Rozdział 39

75 9 2
                                    

  O godzinie 22:00 razem z Ashem położyliśmy się do łóżka. Nie po to, aby spać tylko leżeć.

Właściwie robimy tak prawie zawsze. A ten wieczór był dla mnie szczególnie ważny z dwóch powodów : muszę pogadać z Ashem i powiedzieć mu o bardzo ważnej sprawie, którą ciągle ukrywałam, przez tydzień.

Chociaż dobrze będzie, jak tą drugą sprawę ogłoszę przy wszystkich... Bo powinni wiedzieć.

– Ashuś? – zaczęłam uwodzicielsko.

– Liuś? – odwzajemnił to. – Co?

Byłam w pełni gotowa zadać mu to jakże trudne pytanie.

– Czy... – jednak się zawahałam. – Bo mi się wydaje, że jakby...

Spojrzał na mnie pytająco. Ja zawsze waliłam wszystko prosto z mostu, a tu się waham. Ale ja muszę wiedzieć, że nic się nie dzieje!

Spokojnie. Wdech, wydech, jazda!

– No dobra. – ośmieliłam się. – Mam takie wrażenie, że się niepokoisz o nasz związek.

– Nie?! – zdziwiło go moje pytanie. – Ja wiem, że nie zdradzasz mnie z Nickiem. Nigdy byś tego kotku nie zrobiła.

Przytulił mnie. Brakowało mi jego czułości. Ale wszystko się we mnie uspokoiło. Wiedziałam, że Ash nigdy nie posądziłby mnie o zdradę z kim kolwiek.

– Ash... – to nie była ta druga sprawa. – Eh...

– Ja wiem, że ty wiesz, że ja wiem. – wyszeptał czule.

Taa, nie ma lepszych tekstów. No nie w ogóle! Kocham jego teksty. Są takie... Oryginalne? Raczej nie, ale coś w sobie mają. A przynajmniej dla mnie.

Ciekawe jaka była Tiffany...

Bo, ja muszę wam wszystkim coś powiedzieć. – pomyślałam o tej drugiej sprawie (ciekawi?).

– Mam się bać? – zaśmiał się.

Ja także się cicho zaśmiałam. Tej sprawy nie można się bać, można się jedynie cieszyć lub smucić. Ja się jednak cieszę, nie wiem jak on.

– Nie, nie musisz. – odparłam z uśmiechem na twarzy. – Pamiętasz... Nasz pierwszy raz?

Chłopak, mój chłopak uśmiechnął się łobuziarsko. Ja lubię, gdy facet ma coś w sobie z Bad Boya.

– No oczywiście!

– I to właśnie odnośnie tego... – nie umiałam znaleźć słowa.

– Nie myśl tyle, bo ci mózg wybuchnie. – ryknął śmiechem.

Faktycznie, myślenie nie jest moją mocną stroną. Teraz byłam rozproszona. I ta świadomość, że pojechałam na akcję, gdy...

*****
Następnego dnia chciałam to wszystko wreszcie powiedzieć. Nie mogłam dłużej czekać.

Ja się tak cieszyłam!!!!

Kiedy jedliśmy wszyscy jajecznicę z prażonym bekonem na śniadanie pomyślałam, że teraz albo nigdy.

– Słuchajcie... – gryzłam bekon. – Ashowi już wczoraj wspominałam, że dziś się o czymś przyjemnym dowiecie.

Ana, Lucas i Ash byli rozpromienieni najbardziej, ale reszta także się uśmiechała. Jeśli ja mówię, że mam dobre wieści to faktycznie są dobre.

Nie rzucam słów na wiatr.

– Okey, ale słuchajcie. – oznajmiłam. – I nie jedzcie teraz, bo się możecie zakrztusić.

Wszyscy nagle odłożyli widelce i nie wkładali do ust kawałków jajecznicy ani bekonu.

– Ja... Jestem w ciąży.

____________________________________

Lia jest w ciąszy, yay!!!!

Krótki, ale konkretny. 😂😋😂

A i albo was pocieszę albo zmartwię – do końca jeszcze 5–7 rozdziałów + epilog!

Queen Of Killing | ✔Where stories live. Discover now