Chapter 25

698 30 0
                                    

Tutaj.- Krzyknął Justin. Drzwi wejściowe trzasnęły tak mocno, że ściany zaczęły lekko wibrować.

-Oboje tam jesteście?- Harley praktycznie wrzasnął. Ugryzłam swoje usta, żeby nie zacząć się śmiać.

-Harley, jesteśmy po prostu pod prysznicem.- Oznajmiłam.

-Jesteś kurwa martwy kiedy wyjdziesz Justin. Martwy.- Warknął. Justin się zaśmiał.

-Okej.- Wyszliśmy z pod prysznica chwilę później. Owinęłam się w ręcznik, a Justin owinął ręcznik wokół swoich bioder gdy wychodziliśmy z łazienki.

-Biegnij, uciekaj stąd.- Wyszeptałam do Justina, który chichotał.

Trzech chłopaków, których widziałam w Jed's siedziało w pokoju kiedy weszłam do kuchni. Zatrzymałam się kiedy wszyscy spojrzeli na moje ciało, wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że mam na sobie tylko ręcznik.

Obróciłam się i popędziłam korytarzem do mojego pokoju. Właśnie kiedy przechodziłam zobaczyłam Harleya pojawiającego się znikąd i wskakującego na Justina ,tak, że oboje wylądowali na podłodze z łomotem, właściwie to potężne uderzenie Harleya trafiło prosto w brzuch Justina sprawiając, że chłopak zajęczał z bólu.

-Kurwa, ostrzegałem Cię Bieber.- Ryknął Harley. Trochę się przestraszyłam, ponieważ ciosy Harleya wydawały się bardzo bolesne, ale Justin się uśmiechał.

-Ona jest moją dziewczyną, brachu, nic na to nie poradzę.- Wymruczał.

-Poradź coś na to skurwysynie.- Warknął Harley i przywalił Justinowi w twarz. Wtedy Justin postąpił najgorzej jak mógł, zaczął się śmiać.

-Moja mała siostrzyczka. Ty pierdolony dupku. Masz szczęście, że jesteś moim kumplem.- Harley wyburczał jeszcze parę innych rzeczy, a potem ułożył swoje dłonie na szyi Justina.

-Okej, wystarczy Harley.-Powiedziałam, gdy zobaczyłam gdzie były jego ręce. Spojrzał na mnie z oczami czerwonymi z wściekłości.

-Czy chcesz byś zamknięta w swoim pokoju na zawsze?-Zapytał mnie. Spojrzałam na niego.

-Nie jestem Roszpunką, nie możesz zamknąć mnie w wieży na zawsze.-Powiedziałam na niego, a on się uśmiechnął.

-Chcesz przetestować tą teorię?- Spytał. Stchórzyłam trochę.

-Niekoniecznie.-Wymamrotałam. Wiem i to z pewnością, że zamknąłby mnie w pokoju Justina i nie wypuściłby mnie.

-Tak właśnie myślałem.-Uśmiechnął się głupio. Skurwysyn.

-Harley, przepraszam chłopie.-Wymamrotał Justin w stronę mojego brata.

Harley skinął do niego głową, a potem udając, że jest dziewczyną mocno uderzył Justina w bok głowy i odepchnął go lekko, po czym podniósł się z ziemi i pomógł wstać Justinowi. Było to dla mnie dziwne, Harley naprawdę mocno przywalił Justinowi za to, że był ze mną pod prysznicem, ale gdy tylko pozbył się tego ze swojego systemu byli z powrotem najlepszymi przyjaciółmi. Boże, tak będzie już zawsze, Harley oraz pozostała dwójka moich braci będą bić Justina, gdy tylko nas na czymś przyłapią, a potem kiedy już się na nim wyżyją i przedstawią swój punkt widzenia znów będą kumplami.

Mężczyźni są dziwni!

-Czy to Twoja dziewczyna tej godziny, Bieber?- Usłyszałam jak jeden z kolesi pyta go ze śmiechem.

-Nie. Ona jest moją dziewczyną, to ten stały typ związku.- Odpowiedział Justin, podczas gdy razem z Harleyem wchodzili do salonu. Ich kumple wybuchneli śmiechem, ale szybko zostało to ukrócone.

BrawlersWhere stories live. Discover now