Rozdział 17

111 9 3
                                    

Po powrocie ze szkoły Lucas przedstawił nam wyśmienite wieści. Otóż jutro z rana odbywa się kolejny nielegalny wyścig. Oczywiście, że biorę w nim udział (pierdolę szkolę). Nikt poza mną nie startuje, ale jakby było inaczej i tak byłabym pierwsza. Ja to wygram. Muszę. Chcę.

Dzisiaj nie poszłam do szkoły bo mi się nie chciało. Właściwie to po co iść dziś do szkoły skoro jest sprawdzian z matmy? Jestem nogą z tego jebanego przedmiotu i dostaję same pały. No okey, mam tylko jedną szóstkę, ale to tylko dzięki Jennie. Był projekt.

~~~~~
Przeglądam sobie net i nagle ktoś do mnie zadzwonił. Zajebiście, nieznany numer.

– Czego kurwa! – wrzasnęłam do słuchawki.

– Eemm... Lia? – usłyszałam męski głos.

– Z kim rozmawiam? – położyłam się na łóżku.

– Charlie Dallas. – odparł.

– Charlie? Ja tęskniłam za tobą! Dlaczego nie odpisywałeś i nie odbierałeś?

Charlie to mój stary znajomy. Gdy mieszkałam jeszcze z Rikki byliśmy parą, ale musieliśmy zerwać, bo wyjechałam. Dzwoniłam do niego i pisałam, a on nic. No i takim sposobem straciłam z nim jaki kolwiek kontakt.

– Oj Lia... To długa historia. – powiedział romantycznym tonem.

– Opowiadaj, mam cały dzień. – odrzekłam, a chłopak się zaśmiał.

– To ty nie chodzisz do szkoły?

– Chodzę, ale dziś sobie odpuściłam. Sprawdzian z matmy jest, a ja nic nie umiem.

Zaśmiał się raz jeszcze.

– A Lia właśnie! Zapomniałem ci powiedzeć, że przeprowadziłem się. I mieszkam niedaleko twojej villi.

– Pierdolisz! – ucieszyłam się.

– Nie. – odparł. _ A tak w ogóle to od poniedziałku będę chodził do twojej szkoły i klasy. I idę dziś na wyścigu. Mam nadzieję, że się tam spotkamy.

– Jasne. – poparłam go. – Też tam będę. I startuję.

– Ja nie. – dodał smutny.

– Co? Czemu?

– Motor mi się spieprzył. W dodatku to nawet nie mam ochoty dziś startować. Ale i tak tam będę.

– Super, cieszę się. – uśmiechnęłam się do siebie.

– Okey, kończę. – dodał. – Idę z bratem... Nawet nie wiem gdzie.

– Dobra, pa.

Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na szafkę nocną. Nie mogłam się już doczekać spotkania z Charlim. Dawno już go nie widziałam, a teraz jest świetna okazja.

Zeszłam do kuchni. Usiadłam przy stole i czekałam na śniadaniu. Świetnie się składa, bo gotować przyszło dziś Ashowi. Jednak nie według grafiku, bo go wywaliłam. Chłopaki go zmusili i smarzy teraz omlety. Myślałam, że spali kuchnię, ale obeszło się bez gaszenia wszystkiego łopatami.

*****
Siedziałam w moim pokoju i przeglądałam Instagrama. Zawiesiłam oko na zdjęciu mojej koleżanki, Ellen. Na tym foto nie było jej aż tak dobrze widać – stała tyłem w bluzie z kapturem w tle jakichś pól. Do głowy wpadła mi tylko jedna myśl. Napisać hejta. Uwielbiam to robić.

Co kurwa odpierdalasz? Nie wiesz jak się zdjęcia robi?

Hejtuje nawet koleżanki, a one i tak tego nie czytają. Ja też pierdolę takie rzeczy jak hejty.

Później wsiadłam na mojego crossa Enduro i pojechałam na tor wyścigowy. Włożyłam do uszu słuchawki i słuchałam najgłośniej jak się da ReTo - Bossman.

Oczywiście w drodze na tor złamałam kilka przepiswów.

Queen Of Killing | ✔Where stories live. Discover now