2: 7.

4.8K 324 53
                                    

- Czy ja o czymś nie wiem? - zapytała moja mama.

- Bo wiesz... Tak wyszło, że jesteśmy razem. - odpowiedziałam i spojrzałam uśmiechnięta na Jase'a.

- Ale jak to? Od kiedy? - zapytał mój tata. Nie wyglądał na zadowolonego. 

- Od moich urodzin tato. - odpowiedziałam spokojnie.

- Nic już z tego nie rozumiem. - spojrzał pytająco na moich braci, jednak Mateusz tylko wzruszył ramionami. 

Nie spodziewałam się takiej reakcji. Myślałam, że tata lubi Jase'a. Chciałabym porozmawiać z mamą. Co ona o tym myśli, bo również nie wygląda na szczęśliwą. Poprosiłam wszystkich, aby nas na chwilkę zostawili. Może to niezbyt kulturalne i uprzejme, ale jak mam inaczej poznać jej prawdziwe zdanie? Wyszli z sali, a ja skupiłam swój wzrok na mamie.

- Nie dziw się tacie, jeszcze przed chwilą myślał, że Jase ma inne upodobania, a tu nagle taka informacja. Ja sama jestem zaskoczona.

- Jase sam tak myślał przez jakiś czas. To właśnie przeze mnie wyjechał...

- To znaczy?

- Czuł do mnie coś więcej, a ja byłam jeszcze z Chrisem. 

- Sądził, że jak wyjedzie to mu przejdzie?

- Dokładnie, ale nie przeszło. Mi na prawdę na nim zależy... - powiedziałam załamującym się głosem.

- No dobrze kochanie, musimy po prostu przyswoić tę informację. To dla nas duże zaskoczenie. Aczkolwiek tacie może zająć to nieco dłużej, niż mi.- uśmiechnęła się i mnie przytuliła.

- Rozumiem mamo.

- Córciu, a to prawda, że Chris tak na prawdę Cię uratował...? - zapytała niepewnie.

- Tak... Gdyby nie on... Lekarz powiedział, że mogłabym już nie żyć...

- Ohm... Myślę, że musimy mu podziękować z ojcem. Poproszę później Michała i jakoś to załatwimy. 

- Jak uważasz mamo. Może to dobry pomysł... Wiesz, gdy byłam w śpiączce... - załamał mi się głos. - Słyszałam wszystko. On tu był codziennie i... - moje oczy wypełniły łzy.

- Może wolisz mi powiedzieć innym razem kochanie? - wyjęła chusteczki. - Nie płacz skarbie.

- Mamo, on mnie kocha... - powiedziałam ledwo słyszalnie...

- Spokojnie... Wrócimy do tego, gdy będziesz już w domu kochanie. To będzie dłuższa rozmowa. A teraz pójdę ich zawołam. - pocałowała mnie w czoło. - Już spokojnie. 

Po chwili wszyscy weszli do środka. Jase wyglądał na nieco zdenerwowanego. Zastanawiałam się, czy mój tata nie sprawił mu przypadkiem jakiejś przykrości. Zajęli swoje miejsca, a Michał zaczął rozmowę na jakiś przyjemniejszy dla wszystkich temat. Byłam mu za to wdzięczna. 

Siedzieli jeszcze około dwie godziny. Po tym czasie przyszedł do mnie lekarz i niestety byli zmuszeni wyjść. Obiecali, że zajrzą po południu. Okazało się, że muszę mieć zrobione jeszcze jakieś badania, aby sprawdzić czy nie ma żadnych zmian w mózgu. Podobno bardzo często po takich wypadkach mogą pojawić się jakieś guzy, ale właśnie nie od razu, a z biegiem czasu. Dlatego będę musiała po wyjściu ze szpitala ponownie na nie przyjechać za około miesiąc. Mam nadzieję, że będą dla mnie pozytywne.

***

Dzisiaj wychodzę ze szpitala, właśnie rodzice pakują wszystkie moje rzeczy. Przyjechali po mnie wraz z Michałem. Przez ostatnie dwa dni, wszyscy w kółko mnie odwiedzali. Chris także zaglądał, unikając mojej rodziny i bliskich. Nie wygląda dobrze, ale nie powiedziałam mu o tym. Jest po prostu zbyt szczupły, co nie wygląda zdrowo. Wiem, że rezygnuje ze studiów. Kwestia czasu, kiedy zabierze wszystkie dokumenty z uczelni. Szkoda mi go, na prawdę. 

