Rozdział 27

87 7 0
                                    

– Lia. – ośmielił się. – Czy... Czy zoataniesz moją dziewczyną.

Zamurowało mnie. Nie uwierzyłam w to co usłyszałam. Ash chce, abym została jego dziewczyną? Abyśmy zostali parą?

Na szczęście się jeszcze nie pomalowałam, bo z oczu zaczęły lecieć mi łzy. Zazwyczaj nie płaczę, ale teraz... Pokiwałam głową nic nie mówiąc.

– Tak. – pokiwałam raz jeszcze głową. – Tak Ashtonie, zostanę twoją dziewczyną.

Otarłam oczy z łez. Nie wypada mi płakać. Jednak Ash mnie zaskoczył, bo namiętnie mnie pocałował.

– I jak kochanie? – na chwilę się od siebie oderwaliśmy.

– Nigdy nikt tak wspaniale mnie nie całował. – odparłam.

Zamiast pocałunku mocno się przytuliliśmy. Usłyszałam, jak mnóstwo nóg wbiega tu po schodach. Miałam to gdzieś. Teraz liczył się dla mnie tylko Ash.

– Lia ma chłopaka! – usłyszałam ten głupi głos Muka.

Wszyscy wleźli do mojego pokoju. Spojrzeliśmy na nich.

– Ash ma dziewczynę! – dołączył się Theo.

Wszyscy zaczęli nam klaskać i buczeć. To bolało moje uszy. Nie lubię gdy ktoś tak buczy. W chuj nie lubię.

– A spadaj! – zareagowałam.

Buczenie jak na zawołanie ucichło. Z resztą tak to jest gdy się mieszka z przyjaciółmi...

– Dobra, dobra gołąbeczki. – oznajmił Alex. – Może już zapomnieliście, ale musimy wyjeżdżać. Ash, powinieneś to wiedzieć!

– Ja mam zapomnieć? – oburzył się słodko. – Brat panny młodej?

*****
Wysiedliśny z auta pod lokalem, w którym miał odbyć się ślub Nathalii i tego jej kochasia Chrisa, żekomo idiotę. Otwarliśmy bagażnik i wyjmowaliśmy prezenty dla młodej pary, wszyscy po jednym.

Gdy wszyscy byli już w lokalu przywitali się z Nathalią i Chrisem. Prezenty układaliśmy na specjalnym stole. Reszta gdzieś się rozeszła, a z Nathalią zostałam ja i Ash.

– Siostrzyczko! – Ash ucałował ją w policzek. – Szczęścia z Chrisem!

– Dzięki, przyda się. – uśmiechnęła się blondynka.

Była może mojego wzrostu, tyle, że trochę grubsza. Była blondynką i miała niebieskie oczy. Miała włosy spięte, ale na zdjęciu (na instagramie) miała je za ramiona.

– Ashton. – położyła rękę na jego ramieniu. – Przykro mi chłopie, ale czy mógłbyś zostawić mnie oraz Lię sam na sam?

– Ehm... – mruknął. – Moją dziewczynę?

Stał przy nas jeszcze chwilę, jednak w końcu zmiękł i dołączył do chłopaków, którzy wpierdzielali wafle z czekaladą, która leciała ze specjalnej maszyny.

– O czym chcesz gadać? – spytałam chamskim tonem.

– Cieszę się, że Ash w końcu znalazł sobie dziewczynę. – uśmiechnęła się Nathalia. – Martwiłam się o niego po tym...

– Po czym? – nie zrozumiałam. – Zrobiłam coś nie tak?

Pokręciła głową. Na serio nie wiedziałam, co takiego wydarzyło się w życiu Ashtona.

– Chyba nie opowiadał ci o tym. – dodała po chwili. – Kilka lat temu poznał wspaniałą dziewczynę, Tiffany. Byli parą.

Uważnie słuchałam słów blondynki. Miałam nadzieję, że się nie rozbeczy na własnym ślubie.

– Byli razem dobre dwa lata. On chciał się już jej oświadczyć. Jednak wszystkie ich plany lęgły w grózach, gdy Tiffany miała wypadek samochodowy i zmarła. Mój brat... Mój młodszy braciszek przeżył ogromną traumę.

Wyobrażałam sobie sytuację Asha. Sama wiem jak to jest.

– Nathalia... – położyłam rękę na jej ramieniu. – Wiem jak to jest stracić bliską osobę. Też nie uniałam tak szybko się otrząsnąć.

Westchnęła głośno. Była twarda, Ash także. A jeśli o niego chodzi – zdążył się do nas przypałętać. Razem z chłopakami i Chrisem.

– Moja piękna. – Chris złapał Nat za rękę. – Pora zawrzeć małżeństwo!

Oboje pocałowali się namiętnie i poszli. My również zajęliśmy nasze miejsca. Chcieliśmy zobaczyć, jak Nat i Chris zawierają związek na całe życie.

Queen Of Killing | ✔Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora