2: 8.

5.3K 315 104
                                    

Obudziłam się około 5 rano. Nic dziwnego, skoro położyłam się tak wcześnie. Postanowiłam się wykąpać i umyć włosy. Strasznie ciężko jest mi wykonywać nawet najprostsze czynności z tą nogą. Dopiero po około 40 minutach wyszłam z łazienki. Nieudolnie podreptałam w szlafroku do garderoby i założyłam dresowe szorty, a do tego jakąś koszulkę. Gotowa zeszłam na dół, a Bruno szczęśliwy zerwał się z sofy i merdał ogonem. Stanęłam, aby go chociaż chwilę pogłaskać. Niestety na razie nie będzie ze mną spał. Wolę nie ryzykować. Jeszcze jestem zbyt obolała i nie chciałabym, żeby coś mi nieświadomie zrobił. W końcu to tylko zwierzę.

Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie kawę. Wypiłam ją ze smakiem i wyszłam razem z pieskiem do ogrodu. Wszyscy domownicy jeszcze spali. Usiadłam na leżaku, a maluch biegał szczęśliwy. Michał mówił mi, że pod moją nieobecność zachowywał się na prawdę dziwnie. Cały czas praktycznie leżał i nic go nie cieszyło. To na prawdę urocze, jak pies przywiązuje się do swojego właściciela.

Po godzinie zdecydowałam się wrócić do domu. Położyłam się na kanapie w salonie i włączyłam telewizję. Drzwi do ogrodu zostawiłam otwarte, ponieważ Bruno nie miał ochoty jeszcze wracać. Niestety, tak wcześnie nie ma co się spodziewać czegoś ciekawego. Przełączyłam na kanał muzyczny i po prostu leżałam. Po jakimś czasie usłyszałam, że ktoś schodzi z góry. Okazało się, że to moja mama.

- Cześć kochanie, jak Ci się spało? - zapytała.

- W porządku. A Tobie?

- Dobrze skarbie. Masz ochotę coś zjeść? Myślałam, żeby zrobić pancakesy.

- Oo, to jasne, że chcę. - ucieszyłam się.

- No to idę smażyć.

- Mamo, kto zaprosił wczoraj Chrisa? - spojrzała na mnie lekko zaniepokojona.

- Ja kochanie, a nie miałaś ochoty go widzieć?

- Nie nie, właśnie dobrze zrobiłaś. Po prostu byłam ciekawa.

- Byliśmy u niego z tatą przedwczoraj. Chcieliśmy mu podziękować, a przy okazji go zaprosiłam.

- Rozumiem. Wczoraj cały czas rozmawiał z tatą i Michałem.

- Bo on jakoś w dalszym ciągu za nim przepada. Wiesz, teraz po tym co dla Ciebie zrobił, nie potrafimy go nie lubić...

- Wiem mamo.

Ja też nie potrafię go nie lubić i nie wiedzieć czemu, ciągle mam głupie wyrzuty sumienia...

Ułożyłam się wygodniej, a mama weszła do kuchni. Myślami wróciłam do dnia wypadku... Doskonale pamiętam co zaprzątało wtedy moją głowę. To była po części moja wina, rzeczywiście się zamyśliłam. I to właśnie o Chrisie myślałam. Szedł chodnikiem, a ja się zapatrzyłam. Wyglądał wyjątkowo źle. Czułam, że to moja wina... Później wyjechałam, nawet nie zerkając w lewą stronę. No i się stało, więcej nic nie pamiętam. Rozległ się huk i straciłam przytomność. Z opowiadań wiem, że to właśnie on mnie uratował.

Myślę, że ja również powinnam mu jakoś podziękować. Gdy już będę się lepiej czuła, to kupię mu jakiś prezent i poproszę Michała, aby mnie do niego podwiózł. Na prawdę wiele dla mnie zrobił i chciałabym, aby wiedział, że to doceniam.

Od jutra ma do mnie zaglądać John. Powoli chcę nadrobić wszystkie zaległości. Dzisiaj mamy czwartek, a od poniedziałku ferie. Dlatego jutrzejszego dnia widzimy się o 16, a od soboty ma zaglądać około 10. Wszystko zależy od tego, jak będzie miał zaplanowany czas.

Jase obiecał wczoraj, że zajrzy do mnie około 12. Na razie będzie miał przerwę od pracy przez najbliższy miesiąc, a rodzice niestety będą musieli niedługo wracać do Polski. Chociaż mama zastanawia się, że może jej udałoby się zostać przynajmniej na tydzień. Ostateczną decyzję mają podjąć wieczorem.

***

Po zjedzonym śniadaniu chłopcy poszli do siebie, aby się ogarnąć. Mama w tym czasie postanowiła posprzątać w kuchni, a ja zostałam z tatą. Rozmawialiśmy na przeróżne tematy i żartowaliśmy, jednak czułam, że muszę z nim poruszyć temat mojego chłopaka. Zależy mi, aby się polubili. Zawsze było dla mnie istotne zdanie rodziców.

- Tato... - zaczęłam niepewnie.

- Słucham słońce? - uśmiechnął się.

- Dlaczego tak zareagowałeś na Jase'a? - jego mina spoważniała.

- Eh... Po prostu wydaje mi się to wszystko dziwne. Coś mi w nim nie gra, ale najważniejsze abyś to Ty była szczęśliwa. Ja muszę się dostosować.

- No tak, ale chciałabym abyście się dogadywali. Wczoraj jakoś rozmawiałeś z Chrisem, a przecież to on zrobił mi takie świństwo.

- Wiem, doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Ale wiele mu teraz zawdzięczamy. Poza tym zawsze potrafiłem się z nim dogadać, to mimo wszystko dobry chłopak. I nie martw się, powiedziałem mu co o nim myślę, po tym co Ci zrobił. Ale zachował się jak facet i przyjął to na klatę, a ja na prawdę nie byłem miły. W sumie to jest mi go nawet żal. Pogubił się trochę. Zauważ, że Michał też inaczej go teraz traktuje.

-Wiem, zauważyłam. Ale Michał i Mateusz lubią także Jase'a.

- Być może ja też za jakiś czas go polubię i zaakceptuję jako twojego chłopaka.

- Mam taką nadzieję. - uśmiechnął się i mnie przytulił.

Zerknęłam na telefon, który powiadomił mnie w trakcie rozmowy z tatą o nowej wiadomości. Było chwilkę przed dwunastą. Zerknęłam na nadawcę i odczytałam sms.

Jase: Wybacz księżniczko, ale spóźnię się chwilę.

Ja: W porządku ;)

Odłożyłam urządzenie na stolik i wbiłam wzrok w ekran telewizora. Zaczynał się program, za którym mój tata zdecydowanie przepada. Oparłam się o poduszkę i postanowiłam także popatrzeć. Bruno zdążył już się położyć koło mnie, a jego głowa spoczywała na moich udach. Rośnie w mgnieniu oka, ale nadal lubię nazywać go maleństwem. Pogłaskałam go delikatnie, a on tylko przymknął oczy. Po około 30 minutach usłyszałam, że otwierają się drzwi.

Jase wszedł do salonu i przywitał moich rodziców. Następnie dał mi buziaka i pogłaskał Bruna, który tylko podniósł głowę. Z niewielkimi trudnościami udało mi się wstać i weszliśmy na górę do mojej sypialni. Dawno nie byliśmy tylko we dwoje. Usiałam na łóżku i sięgnęłam z szafki nocnej komputer. Chłopak wybrał jakiś film, który po chwili oglądaliśmy...

Idealny?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz