Chapter 30

780 33 2
                                    

  - 'Ughhhhhhh"

Otworzyłam moje prawe oko po czym i lewe słysząc głośne jęki. Zacisnęłam znów swoje oczy gdy zorientowałam się, że Jazzy była tą, która głośno jęczała, a nie nieznajomy w moim łóżku.

"Nic ci nie jest?" wymamrotałam.

Pociągnęła nosem i wyszeptała, -"Nie, uważam, że aktualnie umieram. Boję się otworzyć oczy, bo moja głowa tak bardzo boli."

Musi mieć strasznego kaca. Praktycznie czuję ból głowy promieniujący od niej.

Skrzywiłam się współczując jej, więc podniosłam się z łóżka i wyczerpana podeszłam do okna i pociągęłam za zasłony bardziej je zamykając po czym wróciłam do łóżka.

-"Proszę, to powinno nieco pomóc twojej głowie."- Ziewnęłam.

- "Nie mogę uwierzyć, że będziesz miała kaca w swoje urodziny."- Zachichotałam lekko.

Jazzy ponownie jęknęła. - "Chcę po prostu spać do moich następnych urodzin." - Stwierdziła i lekko zakasłała.

Leżałyśmy na łóżku nie odzywając się przez jakieś pięć minut i już prawie usypiałyśmy gdy drzwi się powoli otworzyły.

- "Uno... Dos... Tres... " -szepnął głos Rayne.

Trzymałam swoje oczy zamknięte ponieważ nie miałam pojęcia co zamierzała zrobić, ale cokolwiek to było, nie mogło być dobre ani dla mnie ani dla Jazzy.

- "Wszystkiego najlepszego, Jazzy!" -Krzyki wybuchły poprzez cały pokój, a Jazzy i ja krzyknęłyśmy w przerażeniu. Wystrzeliłam do góry, a Jazzy spadła z jej strony łóżka pociągając mnie ze sobą przez co obie mocno uderzyłyśmy o podłogę.

-"Oh mierda, tak mi przykro." -Krzyknęła Rayne i przybiegła do nas i stała patrząc na nas zamiast nam aktualnie pomóc.

Właśnie wtedy usłyszałam męski śmiech, bardzo ciągły męski śmiech.

Warknęłam do podłogi. - "Przestańcie dzwonić na Face Time, wy cholerni stal-erzy." Wystrzeliłam jednak to nie zatrzymało ich śmiechów.

-"Proszę, powiedz mi, że nagrywasz tą rozmowę?" -powiedział Justin, mówiąc najprawdopodobniej do Dante ponieważ zadzwonili na telefon Rayne.

-"Tak, wcisnąłem nagrywanie kiedy Rayne zakradła się do pokoju"- zaśmiał się Dante.

Jazzy jęknęła obok mnie, a ja sapnęłam.- "Jeśli wsadzicie to na YouTube cały świat będzie wiedział, że Justin ma małego, Harley goli swoją klatkę, Jackson płacze na Królu Lwie kiedy Mufasa umiera, a Dante moczył łóżko do trzynastego roku życia." - Powiedziałam z głową wciąż przyciśniętą do podłogi.

Nagle męskie śmiechy się zatrzymały; wybuchł śmiech dziewczyn.

Uniosłam głowę i zobaczyłam Pattie i Bailę siedzące na łóżku śmiejąc się kiedy Rayne chichotała trzymając telefon, który wciąż był skupiony na mnie i Jazzy.

Westchnęłam i pomogłam Jazzy, wdrapałyśmy się znów na łóżko, a ona wtuliła się obok mnie.

-"Okej, ja chcę jedynie przypomnieć, że mam problemy z pęcherzem, których nie umiem kontrolować w niektórych momentach." - Wymamrotał Dante.

-"Niech wasza czwórka nie ocenia również i mnie. To smutne gdy Simba próbuje obudzić swojego tatę i nie zdaje sobie sprawy z tego, że on nie żyje. To po prostu na mnie działa, okej?"- Sapnął Jackson na co ja przygryzłam swoją wargę żeby się nie zaśmiać.

BrawlersWhere stories live. Discover now