Na drugi dzień nawet nie pamiętałam co działo się poprzedniego dnia. Najwyraźniej nic poważnego, skoro nie pamiętam.
Ubrałam się w czarne dżinsy rurki z dziurami i czarny cienki sweter. Na dodatek włożyłam czarne trampki i związałam włosy w dwa francuzkie warkocze.
Zjadłam na śniadanie najgorsze danie na świecie — jajecznicę w wykonaniu Any. Muszę przyznać, że jest kiepską kucharką.
Później pojechałyśmy do szkoły bez Asha łamiąc po drodze wszystkie możliwe przepisy. A jak podjechałyśmy na parking przyciągnęłyśmy uwagę wszystkich.
Pierwszą lekcją był wuef, a ja jak zwykle nie ćwiczyłam i siedziałam na ławce. Ana ćwiczyła. A chuj mnie to obchodzi, że mam chyba juz milion jedynek za braki strojów.
– Panno Black, proszę zacząć ćwiczyć. – skrzeczała do mnie nauczycielka.
Spierdalaj skurwielu.
– Możesz pocałować mnie w dupę. – odpowiedziałam jej.
– Do dyrektora, Black! – dalej skrzeczała.
Prychnęłam jedynie i poszłam sobie do dyrektorka. Jednak ominęłam jego drzwi. Postanowiłam trochę powłóczyć się po szkole.
– Ty! – usłyszałam głos za sobą.
Odwróciłam się i ujrzałam Michę, szkolną dziwkę. Nienawidziłam jej od praktycznie zawsze. Znaczy od kąd tu chodzę do szkoły.
– Lia! Heh, nie mów, że mi wpierdolisz! – wymądrzała się.
– Nie? – zadrwiłam. – Żebyś się zaraz dziwko nie zdziwiła. Mogłabym cię zabić, ale nie jestem wystarczająco pieprznięta.
I wpierdoliłam jej z pięści. Zawyła. Z bólu? Nie obchodziło mnie to. Kopnęłam jej całej siły nogą w tą chujową buźkę. Próbowała mnie potrącić, ale ja specjalnie upadłam i podłożyłam jej obie nogi. Upadła i ryczała na mnie dziwka. Zaczęłam ją kopać jeszcze mocniej, aż w końcu przybiegł dyrektor.
– Co się tu dzieje? – wybuchł.
– Pobiła mnie! – darła się ta suka.
- Nie jestem małym dzieckiem i nie ukrywam, że ją pobiłam. Ale zasłużyła sobie na to. Wie pan co? To straszna dziwka! – powiedziałam.
– Panno Black! – wybuchł dyr.
– No co? Mam nie mówić prawdy? – kłuciłam się dalej. - Jeśli myśli pan, że ją przeproszę...
Ta dziwka nawet bez żadnego słowa obserwowała naszą kłótnię.
– Dokladnie tak myślę! – krzyknął. – Masz ją przeprosić!
– To śmieszne... – zaczęłam się śmiać.
Dyrektor poczerwieniał na twarzy. Wyglądał jak burak. Pomógł Michy (czy jak to się odmienia) wstać.
W sumie mogło być gorzej...
Kurwa... Jest gorzej.
Na korytarz wyszła wuefistka. Zgromiła mnie wzrokiem, a ja się tylko szyderczo uśmiechałam.
– Co się tu dzieje? – spytała babka, oczywiście skrzecząc.
– Nie, proszę pani. – odparł dyr. – Raczej ja powinienem panią spytać o to samo. Z tego co wiem, to te dziewczyny mają teraz lekcje z panią!
Nauczycielce zrzedła mina.
– No tak... – zrobiło jej się strasznie głupio.
– To jakim prawem one znalazły się na korytarzu i jeszcze się pobiły?! – dyr ponownie się wkurwił.
– Ja wracałam z toalety! – broniła się Micha.
– A ja na sali byłam i nie miałam stroju. Pani od wuefu – wskazałam na nią. – Kazała mi do pana iść.
– Po co? Nie widzę w tym sensu. – drążył rozmowę dyrektor Frank.
– Ja też. – dodałam. – Jednak spotkałam Michę i tak jakoś...
Dyrektor Frank zaczął myśleć o tej sprawie. Ale prawda jest taka, że to wina pani Luu od wuefu.
– Dobrze dziewczyny. To nie wasza wina. – stwierdził dyrektor.
– Jak się cieszę, że się zgadzamy. – powiedziałyśmy z Michą w jednej chwili.
– Ale jak to? – nie dowierzała Luu. – Pobiły się. I co? Niby to przeze mnie się stało?
– Tak. – odparł Frank. – Że ja pani jeszcze nie zwolniłem... – dyr złapał się za głowę.
– Panie Fran... – tylko tyle zdołała powiedzeć.
– Jeszcze o tym porozmawiamy, pani Luu. Niech pani wraca do uczniów. – kobieta kiwnęła głową i weszła znowu na salę. – A wy dziewczyny do mojego gabinetu!
Prychnęłam jedynie i poszliśmy razem do tego pieprzonego gabinetu. Gdy tam weszliśmy pan Frank wskazał nam krzesła na przeciwko biórka w pierwszym rzędzie, gdzie miałyśmy usiąść. Po zajęciu miejsc dyr powiedział :
– Więc powiedzcie jeszcze raz jak znalazłyście się tam na korytarzu. – spytał nas dyrektor.
– Ja przebierałam się. – ponowiła swój monolog Micha. – Gdy zadzwonił dzwonek poszłam jeszcze do toalety. A gdy z niej wyszłam spotkałam Lię i mnie pobiła.
– Że co proszę? – udałam zdziwienie.
Fakt, to ja zaczęłam, ale dyrektor Frank nie musi o tym wiedzieć...
Tak, jestem dobrą aktorką.
– Cisza! – zarządał dyr. – A ty Lia?
– No jak już mówiłam byłam w sali. Nie miałam stroju, więc usiadłam na ławce. A wtedy pani Luu kazała mi tu do pana przyjść, co uznał pan za zbędne. I się spotkałyśmy... – rzekłam.
– Dobrze dziewczyny, co teraz mam z wami zrobić? – spytał bezradnie.
– Najlepiej nic! – wyszczerzyła się dziwka Micha.
– No więc Micha dostajesz nagane i możesz już wyjść.
No i tak zrobiła. Wyszła z sali, w której ja musiałam jeszcze kiblować.
– Ze mną rozumiem pan nic nie robi? – zadałam piękne pytanie.
– Hmm... Ty... Ty dostajesz tylko uwagę. – uśmiechnął się.
– Spoko! – dodałam obojętnie i wyszłam z sali.
![](https://img.wattpad.com/cover/138670863-288-k519262.jpg)
YOU ARE READING
Queen Of Killing | ✔
Teen FictionLia Black to siedemnastoletnia dziewczyna. Jeszcze rok wcześniej miła i urocza, a teraz - przywódczyni gangu Śmierciożerców. ************************************ #658 dla nastolatków #634 dla nastolatków #307 dla nastolatków ©hellomyfuckfabolous