Rozdział 9

133 11 1
                                    

Rozdział zawiera wiele scen przemocy, czytasz na własną odpowiedzialność!

------------------------------------------------------
Posadziliśmy go na krześle i do niego przywiązaliśmy drutem. Dla pewności przykleiliśmy jeszcze nogi krzesła do betonowej podłogi. Gość zrobił się blady i zaczął jeszcze bardziej drżeć.

– No to ja pobawię się pierwsza. – oznajmiłam z szyderczym uśmiechem.

– Ona? Nie! – darł się Hill. – Wszyscy, tylko nie ona, błagam!

– Stój pysk! – zarządałam. – Bo jeszcze się skrzywdzisz.

Na początek wzięłam małe szczypce. Niby nic takiego nimi poważnego nie zrobię, a jednak. Wyrwałam mu nimi paznokcia. Darł się w niebogłosy. Frajer. Jeszcze będzie gorzej.

Szczypcami wyrywałam pozostałe paznokcie. Miałam dużo oleju w głowie. Gdybym wyrywała mu te pazury szybko nie poczułby. Ale ja to robię wolno, aby zadać mu jeszcze większy ból.

Darł się w niebogłosy, a krew spływała mu po rękach. Widok krwi mnie nie przerażał. Krew to dla mnie codzienność. Ale wracając do tamtego... Odłożyłam szczypce na stół. Chciałam wydłubać mu uszy, ale jeszcze za wcześnie. Sięgnęłam za to za średniej wielkości młot. Wzięłam zamach za siebie i z całej siły walnęłam mu w lewe kolano. Zawył z bólu. To jeszcze nic. Przypierdoliłam mu jeszcze w drugie kolano. Odłożyłam młotek i spojrzałam na przyjaciół nie słuchając ryków Hilla. Ci ludzie byli oszołomieni!

Chwyciłam za na pozór niegroźną golarkę i ogoliłam mu włosy i lekki zarost. Głowę oraniłam urządzeniem, tak jak policzki oraz podbródek. Potem kombinerki. Zaczęłam wyrywać mu palce u rąk jeden po drugim. Po każdym wyrwaniu tamowałam krwotoki gazą szpitalną. Nawet już nie zwracałam uwagi na jego nie kończące się krzyki.

– Dobra, na razie skończyłam. Kto następny? – rzekłam.

– Ja! – powiedziała Ana.

Zamieniłyśmy się miejscami. Moja przyjaciółka od razy chwylila za długi pręt i wepchnęła mu go do ucha. Potem do drugiego. Kurwa! Nie sprawiało mu to bólu! Jednak Ana nie jest taka głupia. Nagrzała pręt do czerwoności i powtórzyła czynność cztery razy. Gościowi leciała krew z uszu, nie wspominając o nieustających krzykach.

– Zabijcie mnie! Błagam! – krzyczał. – Przepraszam, Queen of Killing...

– Mówiłam ci, że będziesz mnie o to błagał. – uśmiechnęłam się.

Ana już skończyła. Szkoda, że tak krótko. Następny był Lucas, brat. Z całej sziły kopnął go w oba piszele. Nie popisał się, ale ku mojemu zdziwieniu wziął szczypce oraz rozwieracz. Tym drugim czymść otwarł Hillowi gębę, a szczypcami wyrywał zęby. Całkiem fajnie jak na pierwsze tortury w jego życiu.

Następnie zrobnymi nawet nie wiem czym zaczął wyrywać pizdokleszczowi żęsy i brwi.

– Teraz ja. – oznajmił Andy.

Nie sądzę, aby zadał facetowi jakieś wielkie tortury. Andy taki już jest. Mieszkam z nim i znam go bardzo dobrze. Koleś uczuciowy jak panienka.

Jedyne co zrobił to odciął Hillowi piłą łańcuchową prawą stopę. Myliłam się. To bardo zabolało naszą księżniczkę do tortur.

Gdy Andy skończył inni jakoś nie mieli pomysłów na tortury. Za to ja pełno. Chwyciłam za nóż i jednym precyzyjnym ruchem odcięłam mu nos. Oddychać będzie, bo ma jeszcze usta.

Była to ostatnia tortura zadana Hillowi. Gdy przestał się drzeć wzięłam pistolet i go zastrzeliłam. Głowa mi już pękała od jego krzyków.

Słaby był. Mi nieraz robili gorsze rzeczy, a siedziałam cicho.

*****
Następnego dnia nie było jakiejś wielkiej żałoby czy chwalenia się ze swoich wyczynów. Pff... Toryury człowieka. To dla mnie nic nowego.

Podjechałyśmy z Aną na parking. Musiałyśmy się trochę pospieszyć. Właśnie zaczynała się trzecza lekcja.

Może to dziwne, ale wydalili mnie już z sześciu szkół i mam dość ciągłego przenoszenia się.

Po dotarciu pod klasę otwarłyśmy sobie spokojnie drzwi (z buta wjeżdża, czy to tak spokojnie?). Zajęłyśmy miejsca przy ławce na końcu sali.

– Może jakieś dzień dobry? – spytała nas babka.

– Nie. – mruknęłam bezczelnie i wyjęłam sam piórnik.

Była to plastyka. Mój ulubiony przedmiot. Po chwili nauczycielka powiedziała, że daje nam wolną rękę i mamy narysować co chcemy. Ja zdecydowałam się na moje kochane dziecko (Bugatti, auto). Ana wpadła na podobny pomysł, ale z niego zrezygnowała. Zamiast tego narysowała króliczka playboya.

Oj Ana, Ana...

Dostałyśmy szóstki. To dziwne, że tylko z plastyki mamy same szóstki, a z reszty przedmiotów same pały.

*****
Ostrzegam :

Czasami rozdziały mogą być trochę krótsze niż 400 słów. A wiecie czemu? Bo mogą być pisane przez moich kochanych debili : Alana, Doriana lub Maćka.

~Vika

Queen Of Killing | ✔Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu