Chapter 9

1.1K 36 3
                                    

Skrzywiłam się z powodu swoich myśli i wzięłam prysznic, przebierając się w koszulkę Harleya którą ze sobą przyniosłam i jakieś spodenki, które przykrył podkoszulek. Rozczesałam włosy po czym je wysuszyłam i związałam w wysokiego kucyka. Złapałam swoje puszyste pantofle, leniwie opuściłam pokój i ruszyłam do salonu gdzie chłopcy oglądali straszny film.

-Mój Boże- zapiszczałam kiedy koleś w telewizji został zamordowany. -To nie w porządku, cholernie nie w porządku. Idę do łóżka.- wykrzyknęłam i odwróciłam się na pięcie.

Usłyszałam za sobą śmiechy.

-Boisz się, Kotku?- zawołał Justin.

-Musisz mieć problemy jeśli to oglądasz, tak samo ty Harley.- odkrzyknęłam zamykając drzwi sypialni, wciąż słyszałam jak się ze mnie śmieją, więc wywróciłam oczami i się rozciągnęłam.

Była prawie 23, więc wspięłam się na łóżko, położyłam się po prawej stronie na brzuchu, włożyłam ręce pod poduszkę i przytuliłam się do niej. Zostawiłam włączoną lampę i byłam zbyt leniwa żeby wstać i ją wyłączyć, więc zdecydowałam że Justin to zrobi kiedy wróci do pokoju.

Wolno zapadłam w głęboki sen tylko po to by zostać z niego wyrwana po jak się wydawało, kilku minutach.

-Przepraszam Kotku, nie chciałem cię obudzić.- wyszeptał Justin.

Kładł się do łóżka i obudziło mnie zapadnięcie się materaca.

-Nic się nie stało.-powiedziałam zaspanym głosem i znowu opadłam na poduszkę.

Odwróciłam się bokiem, ale nie ważne w jaki sposób się położyłam i tak nie mogłam zasnąć. Pociągnęłam się za włosy i jęknęłam. Usiadłam i rozpuściłam je. Złapałam je do ręki i związałam je w koka na czubku głowy i opadłam na poduszkę wzdychając.

Poczułam jak Justin wierci się obok i podskoczyłam.

-Dlaczego jesteś taka nerwowa, Kotku?- wyszeptał.

Wzruszyłam ramionami będąc do niego tyłem.

-Nigdy wcześniej nie spałam z kimś w łóżku, to dziwne.- ziewnęłam.

Mogłam wyczuć, że Justin się uśmiecha mimo tego że na niego nie patrzyłam.

-Cóż, sprawię że to będzie jak najbardziej przyjemne doświadczenie, dobranoc Kotku.- wyszeptał po czym odwrócił się na swoją stronę.

Wymamrotałam „dobranoc" i zasnęłam.

Później zostałam obudzona przez hałas brzmiący jak syreny.

Budzik Justina, burknęłam w duchu.

Jęknęłam.

-Justin- powiedziałam, ale się nie poruszył.-Justin, twój budzik.- powiedziałam znowu, ale on wciąż nie zmienił stanowiska.

Wydałam z siebie głośny jęk z frustracji po czym klęknęłam na kolanach i sięgnęłam ponad ciałem Justina by wyłączyć alarm. Jednak nie mogłam go dosięgnąć, więc musiałam przełożyć przez niego nogę, a ponieważ leżał na plecach, siedziałam na nim okrakiem. Mogłam poczuć jak był do mnie przyciśnięty nawet przez kołdrę. Szybko trafiłam budzik z huknięciem i wtedy opadłam na swoją stronę.

Usłyszałam chichot Justina i usiadłam.

-Nie spałeś?- wysyczałam.

-Powiedziałem że będę się zachowywał i tak zrobiłem. To ty siedziałaś na mnie okrakiem, nie żeby mi się to nie podobało.- posłał mi uśmieszek.

BrawlersWhere stories live. Discover now