Tata wziął moją torbę, odebrałam wypis i wyszliśmy z budynku. Ja niestety szłam o kulach. Była piękna pogoda. Brakowało mi tego. Od razu poczułam się lepiej. Pomogli mi wsiąść do auta, a po 15 minutach byliśmy już pod domem. Otworzyli drzwi i udało mi się z niewielkim trudem wejść do środka. Postanowiłam usiąść w salonie. Bruno biegał wokół mnie szczęśliwy, a ja nawet nie miałam jak go pogłaskać.

Gdy weszłam do pokoju zobaczyłam wszystkich moich bliskich.

- Witaj w domu! - krzyknęli szczęśliwi. 

Byli dosłownie wszyscy. Mateusz, Sophie, Jase, Matt, John, a nawet Chris. Miło z ich strony, że go zaprosili. Matt trzymał w dłoniach tort bezowy. Podchodzili do mnie, aby się przywitać. Od chłopaków dostałam masę kwiatów. Nie wiem, gdzie ja to wszystko wstawię. Ale bukiety są przepiękne. Blondyn podszedł oczywiście jako ostatni. Objął mnie lekko i łamiącym głosem wypowiedział tylko kilka słów:

- Cieszę się, że już wracasz do zdrowia. - pocałował mnie w policzek i wręczył ogromny bukiet z ciemnoczerwonych róż. 

Taki jak kiedyś... Dlaczego to ja odczuwam teraz wyrzuty sumienia? Nie rozumiem tego. Jest mi go szkoda, cholernie, a to przecież on mnie zdradził...

Usiedliśmy razem do stołu. Okazało się, że mama przygotowała dla nas obiad. Jak nietrudno się domyślić, musiały być roladki z kurczaka ze szpinakiem. Tort Matt'a zostawiliśmy na deser. Każdemu bardzo smakował. Ja go wprost ubóstwiam. Muszę wziąć od niego przepis. Nikt nie potrafi zrobić tak dobrego, jak on. 

Spędziliśmy wspólnie miłe popołudnie. Chris siedział pomiędzy Michałem, a moim tatą. Sporo ze sobą rozmawiali, natomiast ja siedziałam pomiędzy moim chłopakiem, a mamą. Jase praktycznie cały czas mnie obejmował. John powiedział, że gdy poczuję się lepiej, to przyjdzie do mnie z książkami i zaczniemy powoli nadrabiać wszystkie materiały. Całe szczęście, że za chwilę zaczynają się ferie. Jeszcze tylko kilka dni szkoły. Będę miała możliwość to wszystko ogarnąć, aby być  na bieżąco. Jak na razie dostałam zwolnienie na najbliższy miesiąc. Później czeka mnie kontrola i badania. Żebra już są w dobrym stania, szybko się zrastają. Natomiast noga nadal musi pozostać jeszcze w gipsie, dlatego muszę poruszać się o kulach. 

Zastanawiam się, co będzie z moim samochodem. Jakoś nie odczuwam lęku podczas jazdy. Może gdybym usiadła za kierownicą, to byłoby inaczej. Aczkolwiek nie wyobrażam sobie w dzisiejszych czasach funkcjonowania bez auta. Muszę później porozmawiać o tym z moimi braćmi. 

Około 19 postanowiłam się położyć. Czułam się już strasznie zmęczona. Przeprosiłam moich gości i weszłam na górę. Nikt nie miał mi tego za złe, w końcu po takim czasie w szpitalu jest to naturalne. Gdy otworzyłam drzwi sypialni, poczułam ulgę. Nareszcie jestem już w domu i mogę położyć się we własnym łóżku. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak mi tego brakowało. Widzę, że mama przygotowała pokój na mój powrót. Było idealnie posprzątane i pościel zmieniona na świeżą. Weszłam do łazienki i się umyłam. Było to dosyć trudne przy złamanej nodze, która cała była pokryta gipsem. Następnie założyłam piżamę i położyłam się do łóżka. Po niedługim czasie zasnęłam...

*** 

W mediach moja ulubiona od dzisiaj piosenka. Ubóstwiam ją. ❤❤❤

Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba. ❤ Jeśli dam radę, to wieczorem pojawi się drugi.❤
Dziękuję za gwiazdki i komentarze.

🌹🌹

Buziaki 😘😘😘
❤ ❤ ❤ ❤ ❤

Idealny?Onde as histórias ganham vida. Descobre agora