109.

5.2K 326 140
                                    

Po kolacji pojechaliśmy do mnie po kilka rzeczy. Zdecydowaliśmy razem z Jase'em, że zabierzemy ze sobą Bruna. Psiak strasznie się cieszył na nasz widok. Spakowałam sobie rzeczy na jutro oraz potrzebne książki. Wyszliśmy ode mnie z domu, żegnając się z Michałem. Mateusza tradycyjnie już nie było. Ostatnio każdą wolną chwilę spędza z Sophie.

Dotarliśmy na miejsce po jakichś dziesięciu minutach. Przeszłam się kawałek z pieskiem, a Jase wziął moje rzeczy i wszedł do domu. Gdy wróciliśmy robił właśnie herbatę. Miał moją ulubioną - wiśniową. On zawsze o wszystkim pamięta. Usiedliśmy w salonie, a mi znowu przypomniał się mój sen. Bruno położył głowę na kolanach Jase'a i czekał aż zacznie go głaskać.

Włączyliśmy jakiś film. Przyniosłam z kuchni chipsy. Oparłam się o blondyna i patrzyłam w ekran telewizora. Delikatnie mnie objął. Czułam się idealnie. Strasznie się cieszę, że nareszcie wrócił. Brakowało mi naszych rozmów, wspólnie spędzanego czasu, jego głosu, uśmiechu...

Gdy film się skończył zdecydowaliśmy się iść spać. Poszłam się wykąpać. Gdy już osuszyłam ciało, założyłam czystą bieliznę i do tego dużą koszulkę Arctic Monkeys. W tym czasie Jase zmienił pościel. Usiadłam w łóżku, a za mną wskoczył Bruno. Chłopak poszedł się wykąpać, a ja się położyłam. Zgasiłam światło i czekałam aż przyjdzie. Na prawdę nie jestem w stanie zapomnieć, o tym śnie.

Kilkanaście minut później drzwi od łazienki się otworzyły. Sypialnię oświetlał jedynie blask księżyca. Następnie poczułam jak materac lekko się ugina. Jase położył się po drugiej stronie łóżka.

- Dobranoc księżniczko. - usłyszałam, że się kręci.

Obróciłam się na bok, aby na niego spojrzeć. Tym sposobem jego usta dotknęły moich. Przez całe moje ciało przeszedł dreszcz.

- Przepraszam.

- To ja się odwróciłam. - odpowiedziałam niepewnie. Przez chwilę panowała niezręczna cisza.

- Dobranoc Ala.

- Dobranoc.

Długo nie mogłam zasnąć po tym co się wydarzyło. Najgorsze jest to, że chciałam więcej...

***

Rano obudził mnie dźwięk budzika. Jednak za żadne skarby nie miałam ochoty wstawać. Jase tylko przekręcił się na brzuch i spał dalej. Stwierdziłam, że jeszcze jeden dzień wolnego mi nie zaszkodzi. Napisałam tylko sms do John'a, że dzisiaj mnie nie będzie. Zapytał czy wszystko ok. Umówiliśmy się, że wieczorem podwiozę mu klucze. Odłożyłam telefon i ponownie wtuliłam się w poduszkę.

Wstałam dopiero po godzinie 10. Jase'a już nie było w łóżku. Tak samo jak Bruna. Zdecydowałam się zejść na dół i ich poszukać. Zastałam ich w kuchni. Blondyn smażył naleśniki, a pies bacznie obserwował. Zauważyłam, że na podłodze stoją dwie miski. Jedna z karmą, a druga z wodą.

- Hej. - przywitałam się.

- Cześć księżniczko. Mogą być naleśniki?

- Tak, uwielbiam je.

- A wyjmiesz coś do nich z lodówki?

- Oczywiście. - otworzyłam drzwiczki i sięgnęłam dżem oraz jogurt grecki. Zauważyłam, że w ostatniej szufladzie są puszki dla psa. - Widzę, że masz zapas dla Bruna.

- Muszę mieć, w końcu oboje będziecie mnie pilnować. - zaśmiałam się na te słowa.

