POV

Zawiozłem Lię do domu. Położyłem ją na łóżku, a ona płakała.

Stoję i patrzę jak płacze przez tego kutasa.

Jak go kiedyś dorwę przysięgam, zabiję chuja.

Z łazienki wziąłem kilka wacików i pomoczyłem je wodą. Zmyłem jej resztki tego kurestwa, które miała na twarzy.

Beznadziejne są te dziewczyny...

Lia POV

Wystarczyła mi końcówka poprzedniego dnia, aby dojść do siebie. To wydarzenie obudziło we mnie dawne wspomnienia. Próba gwałtu, cięcie się...

Przez to całe pół roku byłam zamknięta w sobie i do nikogo się nie odzywałam.

Od tamtego czasu minęło sześć lat.

Następnego dnia upiekłam kilka muffinek dla Asha. Chciałam mu podziękować za to, że tak świetnie się mną zajął.

Z tego co widziałam, to Lucas także był mu wdzięczny.

Bo jak on to mówił : ,,Nie pozwolę, aby moja mała Lia, aby moja mała siostrzyczka zmarła''.

To miło z jego strony.

*****
– Tak sobie myślę, Ash... – zaczęłam.

– Mhm?

– Mam takie dwa ważne postanowienia. – westchnęłam. – Pierwsze, to przejść na wegetarianizm.

Ash był zaskoczony moją decyzją. Jednak ja uważałam, że tak zrobię.

– No wiesz... – próbowałam mu to jakoś wytłumaczyć. – Nie chcę się przyczyniać do zabijania zwierząt. Ludzie na to zasługują, ale zwierzęta są niewinne. Dlatego od teraz nie jem mięsa.

– Bardzo mądra decyzja. – stwierdził Ash. – A ta druga?

Tej drugiej najbardziej się obawiałam. Z jednej strony to dobra decyzja, a z drugiej – ryzykowna.

– Chciałabym pogodzić się z Aną. – oznajmiłam. – Nie ukrywam, że mi jej brakuje. A bądźmy realistami - bez niej to już nie to samo...

Ash chwycił kubek kawy stojący na moim biórku i upił łyk.

– No... – zaczął. – Też tak myślę. Od tego czasu, gdy się pokłóciłyście jesteś taka... Inna.

Zgadzam się z tym. Bez Any to już nie to samo – jestem samotna. Może i mam Asha, który mnie pociesza. Jednak nikt ani nic nie wypełni tej pustki po mojej przyjaciółce w jej sercu.

– Jak chcesz to zrobić? – upił kolejny łyk kawy.

To dziwne, że z alkoholu przeżucił się na zwyczajną kofeinę.

– Nadal mam jej numer. – uśmiechnęłam się i chwyciłam telefon.

Odblokowałam go i weszłam w kontakty. Pokazałam Ashowi dowód tego, że jeszcze nie usunęłam jej numeru.

Chciałam do niej napisać lub zadzwonić, aby się spotkać. Ale czy odbierze?

– Ona pracuje. – złapał mnie za rękę Ash. – W tym sklepie. Ale zadzwoń do właściciela. Zapytaj o nią, może o jej godziny pracy.

Tak, pracowała. Pamiętam moją reakcję. Byłam głupia. W chuj głupia.

– No to... – weszłam w internet. – Znajdźmy ten numer i dowiedzmy się!

– I na to czekałem. – Ash poklepał mnie po plecach.

******************************
Jak myślicie : czy Lia i Ana się pogodzą? Od razu wspomnę, że tak łatwo nie będzie 😎😎😂😃.

Queen Of Killing | ✔Where stories live. Discover now