Po śniadaniu poszłam się wykąpać jako pierwsza. Ubrałam na siebie jedyne rzeczy, jakie ze sobą wzięłam, czyli dresowe spodnie i koszulkę w kolorze khaki. Wysuszyłam włosy i związałam w koka. Nałożyłam jeszcze na twarz krem i zdecydowałam, że pójdę na spacer z Maleństwem. A Jase w tym czasie będzie mógł się spokojnie ogarnąć. W międzyczasie dostałam sms od Matt'a. Pytał co u mnie i tak dalej. Okazało się, że umówił się na dzisiaj z Vittorią. Tylko martwił się co będzie jak wyjedzie. Miałam jednak dla niego dobrą wiadomość. Strasznie się ucieszył, gdy powiedziałam, że w czerwcu przeprowadza się do Miami.

Wróciłam po trzydziestu minutach. Jase siedział w salonie i oglądał telewizję. Usiadłam obok niego. Bruno w końcu zdecydował się zjeść swoje jedzenie, dlatego poszedł do kuchni.

- Co oglądasz?

- Włączyłem jakiś program, bo nie ma nic ciekawszego.

- W ferie pewnie pojadę do Gigi. Zaprosiła mnie ostatnio.

- Zostawisz mnie?

- A co? Chcesz jechać ze mną?

- Mnie nie zaprosiła. A wiesz, że mogę uciec?

- Obiecałeś.

- Ale Ty powiedziałaś, że i tak będziesz mnie pilnować. - śmiał się.

Wtuliłam się w niego i wspólnie oglądaliśmy telewizję. Około 15 postanowiliśmy zjeść coś na mieście. Spakowałam swoje rzeczy, ponieważ po obiedzie pojedziemy już do mojego domu.

Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę restauracji, do której wpuszczą nas z Brunem. Gdy dotarliśmy na miejsce, weszliśmy do środka. Zajęliśmy stolik we względnie zacisznym miejscu. Po chwili kelnerka przyniosła nam karty. Od razu zdecydowałam się na spaghetti bolognese. Jase zastanawiał się nieco dłużej, jednak ostatecznie poprosił o to samo.

Gdy czekaliśmy pochłonięci rozmową, piesek leżał grzecznie przy stole. Blondyn opowiadał mi o swoich planach na najbliższy miesiąc. Zaproponował mi wspólny wyjazd w ferie. Jednak nie zdradził mi miejsca, twierdząc że będzie to niespodzianka. Zgodziłam się, już nie mogę się doczekać. No i oczywiście zżera mnie ciekawość, gdzie pojedziemy. Przy okazji przypomniało mi się, że w pierwszy weekend lutego mam iść na wesele z Johnem. Wspomniałam o tym Jase'owi. Nie wyglądał na zadowolonego z tego powodu, jednak nic nie powiedział.

Zjedliśmy przepyszny makaron, a następnie zapłaciliśmy za posiłek. Po około 20 minutach dojechaliśmy pod mój dom. Zaprosiłam mojego przyjaciela do siebie. Niestety musiał gdzieś jeszcze jechać, ale obiecał że przyjedzie około 19. W takiej sytuacji postanowiłam zadzwonić do Johna, aby wcześniej oddać mu klucze i wziąć pracę domową. Powiedział mi, że może nawet od razu się ze mną spotkać, dlatego wsiadłam do swojego samochodu i pojechałam.

Wróciłam dopiero po 18. Wzięłam od niego lekcje, a później siedzieliśmy w ogrodzie i rozmawialiśmy. Gdy weszłam do domu, od razu przywitał mnie Bruno. Pogłaskałam go i weszłam do swojej sypialni. Odłożyłam torbę i weszłam do łazienki, aby wziąć prysznic. Miałam niewiele czasu, więc wszystko robiłam w pośpiechu. Gdy już osuszyłam ciało ręcznikiem, założyłam bieliznę z czarnej koronki oraz cienki, szary szlafrok. Wyszłam z łazienki. W mojej sypialni zastałam już Jase'a. Siedział na łóżku, a jego wzrok skierował się w moją stronę. Zauważyłam, że lekko się spiął i gwałtownie wciągnął powietrze...

Idealny?Where stories live. Discover now